alkoholowy weekend co to jest
Definicja: Moje spostrzeżenia weekendowe po pracy w sklepie spożywczo-monopolowym słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Alkoholowy Weekend

Słownik: Moje spostrzeżenia weekendowe po pracy w sklepie spożywczo-monopolowym.
Definicja: Smutna prawda jest taka, iż patrząc na ludzi z mojej dzielnicy, niezbyt bogatej, zbyt jednak biednej aby chcieć osiągnąć coś więcej niż tylko alkoholowe dno, nie widzę dla nikogo tutaj żadnej przyszłości. Skoro już najmłodsze dzieci umieją pić po sieniach, bramach, klatkach niedrogie wina w cenie poniżej 4 polskich złotych. Które to dzieci specjalnie, na pokaz, z dumą w lśniących odurzeniem, za sporych jak na niedożywioną twarz oczach, wyciągają paczkę Ronsonów czerwonych i częstują się nawzajem. Patrząc na takie dzieci, na małych żebraków którzy umieją poprzez bitych osiem godz. stać pod sklepem i prosić ludzi o marne 10 gorszy na gumę kulkę.
O tych starszych w ogóle nie ma co mówić. Od kogoś przecież te małe dzieci uczą się tego wszystkiego. A kto dla nich może być wzorcem jeżeli nie starszy brat, który potrafi kupić dziennie cztery nalewki o smaku wiśni i cytryny i do tego jedną bułkę, tak aby jakoś przeżyć i nie umrzeć z głodu. Kto może być wzorcem, skoro już 19latkom tak się trzęsą ręce, iż szukając odpowiedniej stawki do zapłaty nie raz gubią odliczone kapitał. Jaki świat mają znać ludzie z mojej dzielnicy, skoro nic oprócz pijaństwa się na niej nie dzieje. Sklep prosperuje, ponieważ ludzie kupują każdego dnia po 10 piw. ponieważ młodzi chłopcy przychodzą po całe zgrzewki nalewek. I po papierosy. I patrzę na tych ludzi. Niektórzy są dobrze ubrani, owszem, są i tacy. Lecz to w ogóle nie wymienia faktu, iż piją. Piją często. Piją każdego dnia. Piją wiele. I nie myślą w ogóle, iż są w nałogu. Nie wydaje im się niczym niedobrym, iż przychodzą do sklepu kilka razy dziennie coraz to bardziej rozbawieni, coraz to bardziej chwiejni, coraz to bardziej śpiący. I zapominają o tym nędznym życiu, w tej nędznej dzielnicy, zapominają o małej wypłacie, o wrednych sąsiadach, o wrzaskach późną porą, ponieważ wtedy już śpią snem do którego kołysankę zaśpiewał im alkohol. I wydaje im się, iż są szczęśliwi.
I nie jestem dumna z tego, iż tam pracuje. Nieraz chciałabym powiedzieć tym ludziom tak aby się opamiętali. iż przecież zawsze można żyć inaczej. iż przecież nie zawsze alkohol musi być celem i sensem życia. Lecz zdaję sobie ze smutkiem sprawę, iż na nic aby się to zdało. Tym ludziom nic nie może już pomóc, ponieważ ich oczy w większości przypadków są zrezygnowane i puste. Myślą, iż takie właśnie jest ich marne użytek, iż gdyby Bóg chciał, tak aby coś osiągnęli to aby ich rzucił w inne miejsce, a nie w taką smutną, szarą, alkoholiczną dzielnicę. Smutne to, lecz prawdziwe. I patrzę na to zza drugiej strony lady i zastanawiam się, czemu ten alkohol tak bardzo potrafi dawać szczęście?
  • Dodano:
  • Autor: