pzä™ trafiä‡ serc rozumu i… co to jest
Definicja: serwisu... literackiego. Zastanawiam się, jak do tego u mnie doszło i co różni, a co.

Czy przydatne?

Co znaczy Piszę by trafić do serc, do rozumu i… do krzemu

Słownik: UĹĽywam sĹ‚owa "piszÄ™" do realizacji tak różnych przedsiÄ™wzięć jak: pisanie wiersza, opowiadania, artykuĹ‚u naukowego i programu pod WINDOWS czy serwisu... literackiego. Zastanawiam siÄ™, jak do tego u mnie doszĹ‚o i co różni, a co jest podobne.
Definicja: PamiÄ™ojcu swojÄ… pierwszÄ… przeczytanÄ… ksiÄ…ĹĽkÄ™, pierwsze napisane sĹ‚owa? A ja tak. Chyba tuĹĽ przed rozpoczÄ™ciem podstawówki zaczÄ…Ĺ‚em przepisywać literki. Lecz cóĹĽ to byĹ‚y za hieroglify? MaĹ‚o, ĹĽe straszliwie powyginane to… jeszcze jakby lustrzane odbicia. No, geniuszem to ja nie byĹ‚em, jak moja ciotka, która nauczyĹ‚a siÄ™ sama czytać, a jako logopedka idealnie znaĹ‚a „lustrzankÄ™” jako przejawy dysgrafii.

lecz kiedy juĹĽ poznaliĹ›my wszystkie literki posĹ‚usznie ulegĹ‚em sugestii wychowawczyni i powÄ™drowaĹ‚em do biblioteki wypoĹĽyczyć ksiÄ…ĹĽkÄ™. Bibliotekarka musiaĹ‚a siÄ™ domyĹ›lić, ĹĽe jestem „zielony” i wybraĹ‚a cienki tomik w szarej okĹ‚adce. PamiÄ™tam, ĹĽe nawet dosyć gĹ‚adko mi poszĹ‚o, chociaĹĽ w takich ponurych czasach odwoĹ‚ywaĹ‚a siÄ™ do jeszcze bardziej ponurej rzeczywistoĹ›ci powojennych zniszczeĹ„ i przeĹĽyć jakiegoĹ› chĹ‚opca. WiÄ™cej nie pamiÄ™tam, ani tytuĹ‚u ani autora.

> lecz to byĹ‚a tylko pierwsza kropelka deszczu, jaki siÄ™ później rozszalaĹ‚. Szybko nabraĹ‚em zwyczaju odwiedzania biblioteki publicznej, co drugi dzieĹ„ oddajÄ…c i poĹĽyczajÄ…c następne dwie ksiÄ…ĹĽki. Do tego biblioteka szkolna i spore zasoby ksiÄ…ĹĽek i czasopism moich rodziców. CzytaĹ‚em wszystko, co pobudzaĹ‚o mojÄ… wyobraĹşniÄ™. Nie zapomnÄ™, jak w trzeciej klasie studiowaĹ‚em przedwojenny podrÄ™cznik fizyki mojej matki. Do czerwonoĹ›ci rozbudziĹ‚ mojÄ… wyobraĹşniÄ™ problem skonstruowania peryskopu do okrÄ™tu podwodnego. ChciaĹ‚em lusterkami wyĹ‚oĹĽyć caĹ‚Ä… rurÄ™, a tu siÄ™ okazaĹ‚o, ĹĽe wystarczÄ… dwa. ZachwyciĹ‚o mnie to!

>> lecz fizyka zaczynaĹ‚a siÄ™ dopiero w szóstej klasie, a pod koniec czwartej dostaĹ‚em nowiusieĹ„kie podrÄ™czniki do klasy piÄ…tej z podrÄ™cznikiem historii na czele. ByĹ‚em urzeczony zwĹ‚aszcza paĹ„stwem egipskich faraonów. Po wielokrotnej lekturze podrÄ™cznika bĹ‚yszczaĹ‚em na lekcjach tak, ĹĽe ten wĹ‚aĹ›nie element pamiÄ™tam jako pierwsze sukcesy. później rozpoczęła siÄ™ fizyka, do której teĹĽ byĹ‚em Ĺ›wietnie przygotowany znacząco bardziej „wciÄ…gajÄ…cym” przedwojennym podrÄ™cznikiem niĹĽ zapchanym abstrakcyjnymi definicjami wspóĹ‚czesnym.

Matematyka byĹ‚a jednak tym, co mnie wkrótce w najwyższym stopniu wciÄ…gnęło. UwielbiaĹ‚em rozwiÄ…zywać zadania. Wielokrotnie czytaĹ‚em róĹĽne „rozrywki matematyczne” z pokorÄ… znoszÄ…c poczÄ…tkowÄ… nieumiejÄ™tność rozwiÄ…zywania wymagajÄ…cych pewnej bĹ‚yskotliwoĹ›ci zadaĹ„, >>> lecz etapowo byĹ‚em coraz lepszy.

KiedyĹ› trafiĹ‚em na niby powieść o tym, jak chĹ‚opiec zrobiĹ‚ radioodbiornik. TeĹĽ chciaĹ‚em umieć to, co mój tata, chociaĹĽ on tylko naprawiaĹ‚ radioodbiorniki i telewizory. W domu byĹ‚o peĹ‚no czasopism radiotechnicznych, nawet z lat trzydziestych. Do koĹ„ca podstawówki wszystko to dokĹ‚adnie przestudiowaĹ‚em.

JuĹĽ w koĹ„cu podstawówki elementy humanistyczne poszĹ‚y w „odstawkÄ™”. Kolega z liceum „odstawiĹ‚” chemiÄ™, ponieważ tranzystorowy magnetofon zainspirowaĹ‚ go do zajÄ™cia siÄ™ elektronikÄ…. DoceniĹ‚ mojÄ… wiedzÄ™ teoretycznÄ… i pokrewne zainteresowania. ZachÄ™ciĹ‚ do zapisania siÄ™ do MĹ‚odzieĹĽowego Towarzystwa PrzyjacióĹ‚ Nauk. ZapamiÄ™taĹ‚em Ĺ›wietne wykĹ‚ady z elektroniki prowadzone poprzez pracowników Politechniki i pracÄ™ redakcyjnÄ… nad pierwszym artykuĹ‚em o nadajniku krótkofalarskim.

Studiować jednak chciaĹ‚em „sposoby numeryczne” na Uniwersytecie, ponieważ na Targach PoznaĹ„skich zachwyciĹ‚y mnie „maszyny” spółki Wang. DaĹ‚em siÄ™ jednak namówić koledze na dzieĹ„ otwarty na Politechnice, gdzie wĹ‚aĹ›nie otwierano kierunek studiów o dziwnej nazwie „informatyka”. Dopiero jak zobaczyĹ‚em laboratoria zapchane caĹ‚kiem nowoczesnym jak na owe czasy sprzÄ™tem, „zajarzyĹ‚em” i zorientowawszy siÄ™, ĹĽe przyjmÄ… aĹĽ pięćdziesiÄ…t osób podjÄ…Ĺ‚em wyzwanie na trzy miesiÄ…ce przed maturÄ….

NiedĹ‚ugo później kupiĹ‚em program studiów i pierwszy podrÄ™cznik programowania wydany jako zajÄ™cia fakultatywne do liceum. Nie wiedziaĹ‚em, ĹĽe kilku przyszĹ‚ych kolegów ze studiów juĹĽ poznawaĹ‚o programowanie z praktycznej strony. Kiedy tylko po rozpoczÄ™ciu studiów zorientowaĹ‚em siÄ™ w tym, natychmiast skorzystaĹ‚em z okazji, ĹĽe moĹĽna byĹ‚o uruchamiać wĹ‚asne programy na politechnicznym komputerze i napisaĹ‚em swój pierwszy program. AĹĽ wstyd przyznać, ĹĽe zajmowaĹ‚ siÄ™ rozwiÄ…zywaniem trójkÄ…ta, a więc liczeniem brakujÄ…cych w danych wartoĹ›ci kÄ…tów i boków. PamiÄ™tam, ile byĹ‚o emocji z tygodniowym czekaniem na wyniki, a wĹ‚aĹ›ciwie listÄ™ bĹ‚Ä™dów. ByĹ‚em Ĺ›wietnie na to przygotowany psychicznie.

NiedĹ‚ugo póĹşniej powróciĹ‚em teĹĽ do pisania artykuĹ‚ów pracujÄ…c w studenckim Kole Naukowym Informatyki. PamiÄ™tam, ĹĽe nasz opiekun byĹ‚ mile zaskoczony, ĹĽe tak dobrze umiaĹ‚em siÄ™ wypowiedzieć. Jeszcze przed skoĹ„czeniem studiów napisaĹ‚em dwa artykuĹ‚y na narady, a robota dyplomowa to byĹ‚ prawdziwy chrzest bojowy. Jeszcze w momencie studiów dokĹ‚adnie rozpoznaĹ‚em mechanizm programowania w Pascalu, który przybyĹ‚ do nas z Londynu i Belfastu. A po podjÄ™ciu pracy na uczelni byĹ‚em zachÄ™cany, aby napisać podrÄ™cznik do Pascala. Ja jednak wolaĹ‚em pisać artykuĹ‚y naukowe.

Dopiero, kiedy zaczÄ…Ĺ‚em wĹ‚asnym dzieciom czytać bajki i opowiadania, naszĹ‚a mnie chęć, aby w tak lekkiej formie napisać coĹ› o informatyce. I zaczęło siÄ™ tworzenie następnych opowiadanek: o pomagajÄ…cych sobie komputerach, o dzieciach z caĹ‚ego Ĺ›wiata komunikujÄ…cych siÄ™ poprzez Internet (byĹ‚ rok 1994), o ginÄ…cym paĹ„stwie z powszechnym kopiowaniem i destrukcyjnym oddziaĹ‚ywaniu przemocy w grach komputerowych.

Pewnym przeĹ‚omem byĹ‚ pierwszy wierszyk o skĹ‚adowych komputera, który wspólnie z opowiadaniem o ™ojcu programiĹ›cie trafiĹ‚ wĹ‚aĹ›ciwie bez mojego udziaĹ‚u do elementarza. Innym byĹ‚y wierszyki o inwestowaniu na gieĹ‚dzie i napisany dla córeczki udajÄ…cej siÄ™ do szpitala na operacjÄ™.

>>> lecz ja wĹ‚aĹ›ciwie nie o tym chciaĹ‚em pisać. Zastanawiam siÄ™ tylko, jak róĹĽne sÄ… to „pisania” wprost dla ludzi i dla komputera. PiszÄ…c do drugiego czĹ‚owieka nie mamy nawet pewnoĹ›ci, czy przeczyta, czy zrozumie, czy wywrze to na nim jakieĹ› wraĹĽenie. Nawet jeĹ›li, to nigdy nie jesteĹ›my w stanie caĹ‚kowicie kogoĹ› odmienić. Z kolei piszÄ…c instrukcje dla komputera naprawdę kreujemy pewien automat o wybranych poprzez nas wĹ‚asnoĹ›ciach.

> >>> lecz moĹĽna teĹĽ na programowanie spojrzeć jako na akt wobec drugiego czĹ‚owieka – uĹĽytkownika programu. StopieĹ„ niepewnoĹ›ci, jak w okreĹ›lonej sytuacji zachowa siÄ™ nasz program, jest bez porównania wiÄ™kszy niĹĽ jak odebrana zostanie nasza ksiaĹĽka.

PamiÄ™tam, jak mnie mÄ™czyĹ‚o, gdy w programie, który juĹĽ byĹ‚ w sprzedaĹĽy, znajdowaĹ‚em bĹ‚Ä™dy. Teraz, tworzÄ…c serwis literacki, jest chociaĹĽ szansa, ĹĽe ktoĹ› mi zwróci uwagÄ™ na bĹ‚Ä…d i szybko go poprawiÄ™. Nawet lubiÄ™ te interakcje, a juĹĽ przepadam za tym, jak uĹĽytkownicy mi piszÄ…, gdy czegoĹ› im brakuje. ChociaĹĽ te wypowiedzi, a zwĹ‚aszcza konkretne propozycje ulepszeĹ„ bywajÄ… naiwne, zawsze staram siÄ™ wyciÄ…gnąć konstruktywne wnioski i jakoĹ› speĹ‚nić ich oczekiwania, chociaĹĽ czÄ™sto nie wprost
  • Dodano:
  • Autor: