budujemy nowy jeszcze jeden co to jest
Definicja: A jednak potem przychodzi kryzys słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Budujemy nowy dom, jeszcze jeden...

Słownik: Ludzie budują sporo domów, nie koniecznie czysto fizycznie. Plan budowy jest regularnie długo obmyślany, pasja budowania wydaje się być niezwyciężona. A jednak potem przychodzi kryzys...
Definicja:

Jest takie znane powiedzenie, iż prawdziwy mężczyzna powinien w swoim życiu wybudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Nie lubię ludowych mądrości, lecz ta akurat przypomina mi się zawsze wtedy, kiedy mam okazję zobaczyć rozpoczętą przed laty i nigdy nieskończoną budowę. To smutny widok. Fundament i ściany wzniesione na metr – półtora, czasem wyżej. Miejsca na okna, które nigdy nie zostaną wstawione. Miejsce na drzwi, których nigdy nikt nie otworzy. Dzika roślinność, krzaki wystające spomiędzy podniszczonych cegieł. Widok czegoś, co zostało rozpoczęte, lecz najpewniej nigdy nie zostanie ukończone. Obraz niespełnionych marzeń, nieziszczonych snów…

Ludzie budują sporo takich domów, nie koniecznie czysto fizycznie. Plan budowy jest regularnie długo obmyślany, pasja budowania wydaje się być niezwyciężona. A jednak później przychodzi kryzys. Brakuje robotników i inwestorów, brakuje materiałów, pojawiają się nieprzewidziane opłaty i niewiele sprzyjające okoliczności. I budowa się zatrzymuje.

Domy związków i małżeństw zatrzymują się w martwych punktach, czasem zostają zburzone, lub któryś z lokatorów nie chce już dłużej w nich mieszkać.
Domy podróży i domy hobby regularnie zostają zaniedbane, ponieważ wszystkie środki trzeba przeznaczyć na dom przetrwania.
Dom przetrwania chyli się ku upadkowi, gdyż czynsz jest zbyt wysoki, a kapitał na remont zostają przejedzone, a czasem również przepite.
Domy nauki (porządnej nauki) są w zasięgu wybranych albo ponadprzeciętnie uzdolnionych.
Domy rodziny walczą o własne terytorium z domami kariery, te ostatnie zaś, aczkolwiek wydają się być trwałe, mogą runąć w jednej chwili w konsekwencji błędów inżyniera, bądź także złośliwości spółdzielni.
Domy szczęścia narażone są na przysłowiowe trzęsienia ziemi i zawirowania atmosferyczne. Ich ściany i podłogi łatwo zachodzą brudem, sprzątanym pod dywany nadziei.

Tak, ludzie budują sporo domów. Czasami zbyt sporo. Sam łapię się na tym, że lubię rozpoczynać nowy dom, nie skończywszy poprzedniego, aczkolwiek lepiej i bezpieczniej byłoby budować na fundamentach, zamiast zaczynać od początku. A przecież tak sporo fundamentów pozostało; tak sporo moich domów runęło; tak sporo prosi się o remont.
A mnie wciąż brakuje zaprawy, wciąż brakuje mi śnieżnobiałych farb, szybkoschnących lakierów i wytrwałości, aby wszystko doprowadzić do końca. A później spojrzeć na własne dzieło, zachwycić się tym, co zrobiłem, i na świeżo wyprasowanym obrusie postawić bukiet kwiatów mówiąc: „Koniec!”…

  • Dodano:
  • Autor: