inwestorzy zaczynają wybredni co to jest
Definicja: w sierpniu b.r. miała dobry wpływ na rynek słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Inwestorzy zaczynają być wybredni?

Słownik: Tak można powiedzieć obserwując wiadomości płynące z spółek wybierających się na giełdowy parkiet. Wydaje się, iż korekta spadkowa jaka miała miejsce w sierpniu b.r. miała dobry wpływ na rynek.
Definicja: Poza urealnieniem wycen wielu spółek, przyczyniła się do nowego zjawiska, o którym inwestorzy jakby zapomnieli. Mam tu na myśli bardziej rozsądne podejście do akcji oferowanych w ramach ofert pierwotnych. Przed lipcowym szczytem notowań inwestorzy niemal rzucali się na akcje każdej nowej spółki.

Kończyło się to wielkimi, sięgającymi 95% redukcjami zapisów. W połączeniu z kredytami oferowanymi na zakup akcji sprawiało to, iż zarabiać zaczęli jedynie pracownicy banków i biur maklerskich, a nie klienci. Wystarczy wspomnieć o ofercie spółki LC Corp, na której inwestorzy zawiedli się sromotnie, a wielu do dziś liczy utraty po tym, jak ulegli magii kredytu w wysokości 1:99 środków własnych.

Od optymizmu do realiów
Kiedy najpierw roku prezes GPW ogłaszał, iż spodziewa się w 2007 roku nawet 60-70 debiutów nowych spółek, wydawało się to wypowiedzią mocno entuzjastyczną. Czas jednak pokazał, iż zapowiedzi te potwierdzą się nawet z nadwyżką. Do końca roku gdyż jeszcze dwa miesiące, a spis spółek, które czekają na debiut, liczy kilkanaście pozycji. W ostatnim czasie nie ma praktycznie tygodnia, w którym na parkiecie nie pojawiłaby się żadna nowa spółka.

Teraz to spółki giełdowe muszą zabiegać o inwestorów
Kolejka chętnych do debiutu giełdowego sprawia, iż spółki znajdują się w niecodziennej sytuacji.
Muszą konkurować z innymi spółkami o kapitał inwestorów. Tym samym muszą zaoferować atrakcyjną cenę na własne akcje, zwykle niższą niż pierwotnie zakładana. Coraz częściej również przesuwają własne oferty na inny termin (Prima Moda, Hoopla.pl, ZM Herman). Skończył się także prawie moment sprzedaży akcji po cenie z górnej granicy widełek. Dwa słowa wyjaśnienia. Spółki oferując akcje regularnie ustalają tak zwany przedział cenowy akcji, na przykład 18-22 zł. Następnie w ramach book-buildingu (księgi popytu) inwestorzy zgłaszają własne zainteresowanie akcjami po określonej cenie. Brak chętnych do objęcia akcji po 22 zł zmusza spółkę do pomniejszenia ceny tak, by emisja doszła do skutku.
Taka przypadek może mieć ważny wpływ na realizację przyszłych planów spółki. Jeżeli nie uda się zebrać z rynku zakładanej stawki, na przykład 20 mln zł, niezbędna może być rewizja planów przyjętych w prospekcie emisyjnym. Na część planów, na przykład przejęcia innych spółek, może zabraknąć pieniędzy.
To natomiast może sprawić, iż wyniki finansowe spółki będą gorsze niż zakładane w prospekcie emisyjnym, w którym uwzględniono dokonanie przejęć. Stąd już tylko krok do rewizji zysków, a co za tym idzie, zawiedzionych nadziei posiadaczy akcji.

Inwestorzy mogą przebierać w spółkach
Coraz częściej spółki muszą ograniczać swój apetyt co do ceny emisyjnej i potrzeb kapitałowych. Niektóre emisje nie kończą się redukcją zapisów na akcje, a czasem nawet nie udaje się sprzedać wszystkich akcji. Wydaje się jednak, iż dlatego unika się nienaturalnych przyrostów kursu już na pierwszej sesji, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze 3-4 miesiące temu. Kilka z ostatnich debiutów kończyło się ceną mało wyższą niż emisyjna, a nawet poniżej tej ceny. Przypomniało to inwestorom o tym, iż kupno akcji w ofercie pierwotnej nie musi oznaczać szybkiego i łatwego zysku.
Obecna przypadek może skutkować zmniejszeniem ilości debiutów. Kto wie, czy w dłuższym okresie nie będzie to zdrowe dla rynku. Obniżanie cen akcji i przesuwanie debiutów byle tylko emisja doszła do skutku nie jest powinno stać się normą
  • Dodano:
  • Autor: