wymyśl tytuł co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy wymyśl jakiś tytuł

Słownik: Jacek Dąbała — autor wielu powieści, scenarzysta, wieloletni dziennikarz telewizyjny opowiada o sobie, twórczości i planach na przyszłość.
Definicja: Wywiad z Jackiem Dąbałą

Pracował pan w wielu zawodach – począwszy od portiera, bibliotekarza. Teraz wykłada pan na uniwersytecie, pisze książki. W międzyczasie był pan reporterem i prezenterem telewizyjnym. Skąd siła i taki wachlarz zainteresowań?
J.D.: Zwyczajnie nie lubię się nudzić i tracić czasu. Oprócz tego, wydaje mi się, iż decydują o tym pewne cechy osobowości, takie jak na przykład kreatywność, otwartość, ciekawość, potrzeba komunikowania się z innymi ludźmi… Stagnacja nie leży w moim charakterze.

Kiedy zaczęła się pana przygoda z pisarstwem?
J.D.: Amatorska w piątej klasie szkoły podstawowej. Wtedy zacząłem pisać opowiadania w grubym zeszycie w kratkę, a profesjonalna w 1989 roku, kiedy to opublikowałem „Telemaniaka”, powieść satyryczno-groteskową.

Skąd bierze pan pomysły na książki?
J.D.: Nie mam jakiegoś specjalnego metody. Zwyczajnie w pewnym momencie coś mnie intryguje, na przykład temat, styl pisania czy bohater, i zaczynam pisać. Zdarza się, iż wydawca sugeruje, na czym aby mu zależało, a mi to akurat odpowiada. Na szczęście pomysłów mi nie brakuje, a co najwyżej czasu.

Jest pan współautorem scenariusza do „Młodych wilków” – czy w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się czegoś podobnego?
J.D.: Mam nadzieje, iż uda mi się doprowadzić do sfilmowania „Ryzykownego pomysłu” i „Największej przyjemności świata”. Zarówno w formie serialu telewizyjnego, jak kinowej. Wyobrażam sobie nawet, iż rolę głównego bohatera mógłby zagrać np. Maciej Stuhr. To jednak w tym momencie tylko moje kompletnie swobodne wyobrażenia scenarzysty. Nie mam wątpliwości, iż to jest materiał na video, różniący się od propozycji, jakie regularnie oglądam na ekranie. Realizacja jest jednak wypadkową wielu sił, w tym szczęścia, oczywiście.

A literacki guru? Czy jest taki?
J.D.: Marguez, Bułhakow, Mann… Z popularnych pisarzy lubię Shawa, Folletta, Cobena, Forsytha, Gerritsen, w tym również „Złego” Leopolda Tyrmanda. Jest ich wielu, lecz wyżej wymienieni pokazują, w jakim
kierunku Ida moje preferencje.

Co powinien zrobić młody, początkujący poeta, by zaistnieć na rynku wydawniczym i już z niego nie wypaść?
J.D.: Nauczyć się profesjonalnie pisać. Wiele ćwiczyć. Wymyślać fabuły i zapisywać je. Wysyłać własną twórczość do reakcji czasopism i wydawców. Młody poeta musi cierpliwie znosić krytykę i nie unosić się gniewem albo dumą. Najważniejsze jest napisanie czegoś, co możemy zaproponować. Najgorsze przymierzanie się do dzieła życia i stanie w miejscu. Zwyczajnie trzeba pracować. Niezłą szkołą pisarstwa jest Studium Literacko-Artystyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Byłbym zapomniał… Trzeba także wiele i często czytać.


wiele w pana książkach ludzi bez twarzy, zmiany tożsamości – czy to pana fascynuje?
J.D. To ciekawe pytanie… Widocznie tak, skoro pan to zauważył. Nie myślałem o tym w taki sposób, lecz zastanowię się, z czego to wynika. Może z braku zaufania do ludzkiej natury? Do jej słabości? Może z głębszej świadomości skutków taniej popularności? A może z zagrożeń cywilizacyjnych, jakie sobie potrafię wyobrazić. Strata prywatności, nasilenie kontroli, niepewność własnej tożsamości, to problemy, które coraz bardziej nas dotykają i dla wielu już teraz są nie do zniesienia.

Pracuje pan teraz nad następną książką – niekoniecznie kryminalną? Ma pan może inne plany powiązane z mediami?

J.D.: Kończę naukową, medioznawczą książkę, pt. „Warsztatowo-aksjologiczne systemy tworzenia telewizji”, a również zabieram się do kolejnej części przygód Artura Brandta. W powietrzu wisi także coś poważniejszego, powieść w klimatach metafizycznych…






  • Dodano:
  • Autor: