francuz wymyśli polak polubi co to jest
Definicja: Ch'tis ) to specyficzne czyszczenie dzieje się niemal poprzez 106 min. a więc cały video.

Czy przydatne?

Co znaczy Co Francuz wymyśli , to Polak polubi czyli...

Słownik: ... śmiech nie tylko czyści zęby, ale również oczyszcza zmarszczki z kurzu.
A w trakcie projekcji filmu "Jeszcze dalej niż Północ" ( "Bienvenu chez les Ch'tis") to specyficzne czyszczenie dzieje się niemal poprzez 106 min. a więc cały video.
Definicja: Przewarzająca część z nas ma własne wewnętrzne podziały - wynikające z różnic kulturowych, geograficznych czy nawet technologicznych na przykład bieda południe - bogactwo północ (Włochy) czy rozwinięty zachód - zacofany wschód (Polska). Regiony i ich mieszkańcy różnią się od siebie, co w połączeniu z brakiem codziennego kontaktu pomiędzy nimi, przyczynia się do stworzenia stereotypów na przykład "słynny" Polak na zachodzie - złodziej i pijak ("..., ponieważ każdy złodziej to pijak...") czy Żyd - skąpiec i cwaniak - szczególnie znienawidzony w mojej antysemickiej Łodzi. Kiedy dochodzi do zderzenia stereotypu z rzeczywistością dochodzimy regularnie do wniosku : jak bardzo jesteśmy ograniczeni i jak ogromnie się myliliśmy.
Tak jest w razie filmu Dany'ego Boona - niepozorny, prześmiewczy i obalający stereotypy dotyczące wyobrażenia Francuzów na temat swoich rodaków z północy. Komedia, którą do chwili obecnej zobaczyło ponad 20 mlnów znad Sekwany, ukazuje losy naczelnika poczty ( rewelacyjny komik Kad Merad), który za wszelaką ceną chce zostać przeniesiony do placówki na ciepłej, przepięknej, beztroskiej i bajecznej Rivierze ( co najmniej wg posiadanych na ten temat wyobrażeń). Niestety wizja nieustających "wakacjo-pracy" nie dochodzi do skutku. Nasz bohater - Phillipe Abrams - po niecelnym kłamstwie ( udawał niepełnosprawnego ruchowo) - zostaje zesłany niczym "Skazany na śmierć" czy niewolnica Izaura, na niechcianą , znienawidzoną i regularnie opluwaną poprzez żonę i przyjaciół - PÓŁNOC.
W umysłach południowym mieszkańców Francji - północ to zimno, zacofanie, brak cywilizacji i wszelkich wynalazków czy dobrodziejstw XXI wieku. Jednak Phillipe musi tam jechać na przynajmniej 2 lata. Wyrusza samotnie, gdyż żona z dzieckiem nie mogła zgodzić się na taki horror i udrękę.
W tym momencie dochodzi do zderzenia i dychotomi dwóch światów: tego w umyśle i powstałego na podstawie stereotypów i rzeczywistego i fizycznego miejsca Bergues na Północy a więc przyjaznego, ciepłego i pełnego życzliwych osób miasteczka. W tym miejscu wszyscy ( trzeba przyznać dosyć przerysowani, lecz ciekawi) tętnią życiem, żyją czasem beztrosko, mają problemy jak wszyscy inni, lecz również posiadają wiele swobody, radości, a ulubione miejsca do spędzania wolnego czasu to sąsiedzi i "baraki z frytkami".
Abrams wbrew założeniom, szybko wtapia się w lokalną społeczność. Poznaje ich specyficzny sposób mówienia, bardzo odbiegający od dotychczas używanego języka ( coś na zasadzie spotkania rodowitego ślązaka z rdzennym kaszubem). Tutaj wielkie pokłony dla polskiego tłumaczenia tekstu, który był jak w najwyższym stopniu dla mnie zrozumiały i ukazywał bardzo wyraziście te przepaści językowe). Nasz bohater odwiedza własną żonę tylko co drugu weekend - przy tej okazji kłamie żonę i wzbudza w niej litość - cały czas potwierdzając jej wyobrażenia o północy i utwierdza ją w jej stereotypach. Żona cały czas jest przekonana, iż północne Bergues to piekło.
Dalej historia Phillipa Abramsa to seria kłamstw - realizowanych z wielką gracją i pomysłowością - stwarzających najlepsze warunki dla samca - Francuza. Idealnie została ukazana przemiana głównego bohatera i jego stopniowe wtapianie się w klimat prowincjonalnego miejsca - pełnego uroczych dziwaków. Reżyser, a również współtwórca scenariusza i jednej z drugoplanowych ról ( matkobojnego i nieszczęśliwie zakochanego pijaka Antoine Bailleul) z wyjątkowym wdziękiem ukazał jak bardzo mylne i uproszczone są nasze wyobrażenia i stereotypy.
Filmowi nie brakuje pewnych niedomówień, pomyłek scenariuszowych i uproszczeń życiowych, których zwykle nie znoszę. To wszystko maskuje i dobrze retuszuje świetny francuski humor - w tym najwspanialszym wydaniu - z wyżej wspomnianym przesłaniem, które nie jest nam wmawiane na siłę, a jedynie ukazane od początku tworzenia do ostatecznego rozwiązania. Nie przeszkadza mi również momentami zbytnia cukierkowatość i opieszałość historii - czego także nie lubię oglądać.
Z jednej strony zauważyłem te i inne słabe strony filmu, lecz z drugiej - w ogóle mnie to nie raziło. Przykrył to mój ból przepony i wszystkich mięśni brzucha powstałego w konsekwencji niesamowitego śmiechu ( wewnątrz mnie i na całej sali):
- łzy leciały ciurkiem, zęby wyczyszczone, zmarszczki z kurzu dobrze przetarte,
- Francuz (Boon) wymyślił - Polak (Forysiak) polubił!!!!!
  • Dodano:
  • Autor: