made amator co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Made in Amator

Słownik:
Każdego roku w Polsce powstaje 200 – 300 filmów offowych realizowanych niezależnie od głównego nurtu kinematografii polskiej.

Definicja:
Znakiem firmowym dzisiejszego polskiego kina niezależnego są Bracia Matwiejczykowie, bez wątpienia utalentowani i czujący werwę do prowadzenia wizualnych narracji, jednakże w znacznym stopniu mimo wszystko samo ograniczający się poprzez obowiązki komercji. Produkcje Matwiejczyków od lat, są przedstawiane na wszystkich konkursach kina niezależnego w państwie, sporadycznie również i zagranicą. - Sztandarowe pozycje to "Wstyd" P. Matwiejczyk, ”Bolączka Sobotniej Nocy”, czy pełnometrażowa „Krew z Nosa” D. Matwiejczyk, prezentowana w 2004r. na Ogólnopolskim Festiwalu Kina Niezależnego w Gdyni (blok kina amatorskiego).

Fakt wydzielenia na rozmaitych festiwalach kina profesjonalnego, miejsca dla produkcji niezależnych, wydaje się być uzasadniony panującą od kilku lat modą na amatorszczyznę. To jest powiązane również z sytuacją panującą na profesjonalnym rynku filmowym, gdzie trudno już o znakomitych twórców, a i z drugiej strony oceną widowni, która woli dzieła amatorów niż następne ekranizacje lektur szkolnych, wykonywane poprzez twórców starego pokolenia, którzy to już znacznie stracili kontakt z rzeczywistością, nie komunikując się ze współczesnym widzem, wychowanym w innej odmianie kultury masowej. Taka przypadek skutkuje tak zwany wyznaczanie kryteriów wartości poprzez rzeszę amatorów, sygnalizując tym samym, czego można oczekiwać w przyszłości pod względem treści w polskiej kinematografii. Trzeba wspomnieć, iż nurt kina niezależnego był i regularnie jest przedsionkiem do tak zwany wielkiej kariery; tak przecież zaczynał własna przygodę z filmem Krzysztof Kieślowski, czy aktualnie Tomasz Konecki, autor nagrodzonych w Gdyni videoów (jednym z nich było „Ciało”).

Twórcy kina niezależnego, występują ze własnymi produkcjami, nie tylko przed publicznością, lecz i również przed fachowcami: krytykami, osobami pracującymi w mediach, jak i przed reżyserami, operatorami... . Można, zatem być zauważonym, a nawet spodziewać się; występu w telewizji (TV –Kino Polska), w cyklicznym programie „Kinooffteka”.


tak aby sprostać wymogom komercji autorzy offowi regularnie posiłkują się rozrywkową agresją, to jest wiodący nośnik w parciu do medialnego sukcesu. Nie przypadkowo Jerzy Pilch, wskazuje na video Tomasza Koneckiego i Andrzeja Sarmanowicza pt.: „Ciało”, jako przykład tak zwany „obnażenia własnego ubóstwa duchowego”. Gdyż, podejście scenarzysty filmu Sarmanowicza do śmierci pozbawione jest powagi; zwłoki ludzkie – tytułowe „Ciało”, zagrane poprzez Rafała Królikowskiego, są poniewierane, przenoszone z miejsca na miejsce..., video okraszony w dodatku licznymi niewybrednymi wulgaryzmami, zaliczany jest do gatunku nowych komedii. Entuzjazm u widza mają wzbudzić również służące poprzez twórców gagi, by ten nie wstał z fotela i nie opuścił sali kinowej znudzony.
Punkty kulminacyjne i dynamiczny przebieg akcji mają, to samo na uwadze. Oto przykład wyjścia z twórczą ofertą do publiczności: oglądamy na filmie jak zmutowany szef mafii (bracia syjamscy), wyrzuca poprzez okno swojego podwładnego; trzask szkła, delikwent ląduje na bruku, a całość sceny kończy się słowem podbijającym emocje: - Wypier...!
w czasie jednego z festiwali: „Zoom Zbliżenia – Jelenia Góra”, na którym gościł reżyser filmu „Ciało” miałem okazję przyglądać się reakcji widzów na tę produkcję. Z dokładnością zegarka można było ustalać spazmatyczne wybuchy śmiechu publiczności. Zastanawiałem się wówczas spoglądając na reżysera obecnego na widowni, czy on również podziela jej entuzjazm i czuje wzmocnienie? Osobiście byłem zdruzgotany poziomem tego obrazu gdy w tym samym czasie publiczność, składająca się głównie z ludzi młodych obserwowała na ekranie jak wnuczka wspólnie z babcią (zawodowe morderczynie) dokonywały egzekucji z broni palnej na wyszukanej poprzez się ofierze. Pytanie, kto został odstrzelony, jest daleko szersze, ponieważ czy scena z pomiaru siusiaków, która występuje w innym dziele współtwórcy „Ciała” Andrzeja Saramonowicza (dziele teatralnym pt.: „Testosteron”) „to wspaniała sekwencja damsko-męskich dowcipów”? Jedno jest pewne „Testosteron”, podobnie jak „Ciało” cieszy się wielkim powodzeniem. Płynie z tego pewna edukacja: tendencja rozrywkowa, to ukłon w stronę widowni, lecz w pierwszej kolejności chłodna kalkulacja stanowiąca o powodzeniu przedsięwzięcia.

Idealnie zdaje sobie z tego sprawę inny filmowiec P. Żukowski, organizator imprez i przeglądów filmowych, reprezentujący „Ex d`Art.” – obrazy bez granic, student łódzkiej videoówki, dyrektor festiwalu „Happy End”, jak i także dyrektor festiwalu kina niezależnego „Barejada” autor między innymi filmu pt.: „Szczęściarz”, który jak podaje opowiada o „pucybucie, realizującym własne marzenia”. Oglądając ten video okaże się, iż szczęściarz jest uzależniony od marychuany, nic a nic nie krępuje się również przed kamerą odpalić tak zwany fifki z materiałem, zaś jego słowa, które adresuje do widowni, mają charakter „moralizatorsko-buddystyczny”. Podstarzały młodzieniec opowiada na wstępie własną historię, gdy to pewnego razu, będąc pod wpływem działania LSD, olśniła go wizja zostania miejskim pucybutem. Majak „szczęściarza”’ zostaje szybko wcielony w życie, a kreowanie montażowe postawy bohatera urasta do filozoficznego przesłania. Między następnym wypaleniem lufki marychuany, a kolejnym obsłużeniem klienta,pseudo-bohater moralizuje jak byłby kapłanem New Age. Na końcu wygłasza manifest, wzmacniający swój dobry wybór, jest szczęśliwy i może liczyć na sympatię, jako swojak w rozsmakowanej w THC młodzieży. Żukowski w informacji końcowej puentującej video oznajmia, że ostatni pucybut; tak jakby ten kontynuował linearną ciągłość z poprzednikami, udał się do Paryża, by realizować własne marzenia.
Tak rozpoczyna się festiwal „Happy End”, szczęśliwą opowieścią o „szczęściarzu’. video, preludium zostaje dobrze przyjęty, publiczność widzi w bohaterze odbicie swojego pokolenia, autor jest również usatysfakcjonowany. Wydaje się to stałą ułożoną pod publikę tendencją.

Jeżeli chodzi o innych autorów na przykład niejakiego „Marcela”, twórcę filmu pt.: „Dwie Wieże”. video ten, z gatunku „optymistycznych”, opowiada o tym: „jak w stronę dwóch bliźniaczych wieżowców zbliża się spory samolot. Gdy jest już faktycznie blisko, pracownicy jednego z biur w wieżowcu błyskawicznie reagują na atak: siłą woli neutralizując niebezpieczeństwo. Z budynkiem i samolotem dzieją się dziwne rzeczy...”. Miałem okazję widzieć ten prześmiewczy video również na „Festiwalu sztuki bezdomnej – Cieszyn 2004”. Na pokazach aktualny był „reżyser” wspólnie z innymi własnymi produkcjami, które ujawniały tytaniczny talent autora. Jeżeli chodzi o video pt.: „Dwie Wieże”, komentuje on w sposób bardzo obrazowy to, co stało się z wielką ilością ofiar ataku na WTC w Nowym Jorku. >w czasie prezentacji panelowej swojego „dzieła”, autor zanosił się śmiechem, widocznie i w tym wypadku, podobnie jak u Koneckiego, śmierć ma dostarczać rozrywki.

Festiwal videoów Komediowych i Niezależnych „Barejada”, to prezentacja fabryki braci Matwiejczyków: Piotra i Dominika. O ile Piotr realizuje rzeczy o stopień ambitne, o tyle Dominik stosuje już motto typowo komercyjne: „Najważniejsze, by widz był zadowolony, tj. mój priorytet”.

„Krew z Nosa” Dominika Matwiejczyka, prezentowana między innymi na „Festiwalu Kina Polskiego w Gdyni” (2004r), to 90-minutowa opowieść o hip-hopowcach, handlarzach narkotyków i dresiarzach napadających na głównych bohaterów. Całość akcji toczy się na jednym z wrocławskich blokowisk. Już w pierwszych minutach tej specyficznej „komedii”, mamy do czynienia z nudną narracją przeplatającą się z przemocą. Widownia może z przyjemnością następny raz zapoznać się: jak to się robi..., jak atakują się wzajemnie młodociani wyznawcy różnych subkultur. Permanentnie również i w tym filmie, rozmaite płytkie w treści gagi osiągają swój cel, wzbudzając euforie wśród widowni. Treść dialogowa filmu nie wnosi nic twórczego: wulgaryzmy, prześmiewcze odniesienia do życia, rodzicielstwa czy wiary – boss dealerów narkotykowych nosi imię „Jezus”. Z kolei leitmotivem (motywem powtarzającym) zaproponowanym poprzez Matwiejczyka, jest tytułowa Krew z Nosa, która cieknie z nozdrzy głównych bohaterów. Należy wspomnieć i o tym, iż w celach komercyjnych do udziału w filmie został zaproszony Robert Gonera (tak, to się robi), gra on krótki epizod rockmana satanisty. Dlatego zabiegowi, na jednym z pokazów promujących tenże video – (pokaz w Jeleniej Górze jesień 2004), obraz został zarekomendowany w prowincjonalnej prasie i mediach jako video, w którym główną rolę gra wspomniany wyżej aktor. Organizatorzy, chcieli w ten sposób zachęcić, jak największą liczbę publiczności do licznego przybycia na pokaz.

W kinie niezależnym panuje dwu temat: historie są lub traumatyczne powiązane z przemocą i gwałtem, lub prostacko prześmiewcze, w zależności od roku, triumfują ci autorzy, którzy wyczują nastrój zadany na bieżący czas.

Obnażanie własnego ubóstwa duchowego, stało się dziś kluczem do sukcesu... – jeżeli powiedzmy na „Barejadzie 2004”, jedna z osób zasiadających na widowni, kieruje pytanie do autora, następnego już z rzędu filmu prześmiewczego: - „Czemu tak niewiele krwi? Można było dać więcej krwi, video byłby lepszy!”. tj. to sygnał dla filmowców, >>tak aby zabawić się w Świętego Mikołaja, lub producenta filmowego kefiru o strukturze plagiatorsko - liberalnej.

Na festiwalu „Publicystyka – Kędzierzyn-Kożle 2003” nagrodzony został video pt.:„Mleko”,
traktującył o problemie produkcji spermy; przewodniczącym jury był Filip Bajon, który później na łamach „Gazeta Opolska”, /październik 2004/, mocno się tłumaczył, że on kategorycznie nie obstawał za tego typu werdyktem.


Z doświadczenia kilkuletniego zauważyłem, że w nurcie amatorskim bardzo niewiele jest pozycji realnie wartościowych, a jeżeli pojawi się coś oryginalnego, to regularnie przybiera formę impresji, dokumentu czy alterantywy i niestety rzadziej wiąże się z fabułą
  • Dodano:
  • Autor: