singielka co to jest
Definicja: nareszcie na swojej drodze znaleźć odpowiedniego mężczyznę z którym spędzę resztę.

Czy przydatne?

Co znaczy Singielka

Słownik: „Moje życie będzie miało taki sedno jaki ja sam mu nadam”, niby słowa Paulo Coelho brzmią logicznie. Lecz czy to oznacza, iż jeżeli będę chciała nareszcie na swojej drodze znaleźć odpowiedniego mężczyznę z którym spędzę resztę swojego ż
Definicja:

W słodkim świecie fantazji mojej



„Moje życie będzie miało taki sedno jaki ja sam mu nadam”, niby słowa Paulo Coelho brzmią logicznie. Lecz czy to oznacza, iż jeżeli będę chciała nareszcie na swojej drodze znaleźć odpowiedniego mężczyznę z którym spędzę resztę swojego życia to on zwyczajnie stanie przede mną? To raczej bardzo niewiele prawdopodobne. Niemożliwe wręcz. Lecz z drugiej jednak strony marzenia mogą być sensem naszego życia. Wystarczy jedynie w nie uwierzyć. Ponieważ marzenia to coś oryginalnego. Coś czego nie można osiągnąć bez czarodziejskiej różdżki. To świat fantazji, pełen intymności i słodkości. W marzeniach kryje się magia, która sprawia, iż jestem tym kim chcę być a nie tym kim jestem faktycznie. Tam staję się królewną w długim warkoczu, złotej sukni a domem moim jest pałac nad brzegiem wielkiego jeziora. I wszystko tam jest takie proste, takie kolorowe. Najlepsze…

Mam dwadzieścia trzy lat i może nie to jest tyle aby móc dawać komuś porady czy kierować czyimś życiem. Lecz poprzez te dwadzieścia jeden lat wydarzyło się tyle ile przytrafia się nie każdej dorosłej kobiecie. Było tyle marzeń, fantazji i doznań. Sporo łez, radości, pojawiła się również i nienawiść. Dziewczyna w moim wieku dostrzega sporo zjawisk zachodzących wokół. Potrafi posługując się zasadą dedukcji dojść do zaskakujących wniosków i stwierdzeń. Moja przyjaciółka Magda, która starsza ode mnie jest o rok nie wyobraża sobie wyjścia na zwyczajny spacer, rozmowy ze zwykłym chłopakiem nie rozmawiając przedtem ze mną. A ja? Pełna jestem marzeń a świat mój to fantazja, którą regularnie ciężko odróżnić jest od rzeczywistości i otaczającego mnie świata.

Jak każda dziewczyna w moim wieku marzy mi się miłość słodka jak wanilia. Miłość piękna, najlepsza wręcz. Taka, która nie uleci gdzieś za kilka lat, taka, która gotowa będzie poświecić sporo dla mnie, dla niego, dla nas. Lecz czy taka miłość właściwie istnieje? Mówią, iż tak. iż ludzie łącza się w pary i regularnie zdarza się tak, iż więzi te nierozerwalne są do śmierci obojga. Wydaje mi się, iż tak było kiedyś. A jak jest teraz? Świat się wymienia, pędzi naprzód, a my staramy się go dogonić. Podążamy ciągle za nową modą. Oglądamy pokazy mody, dobieramy modne barwy sezonu, a wszystko po co? Otóż po to aby się podobać. regularnie nie dla siebie tylko dla mężczyzn. A oni co? Oni popatrzą, nacieszą swój wzrok, zaproszą ewentualnie na kawę, w klubie postawią drinka. Nie pomyślą nawet, iż te pięć godz. spędzonych przed lustrem za nim dziewczyna powie „tak, tj. to, mogę już iść”, to dla nich. Mężczyzna to gatunek, okaz skomplikowany. Nie łatwo jest go rozgryźć. Czasami myślisz, iż chodzi mu tylko o jedno. Chce po dotykać albo posuwa się dalej. Chodzi o sex, a kolejnego dnia rano mówi, iż zadzwoni, nie dając znaku życia już do końca świata.

Facet potrafi jednak zaskoczyć czasem. Przytrafiło mi się kiedyś coś takiego. Wyszłam z przyjaciółkami do klubu. Potańczyć sobie, odreagować. Taki babski wypadzik. Poznałam tam Dj-a. był bardzo miły. Postawił drinka, jednego, drugiego. Piosenki z dedykacją dla mnie leciały co druga. Imponował. Na koniec imprezy zabrał do siebie. kolejnego dnia rano obudziłam się z mocnym bólem głowy. A ściana, do której byłam odwrócona, ścianą moją nie była. Chwilę później usłyszałam męski głos.
- Dzień dobry. Jak się spało?
Przerażenie w mojej głowie. Kto to? Gdzie ja jestem? Co tu robię? Jak tu się znalazłam? Udając mniej zaskoczoną niż byłam odparłam
- Dobrze…

I cała późniejsza scena stanęła mi przed oczami: Będzie teraz miły, za chwilę powie, iż gdzieś się śpieszy, sugerując „spadaj mała”. W napięciu czekałam na ten sygnał. I o dziwo, nie było go.
- Jesteś taka śliczna- powiedział imponujący Dj całując mnie w czoło i palcem delikatnie wodząc po moim ramieniu.- Chciałbym, żebyś została tu na zawsze. Taka słodka, taka naturalna- mówił mi patrząc w oczy.

Naturalna? Chłopie! Nie wiem jak tu się znalazłam. Nie pamiętam nic całkowicie. Nie kąpałam się. Marze o prysznicu. Boję spojrzeć się w lustro. Mój makijaż, który wczoraj wdzięczył się na twarzy, teraz jest jedną ogromną czarno-szarą falą na obu policzkach. Włosy, które prostowałam wczoraj poprzez przynajmniej godzinę, teraz przypominają wysuszone siano a ty mi mówisz: słodka? Naturalna? Marzyłam tylko o tym aby znaleźć się u siebie. tak aby on jak najszybciej zapomniał o tym na co teraz patrzył. Gdy na pożegnanie wziął mój numer telefonu, byłam pewna, iż słowa „odezwę się później”, są ostatnimi jakie usłyszałam z ust jego.

kolejnego dnia umówiłam się z Magda na kawę i ciasteczko w kawiarni. Plotkowałyśmy. Wypytywała mnie o szczegóły nocy, której oczywiście nie pamiętałam. Lecz czy żałuje? Oczywiście, iż nie. Nowy dzień, nowe życie i nowe doświadczenia. Tego co się stało nie da się cofnąć.
- Całą noc się o ciebie martwiłam. Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś na smsy a na koniec nawet wyłączyłaś! Nawet go nie znałaś. A jak zrobiłby Ci krzywdę??
- Nie wyłączyłam, tylko mi się rozładował. I nie znałam, lecz poznałam. Myślisz, iż się odezwie? – odpowiedziałam na krzyki Magdy. Ona zawsze krzyczy. W tych momentach budzi się w niej instynkt starszej siostry, którą dla mnie była.

Mówią, iż magnesy różnoimienne się przyciągają. Zgadzam się z tym kompletnie! Ona jest całkiem inna niż ja. Stanowi moje uzupełnienie, tak jak ja stanowię uzupełnienie jej. Ona cicha, spokojna, wszystkie jej ruchy przemyślane są. Oczywiście cicha woda brzegi rwie i z tym stwierdzeniem, również zgodzić się muszę i w Magdy przypadku. Magda również marzy o pięknym uczuciu, które zawoaluje jej duszę, umysł… i niekoniecznie ciało. Ona czeka. Czeka wciąż na M., który zdecydować się nie potrafi. Czeka na niego od kilku lat. Od dziecka. Zawsze wszyscy mówili. Ona i On, tak nareszcie być musi. Musi, lecz nie jest. Co najmniej nie teraz. Było. Oczywiście. Wspólne wakacje w Niemczech. Magda tam pracowała. On tam pracował. Wspólne spacery, rozmowy, spędzony czas. Wróciła zakochana. Szczęśliwa. Mieli plany. lecz odległość zrobiła własne. Ona tu, on tam. On nie wie, Jemu się wydawało, lecz jednak to nie to. On nie chce jej ranić, przeprasza. I co z tego? Czy oni myślą, iż jedno wyraz „przepraszam”, sprawi, iż zniknie ten ból a wiara w miłość piękną i wieczną powróci jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Żałosne!

w chwili gdy Magda rozpoczynała następną falę morałów wycelowanych w moją postawę, odezwał się mój telefon. Ot zdziwienie. Sms od Dj. Zaproponował spotkanie. Zaprosił do siebie. Oznajmił, iż teraz nie może skupić się na niczym innym jak tylko myśleć o mnie.
- I co ja mam mu odpisać? Nie zastosował się do stereotypu faceta?- spytałam z pretensją Magdy.
Wzięła ona następny kęs napoleonki. Uśmiechnęła się.
- Zabaw się z nim.- odpowiedziała.- Tylko nie daj się znowu zaciągnąć do łóżka.- dodała, po czym dopiła kawę do końca wyglądając poprzez okno.

Zrobiłam to samo. Upiłam łyk kawy. następny raz odczytałam smsa. I stało się, umówiliśmy się, iż przyjdę do niego jeszcze tego samego popołudnia.

I jak tu rozgryźć faceta? Każdy jest inny i każdy obiera drogę wyznaczoną poprzez swój własny stereotyp. lecz także nasila się pytanie. Czy to moje ciało ciągnie go do mnie, czy moja dusza. Bez zastanowienia! Oczywiście, iż ciało. Nie zna mojej duszy. Chyba, iż powiodło mu się ją poznać, po kilku wyrazach, zdaniach ewentualnie, typu: tak, nie, nie wiem, yy… W co ja się pakowałam? Po co? Przecież ten pseudo związek od razu skazany był na zakończenie szybsze niż aby się wydawało. lecz postanowiłam w nie zabrnąć.

Kobiety mają to w sobie, iż idą w kierunku, którym, zabrania im iść ich intuicja. Jesteśmy regularnie daltonistkami, które na czerwonym świetle przejeżdżają bez zastanowienia. To taka nutka adrenaliny, którą my uwielbiamy. Wydaje nam się wtedy, iż mamy tą przewagę. iż facet zrobi wszystko to o co poprosimy, co sobie zażyczymy. regularnie mylimy się w swoich racjach, lecz jakbyśmy mogły się do tego przyznać. Ponieważ to my, kobiety sukcesu, wciąż z uniesioną głową.

Do domu wracałam z szerokim uśmiechem na ustach. Jakiś ten świat wydał mi się wtedy dziwnie kolorowy. Mijający mnie ludzie odwzajemniali uśmiech, myśląc, iż kieruje go do nich. Moje serce nabrało dziwnie niespotykanego tępa. Miałam ochotę uśmiechać się do wszystkich tak poprzez cały czas, niewiele tego, sprawić, iż Ci którzy uśmiechać się nie mają ochoty, zmienią zdanie. Zatrzymałam się na moście. Na rzeczce dryfowały dwa łabędzie. Były bardzo blisko siebie. Jeden drugiego nie odstępował na sekundę. Było tak spokojnie. Ta cała wiosenna magia… Pomyślałam, iż nareszcie zawładnęła i mną. Nie chciałam Myślec ile potrwa to jeszcze. Istotne było iż jest i do póki jest nie będę myślała o tym, iż zniknie. Miałam nowy cel. Uśmiechać się i zrobić wszystko aby po spojrzeniu w lustro uśmiech mój nie znikał. Czy to nie niemądre? Jeden sms nieznanego mężczyzny skutkuje w kobiecie stuosiemdziesięciostopniową zmianę. lecz szczerze mówiąc, już pod władzą tej magii czułam, iż to chwilowe, przejściowe i nietrwałe. Usilnie odpychałam od siebie te myśli. Na chwilę przymknęłam oczy… Miłość… Miłość? Czym ona tak właściwie jest? Dlaczego taka różna, inna z każdym i w każdym. Z nią kojarzone są słowa miłe, piękne. Kolorowe pejzaże. Serca. Słodkości. lecz słodycz nietrwała jest. Bita śmietana przecież tez z czasem gorzknieje. Nie można być szczęśliwym na siłę. Nie można kupić szczęścia. Nie można zdobyć miłości podstępem. Szkoda, iż nie można sprawić aby była taka o jakiej się marzy.

A jaka powinna być moja? Moja miłość nie istnieje. Mogę ją sobie wymarzyć, wyobrazić, wyśnić, a nigdy się nie spełni. Jest zbyt piękna, zbyt najlepsza aby być prawdziwa. On… nie musi być księciem z białym koniem. Nie musi zabrać mnie do pięknego pałacu z czterema wieżami, stoma pokojami.. Wystarczy tak aby był. Wystarczy tak aby mnie kochał. lecz najważniejsze to, to bym i ja kochała jego. Bym była szczęśliwa przy nim. Wiem, iż gdzieś on tam jest, iż gdzieś tam czeka na mnie, iż zabierze mnie do swojego świata i będzie to nasz świat. Mój i jego. W moich marzeniach, mój mężczyzna, jest zakochany we mnie. Jestem dla niego ideałem, a każde moje potknięcie obraca w żart, dowcip albo słodki wyczynek. Traktuje mnie tam jak skarb, którego nie odda nikomu, pozostawiając mi jednak moją maleńką przestrzeń tylko dla mnie. Jest mężczyzną, któremu mogę zaufać, powierzyć wszystkie sekrety a on ich nikomu nie odda, nie sprzeda. Mężczyzną, który obroni mnie przed całym światem… Takim, poprzez którego nie pojawią się w moich oczach nigdy łzy, chyba, iż te spowodowane uczuciem szczęścia. Mężczyzną, lecz nie pantoflem, który podporządkowany będzie tylko moim widzimisie. Ma on swoje zdanie. swoje priorytety, potrafi się postawić i bronić swoich racji. On uczy mnie wszystkiego na nowo. Jest śliny, seksownie zbudowany i potrafi zadbać o moje doznania, doprowadzić do takiej rozkoszy, która za każdym wspólnie będzie inna… po której ciągle będę miała lekki niedosyt… Tak aby > kolejnego dnia było jeszcze lepiej. lecz to niestety tylko mój mały, ukryty światek. Taki światek słodkiej fantazji mojej.


cdn.

  • Dodano:
  • Autor: