ateiści służbie życiu co to jest
Definicja: NIE każdy ateista jest lewakiem słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Ateiści w służbie życiu i Kościołowi

Słownik: NIE każdy ateista jest lewakiem.
Definicja: "faktycznie, niewierzący Także słuchają Radia Maryja!
Raz po raz dowiaduję się... Ekscelencjo, jeszcze wczoraj ktoś mi mówi:
>W moim bloku człowiek o przeszłości bardzo komunistycznej,
ateistycznej, dalej mówi, iż nie wierzy, lecz co? Słucha Radia Maryja.
I mówi: Jest tu prawda! Słucha<. Takich ludzi jest więcej.
jeśli ktoś jest mądry, to posłucha, nie da się zmanipulować
- nawet, gdyby wszystkie telewizje inaczej mówiły".

o. Tadeusz Rydzyk



Za słowa, które właśnie zacytowałam, Tata Dyrektor powinien otrzymać Nagrodę Nobla. Lub co najmniej pudełko czekoladek, ponieważ nie wiem, czy mężczyznom wypada kupować kwiaty. Długo czekałam, aż jakiś mądry katolik zauważy, że niewierzący także mogą być fajnymi ludźmi o rozsądnych poglądach. I doczekałam się! W niniejszym tekście zajmę się nadzwyczajnie poważnym i powszechnym problemem, jakim jesteśmy my, ateiści. Piszę "my, ateiści", ponieważ moje poprzednie deklaracje, jakobym była agnostyczką, są już przeterminowane.

My, ateiści (wbrew tytułowi "oświeconych", jaki samozwańczo sobie nadaliśmy) mamy ograniczoną pojemność mózgu. Nie pojmujemy tego, co dla wierzących jest naturalne i oczywiste. Nic więc dziwnego, że wszystko trzeba nam wyjaśniać "na chłopski rozum", ponieważ i rozum jest dla nas fundamentalnym źródłem poznania świata. Wierzącemu wystarczy powiedzieć, iż coś jest grzechem, by to odrzucił i uznał za niewłaściwe. tak aby trafić do ateisty, trzeba w prosty, przystępny sposób prezentować różne argumenty i wyjaśniać, wyjaśniać, wyjaśniać... Jesteśmy jak niedrogi iPod, do którego - z racji na niewielką pamięć - nie można wgrać wszystkiego. Pewnego poziomu nigdy nie osiągniemy*.

Niektórzy wierzący twierdzą, że "ateiści z odzysku" są osobami okaleczonymi duchowo. I chyba mają rację... Był czas, kiedy bardzo mocno wierzyłam w Boga, a inni ludzie nazywali mnie dewotką i wróżyli mi karierę zakonnicy. Kiedy miałam 10 albo 11 lat, zobaczyłam Niezidentyfikowany Przedmiot Latający, który pędził po niebie, migając światłami jak karetka pogotowia. Nigdy nie zapomnę przerażenia, jakie wtedy mnie ogarnęło. Niespodziewanie pomyślałam: "Nic mi się nie stanie, ponieważ Jezus jest ze mną!" i opuścił mnie cały strach. Moje ciało momentalnie pozbyło się gęsiej skórki, serce przestało łomotać... Aczkolwiek dzisiaj jestem pewna, że UFO było zwykłym, nocnym samolotem, podziwiam siebie za wiarę, którą wówczas "miałam w obfitości". Szkoda, iż aktualnie nie jestem zdolna do takich szybkich reakcji na myśl o Chrystusie...

Kiedy podrosłam, zauważyłam, że piękne słowa teologów nie zawsze się sprawdzają. Źli ludzie bywają bezkarni, modlitwy lekceważone, dobro pozostawione bez nagrody, a pytania - pozbawione odpowiedzi. Przebaczenie w ogóle nie musi prowadzić do pojednania, spowiedź do wewnętrznego spokoju, nadzieja do poprawy losu, zaś poszukiwanie prawdy - do jej znalezienia. Jako Gimnazjalistka modliłam się o to, tak aby nie było wojen i terroryzmu, tak aby zaprzestano stosowania eutanazji i aborcji, tak aby we wszystkich państwach zniesiono karę śmierci... Żadna z tych intencji nie została zrealizowana. A mówiono, iż Bóg zawsze wysłuchuje próśb, o ile są one zgodne z Jego wolą! Może Jahwe nie chce lub nie potrafi naprawić świata? To podejrzane, ponieważ zawsze wmawiano mi, że jest dobry i nieograniczony... Pewien mój Krewny powtarza nieraz: "Dlaczego Papież nie modli się o to, by nie było trzęsień ziemi? ponieważ wie, iż to się nie spełni". Chcąc - nie chcąc, muszę przyznać mu rację...

>jeśli Bóg "istnieje w każdym człowieku", to jestem pewna na 100%, że należy On do postaci fikcyjnych! Podobno Jahwe jest wszędzie, lecz ja nie znalazłam Go w sercach niektórych osób. Wniosek? Boga nie ma. A jeżeli jest, to efektywnie ukrywa się tam, gdzie nikt aby Go nie szukał... Na stronie http://ateista.pl/articles.php?id=96 znajduje się "80 pytań, które zrobią z Ciebie ateistę". Warto je przeczytać, choćby po to, by poznać liczne, biblijne nieścisłości. Uwaga! Niektóre z pytań podważają sedno ustawy antyaborcyjnej! Nie należy traktować ich poważnie, gdyż każde poczęte dziecko posiada prawo do życia, a religia nie ma z tym nic wspólnego!

Wróćmy do problemu moich braci-ateistów. Niektórzy wierzący myślą, że wszyscy ateusze to kumuchy, liberałusy lub inne lewoskręty. Nic bardziej mylnego! Ja mam poglądy skrajnie prawicowe, słucham Radia Maryja, czytam "Nasz Dziennik" i sprzeciwiam się zabijaniu nienarodzonych dzieci, a deficyt wiary w niczym mi nie przeszkadza. Popieram nawet działalność Kościoła katolickiego, gdyż zgadzam się z jego konserwatywną doktryną i wiem, że duchowni są porządnymi ludźmi. W Stanach Zjednoczonych działa genialna organizacja "Godless Pro-Lifers", a więc "Bezbożni Obrońcy Życia". Stowarzyszenie skupia ateistów i agnostyków, którzy respektują fundamentalne prawo człowieka, jakim jest prawo do życia (od poczęcia do naturalnej śmierci). Nie dajcie się omamić stereotypom, wg których wszyscy ateiści "żyją, jakby Boga nie było"! Niektórzy z nich postępują gdyż tak, jakby Jahwe nie był tylko bohaterem mitologii chrześcijańskiej...

Nie wolno również twierdzić, że każdy ateista jest antyklerykałem! Ateizm nie jest tożsamy z antyklerykalizmem, a antyklerykalizm - z ateizmem. To trochę tak, jak z masonerią... Każdy mason jest człowiekiem, jednak prawie każdy człowiek jest masonem (Jak Boga kocham! Co to za porównanie?! Dzisiaj w nocy spałam bardzo dobrze, a zachowuję się, jakbym nie zmrużyła oczu nawet na minutkę!). Warto wiedzieć, że dużo niewierzących angażuje się w obronę Kościoła katolickiego i głoszonych przezeń wartości. Znakomity polski filozof, prof. Bogusław Wolniewicz (z którym nawiązałam kontakt poprzez Internet!) nie wierzy w Boga, lecz popiera KK i współpracuje z mediami o. Rydzyka. Z drugiej strony, istnieje mnóstwo ludzi, którzy uważają się za wierzących, lecz nie chcą mieć nic wspólnego z Kościołem. To dziwne, bo Jan Paweł II stwierdził: " >Nie< powiedziane Kościołowi byłoby równocześnie >Nie< powiedzianym Chrystusowi". jeżeli jesteście chrześcijanami, rozważcie te słowa precyzyjnie i nie "kombinujcie" jak Marcin Luter...

Może teraz zmieni się podejście części wierzących do ateuszy? prawie każdy z nas jest lewakiem, chociaż nasze plemię wydało sporo takich jednostek. Niewierzący również umieją bronić nienarodzonych dzieci, a nawet wyrażać własne poparcie dla Radia Maryja. Smuci mnie jednak pogląd, wg którego tylko wierzący mogą trafić do Nieba (o ile ono istnieje!). Co z osobami, które zawsze postępują szlachetnie, lecz nie mogą się przekonać do prawd teologicznych? Czy, pomimo dobrego serca, są skazane na ogień piekielny? Gdzie jest tu miejsce na sprawiedliwość i miłosierdzie Boże? Agnostycy powiedzieliby pewnie: "najprawdopodobniej nigdy się tego nie dowiemy".

Przeszłam długą drogę od ślepej wiary do ateizmu. Przypłaciłam to różnymi nieprzespanymi nocami, palącymi wątpliwościami, wybuchami płaczu. Długo wmawiałam sobie, że Stwórca jest postacią autentyczną ("Ja nie chcę porzucać tych złudzeń - przestańcie mnie prawdą katować! Nadzieja jest niemądra, ale żyje, aby owce zbłąkane ratować! Pozwólcie mi tkwić w tym >Matriksie<, bo tak na człowieka przystało... Pomódlmy się wszyscy o wiarę, ponieważ cóż nam innego zostało?! Nie dręczmy się brakiem dowodów, zostańmy przy kruchych wierzeniach! Nie widać jasności na świecie, więc znajdźmy ją chociaż w marzeniach" - pisałam w moim wierszu "Zostańmy w Dolinie Iluzji!").

A Boga jak nie było, tak nie ma!



-------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Kochani Ateiści, nie obrażajcie się na mnie za te słowa, ponieważ dobrze wiecie, jaka jest prawda!!!
  • Dodano:
  • Autor: