humanizacja technosfery co to jest
Definicja: komputery, kochamy jak komputery, postrzegamy świat jak maszyny. Rozkład naszego dnia.

Czy przydatne?

Co znaczy Humanizacja Technosfery

Słownik:
Społeczeństwo i poszczególne jednostki zaczynają naśladować byt industrialny. Maszyny, komputery stały się inspiracją dla mln. Pracujemy jak komputery, kochamy jak komputery, postrzegamy świat jak maszyny. Rozkład naszego dnia jest jak
Definicja: Postęp, etap neotechniczna, gdzie już od pewnego czasu żyjemy, uprzemysłowienie, nowa technicyzacja, przemiany w różnych dziedzinach edukacji, wielkoformatowe plany naukowców, muzyka naśladująca odgłosy maszyn, sztuki plastyczne bazujące na pożywce syntetycznej, fotografia industrialna, myśl futurologiczna, wirtualna rzeczywistość, religia Nowej Ery, naśladowanie poprzez człowieka metody pracy maszyn, przeobrażenie świata stojącego na rozdrożu eschatologiczno-katastroficznym to wszystko objawy tego, iż ludzkość zmierza ku nowej kulturze, gdzie wytwory maszyn staną się naturalnym środowiskiem człowieka, doprowadzając go do zmiany mentalności, wyspecjalizowania, ciągłej antropii i może jak niektórzy twierdzą, do dalszej dehumanizacji życia.
Automatyzm, przemysł, komputeryzacja są zjawiskami specyficznymi i nie można jednoznacznie określić, iż są złe albo dobre. Twierdzi się, iż społeczeństwo techniczne jest dopiero najpierw swej ewolucji. Przewodnia rola kultury zachodnioeuropejskiej i kręgu amerykańskiego, przewodnictwo w kierowaniu cywilizacji jest możliwe dzięki położeniu nacisku na technicyzację, to zgodnie z wielu teoretyków, jak i także korzystanie z doświadczeń historii wywołało dominat cywilizacji zachodu na ziemskim globie. Inne cywilizacje, mimo, iż posiadały wysokie tradycje, kultury (na przykład Indie) ze względu tego, iż nie położyły głównego nacisku na technicyzację pozostały w zapóźnieniu technologiczno-cywilizacyjnym. W dzisiejszych czasach jednak, biorąc pod uwagę mechanizmy scalające, globalizację, świat zdaje się stawać wszędzie taki sam. W zakresie jednak eksperymentalnej kontrast między cywilizacyjnymi liderami, a maruderami jest w najwyższym stopniu widoczny, lecz bywa i tak, ze na badania wydaje się wielka liczba pieniędzy, tymczasem sprawy społeczno-bytowe są zaniedbywane; to przecież miało pośredni wpływ na upadek jednego z największych mocarstw tego świata, jakim był Związek Radziecki. Dziś w Korei Demokratycznej, najprawdopodobniej istnieją laboratoria, gdzie wytwarza się paliwo do broni masowego rażenia, tymczasem zwyczajni obywatele tego państwa zmuszeni są głodować i nawet jeść trawę! Życie na pewno w przyszłości zyska nowy wymiar, wywołany wielkim napływem nowo odkrywanych impulsów... Czy jednak świat stanie się poprzez to lepszy?

-Tego dnia, kiedy Związek Sowiecki z ogromnym hałasem wystrzelił w niebo pierwszego sztucznego satelitę – widziałem poprzez moje okno w Riazaniu, jak dwie pary wolnych kobiet, w brudnych obozowych fufajkach wnosiły na tragach zaprawę murarską na czwarte piętro budowy. (A. Sołżenicyn – Archipelag Gułag 1913-1956)

Koniec XX wieku w wielu państwach świata niekoniecznie odpowiadał popularno-naukowym wizjom z przed lat. Wiele się rzeczy stało, sporo się wypełniło, ale trzeba pamiętać i o tym, iż wybrane państwa; w tym i Polska, weszły w XXI wiek nie tylko z komputerami, Internetem, inżynierią genetyczną czy wreszcie z medycyną stojącą na wysokim poziomie, lecz i także z furmankami, ludźmi śpiącymi po lasach - jak w średniowieczu, z narastającym ciągle bezrobociem, które w przyszłości może doprowadzić do lokalnych, a i również do globalnej anty-industrialnej rewolucji. Sporym zagrożeniem na przyszłość jest również indoktrynowanie mas i czynienie z całych narodów krajów o charakterze wyznaniowym. Atak na W.T.C., był jak kubeł zimnej wody, dla większości amerykanów, którzy w przeważającej mierze przyszłość postrzegali w jak najlepszych barwach, żyjąc w świecie mitycznym. Czy można powiedzieć, zatem, iż świat linearnie się rozwija? Czy może jest tak, iż pewne dziedziny ((na przykład metoda owszem, lecz nie zawsze kultura, a może jest tak, ze w okolicy porządku istnieje stała tendencja rozpadu, która prowadzi do unicestwienia idei ładu i postępu? Wielu już się rozwodziło nad tym, jak to postęp w jednej dziedzinie, wywołuje mechanizmy przemian w innych dziedzinach, tyle, iż tym innym dziedzinom odpowiadają odmienne skale wartości, które nie mają żadnej ogólnej, wspólnej miary; ponieważ jak pogodzić (((na przykład dziedzinę moralności (z jej skalą postępu), z dziedziną techniki? Co jest postępem w technice, a co w umyśle ludzkim, kierującym się zasadami moralnymi?
Otóż: już od XVIII stulecia systematycznie tworzono przemysł, następnie maszyny, nowe technologie wyprzedzały człowieka w jego możliwościach wytwórczych. Człowiek tracił i był zastępowany poprzez maszynę, co nie odbijało się bezkonfliktowo ((((na przykład bunt tkaczy w Bielawie opisany, poprzez G. Hauptmanna. W przyszłości ludzie wyparci jeszcze bardziej poprzez maszyny, wegetujący w świecie ponowoczesnym, pozostający bez pracy i środków do życia mogą dokonać potężnego przełomu; jeżeli tylko uświadomią sobie, iż maszyny, które miały nieść im pomoc, w rzeczywistości zostały wykorzystane przeciwko człowiekowi. Kto da prace ludziom, jeżeli będzie miał cyfrowych pracowników? Śmieszne są opinie, które głoszą, iż w przyszłości maszyny będą pracowały za nas, a my wszyscy będziemy czerpać z tego korzyści. Formułowanie tego typu wizjonerskich twierdzeń ociera się o utopię. jeżeli wziąć pod uwagę realia, zrozumiemy bardzo szybko, iż tylko garstka wybrańców czerpać będzie z pracy maszyn korzyści, zaś pozostali staną się bezproduktywnymi trutniami albo tez słabo opłacanymi obywatelami kategorii drugiej. Ludzkość nie była i nie jest skłonna dzielić się zyskami, przewarzająca część ludzi kieruje się zasadami egoizmu, życie postrzegając w kategorii kolekcjonerstwa i konsumpcjonizmu – nie istotne, kim się jest, istotne, co się ma i co się nagromadzi. Kto w tych realiach będzie skłonny do dzielenia się z mniej uposażonymi? Kto dziś jest skłonny dzielić się swoimi dobrami z mieszkańcami Afryki czy Azji? Dochodzi do paradoksów, naukowcy już dziś symulują przyszłe życie na Marsie, tymczasem życie mln osób na naszej planecie jest w ciągłym zagrożeniu. Aktualnie tworzy się nowa wizja raju na ziemi – tym wspólnie, to nie komuniści, ale naukowcy snują wielkoformatowe plany, które są niewspółmierne z wartościami wyżej wymienionymi.

Spoglądanie na świat poprzez różowe okulary rozmaitych utopii, nie należy do najlepszych rozwiązań. Należy jednak brać pod uwagę, fakt, iż mity i utopie wpływają na rozwój kultury, cywilizacji, a nawet postępu, (czasem są elementem zakłócającym). Jednak najwspanialszym postrzeganiem świata wydaje się być trzeźwa ocena rzeczywistości, tj. podstawa rozwoju we wszelkich dziedzinach. Rozsądny człowiek bardziej zaakceptuje humanizację technosfery, a więc mechanizmy uczłowieczające świat techniki, tak, aby stały się one bardziej przyjaznym dla nas środowiskiem, niż mechanizm odwrotny technosferyzacje ludzkości, która niewątpliwie zachodzi, czyniąc z nas nic innego jak cielesne roboty ( odpowiednikiem może być podejście do pracy Japończyków, którzy już nawet nie chcą używać z przysługujących im urlopów; bycie trybem ogromnej maszyny, jest najważniejsze, ambicjonalne i honorowe).
Pożądanym przebiegiem rozwoju, wydaje się być schemat, gdzie to ludzie, a nie maszyny są motorami kreowania środowiska społecznego. Jasne jest także, iż wybrane narody mogą obierać różne warianty. Całe nacje mogą się cofać w rozwoju, stawać syntetycznymi, trwać w stagnacji rozwojowej albo przechodzić pozytywne mechanizmy. W tej integracji człowieka z techniką może być pomocna sztuka, która jak spróbuje wykazać może pogodzić człowieka ze współczesnym światem, zintegrować z czymś, co jeszcze dopiero co kojarzyło się ze szpetotą i ohydą, jak także odkryć ukryte piękno, zasługujące z racji na własną specyfikę, na miejsce w nowym estetycznym odbiorze, wzbogacając świat kultury, ujmując go na nowo.

Przejście ze środowiska naturalnego do środowiska technicznego było ogromnym przełomem, po którym musiała nastąpić adaptacja. W historii mamy sporo przykładów tego typu przemieszczeń. I tak Aborygeni, zamieszkujący Australię, do końca 18 stulecia ograniczali się do stosowania technik przekazywanych z pokolenia w pokolenie. Prowadzili oni następujący tryb życia: korzystanie z technik zbioru płodów natury, korzystanie z wiedzy na temat świata przyrody i odnalezienie się w nim jako jedna z cząstek współistniejących w nim. Tego typu spojrzenie wytworzyło społeczno-religijną cywilizacje opartą silnie na podbudowie ekonomicznej, intelektualnej i technicznej (stosowano, gdyż narzędzia broń i tym podobne). Kiedy na kontynent australijski przybyli biali ludzie, zostały na początku zakłócone, a następnie zburzone ekonomiczne warunki egzystencji Aborygenów. Kontynuacja życia przodków stała się niemożliwa. Biali w znaczący sposób zniszczyli także zasoby żywnościowe autochtonów, co natomiast spowodowało niedożywienie. Pojawiły się ubrania, choroby, alkohol; ludność Australii nie była gotowa, do szybkiego przyjęcia białej kultury. Brak umiejętności adaptacji nowych produktów, do własnego mechanizmu spowodował krach. Aborygenom brakło doświadczenia, mitologii i wyobraźni. Wprowadzenie drobnych innowacji związanych ze zderzeniem kulturowym, nie mogło dla tubylców przynieść pożądanych rezultatów, które pomogłyby osiągnąć postęp. Tego typu odkrycie świata techniki, poprzez ludzi bardziej przypisanych do świata natury, wywołało całkowitą ruinę dawnych wartości. Jak trwać przy rdzennych poglądach, kiedy najmądrzejsi z mądrych, nie radzą sobie z tym, czego doświadcza całe plemię? Stosunek równy z równym jest nie do zrealizowania. Silniejsza cywilizacja dokonuje aneksji, na rzecz własnych wzorów i modeli. Słabszej kulturze pozostaje jedynie nieudolne naśladownictwo, rzeczy, regularnie pozostających poza sferą poznania. jeżeli pewne przedmioty danej kultury zostają zachowane, to najczęściej w formie folkloru, uczuć i działań symbolicznych.
Przykład australijski, można przetransponować na grunty bardziej nam swojskie. PRL / po przełomie w zetknięciu z neotechnicznym światem kapitalizmu, przeradzającym się w globalną wioskę, jest odpowiednikiem kolejnej rewolucji – przewartościowaniem wartości, nową strukturą materialno-socjalną jak i także intelektualno-estetyczną. Jako Polacy; czy nam się to podoba, czy także nie, skazani jesteśmy na zapóźnienie, niepełne zorientowanie w przemianach, które nas bezpośrednio dotykają. Dziś nasze społeczeństwo, w pogoni za zachodnim stylem życia, staje się więźniem współczesnej technologii. Zapracowany obywatel RP-2006 (moja osobista opinia), nie ma czasu na to, aby rozstrzygnąć w swym umyśle, co jest istotą człowieczeństwa. Pracujemy po 12 godz. i więcej, by zarobić na nowy auto czy telewizor plazmowy albo inne reklamowane zabawki coraz bardziej przypominamy Japończyków i Amerykanów. Nasuwa się pytanie - czy konkretny wytwórca-konsument zdaje sobie sprawę: Kim jest i po co to wszystko? sporo osób w tej przestrzeni ma kłopoty z określeniem swojej tożsamości. Kiedy wspominamy o sobie, najczęściej wymieniamy zakres zajęć, które wykonujemy. Jesteśmy agentami, robotnikami, posiadaczami własnych spółek i rozmaitych interesów; generalnie prawie zawsze pracownikami, gdy spytamy, kim jeszcze to...

Przywództwo białego człowieka przypisuje się szybciej postępującemu rozwojowi, uprzywilejowane miejsce zaś zaradności. Dowodzi się, iż prawdziwie ogromne są te społeczeństwa, gdzie mechanizm przystosowania dokonuje się, poprzez walkę z naturą i objęcie władzy nad materią. Istota zagadnienia, tkwi w przejściu ze środowiska naturalnego do środowiska technicznego. Jako kultura zachodu, postawiliśmy na walkę z otoczeniem, a stałe ujarzmianie przyrody poprzez lata nazywaliśmy i regularnie nadal tytułujemy postępem cywilizacyjnym. Czy możemy być dumni rezygnując z traktowania natury jako integralnej części nas? Czy betonowe getta i „domy ze szkła” wyrazem sztuczne środowisko może zastąpić, przestrzenie, które porzuciliśmy? Doświadczenia ekologiczne, pozwalają jednak mieć nadzieje, iż w przyszłości, zaprzęgniemy technikę, by ta walczyła sama z sobą, blokując tym samym dalszą degradację środowiska naturalnego. mechanizmy cywilizacyjne doprowadziły świat do sytuacji kryzysowej. Jest sporo zagrożeń i jeszcze więcej problemów: ciągła groźba wojny nuklearnej, problem głodu, kurczenie się zasobów żywności, wody, surowców, energii, rozwój chorób, problemy powiązane z zanieczyszczeniem, wyzwania finansowe i nasilenie się religijnych ekstremizmów.... sporo z tych zagrożeń jest powodowane błędnym podejściem do otaczającego nas świata; czy takich efektów przejścia ze środowiska naturalnego, do środowiska technicznego spodziewał się człowiek?
Konflikt niewspółmiernych skal wartości daje o sobie znać. metoda skutkuje tilt, a życie w nowym środowisku staje się nieznośne. Ludzie kręgu zachodniego, miotają się w mnożących rozmaitych sprzecznościach. Zadaniem numer jeden nadal pozostaje jak najskuteczniejsze zawładnięcie przestrzeni naturalnej i podporządkowanie jej dla „lepszego życia.” Przestrzeń życiowa, to figura ideologiczna, o którą rozbił się nie jeden ekstremizm. Dziś możemy oglądać ruiny pohitlerowskich budowli, które nota bene miały trwać 1000 lat, ściany walących się koszar po Sowietach (Legnica), i zdewastowanych, okradanych ze złomu PRL-owskich fabryk. Aktualnie; regularnie na tych samych miejscach, jak grzyby po deszczu wyrastają nowe pomniki cywilizacji, nowe gmachy, fabryki, hipermarkety – autografy naszego postępu. Budowle te konkurują z otoczeniem, anektują dla własnej korzyści nasz czas i życie. I tak jeden z duktów spacerowych w moim mieście, prowadzący od lat mieszkańców w przestrzeń natury ( las, góry etc.) został brutalnie zablokowany toporną pod względem architektonicznym bryłą hipermarketu. Dziś spacerowicze rezygnują z sobotnio-niedzielnej wycieczki do lasu na rzecz zakupów w centrum handlowym. Uczucia nasze lokowane są na półkach z rozmaitym towarem; zostajemy kupieni, sprzedani, wtłoczeni w tryby, które czynią z nas cywilizacyjnych schizofreników. Nie kojarzymy już, iż natura jest naszym sprzymierzeńcem, iż życie powinno opierać się na symbiozie; zawłaszczamy nowe tereny po to aby dominować. Izolujemy się od przyrody do tego stopnia, że nie potrafimy już czytać tego, co jest w najwyższym stopniu przystępne i normalne. Ludzie z ogromnych aglomeracji Nowy Jork, Paryż, Katowice( przykład z życia), marzą o tym, by zobaczyć krowę, poświęcają całe sesje fotograficzne, by uwiecznić na stałe to, czego, na co dzień nie widzą. Innym wspólnie mylą te same zwierze z jeleniem, a w informacji wypływającej z jednej ze szkól paryskich, wynika, iż nowe pokolenie nie ma definicje jak wygląda prawdziwa ryba. Na prośbę nauczycielki od zajęć plastycznych, dziecko namalowało rybę, w formie zaobserwowanej z życia; jest to kwadratowy filet, z hipermarketu.

Era neotechniczna, nie koniecznie musi zagrażać, warunkiem jest kontrolowanie procesu poprzez człowieka. Nasze losy zależą od tego czy to my będziemy starali się sprawować nadzór nad sztucznym światem, który powołaliśmy, czy także pozwolimy na to, by ten syntetyczny świat w całości przejął kontrolę nad nami. Wrócę do przykładu Polski. poprzez cały moment PRL-u, społeczeństwo funkcjonowało (podobnie jak Aborygeni), w świecie mitycznym odizolowanym od świata nadającego tok rozwojowi. Po roku 1989, nastąpił hura optymizm związany z wyjściem w przestrzeń. Nastąpiły poważne zmiany w świadomości, systemie wartościowania, etyki i zmiany w dziedzinie punktów odniesienia. Ludzie, którzy byli przystosowani do opieki państwa, podzielili się: na szybko się przystosowujących i niereformowalnych. Polski przemysł, nie wytrzymał rywalizacji z masowo napływającym z zagranicy strumieniem rozmaitych produktów. Szerokie otwarcie granic i niezastosowanie odpowiednich obwarowań celnych, doprowadziło w krótkim czasie do upadku i likwidacji wielu fabryk, kombinatów, a co za tym idzie rozmaitych gałęzi przemysłu. Swoje podwórko, okazało się nieatrakcyjne, zacofane i przestarzałe. Uznano, iż lepiej będzie skończyć z wszystkim tym, co negatywnie wybrzmiewa nie tylko pod względem gospodarczym, lecz i politycznym (decyzja o likwidacji PGR). Tysiące osób z dnia dziennie, straciły opowieść, którą poprzez lata łudziła ich komuna. - Równość, bezpieczeństwo, opieka państwa, przewodnia rola ludu pracującego, kontrola gospodarki i zagadnień demograficznych. Sfera biedy i patologii socjalnych została uwolniona, zaowocowało to wzmożonym wzrostem chorób cywilizacyjnych: depresja, uzależnienia, samobójstwa...; oto cena (saldo) otwarcia i zerwania z mitologią i uwarunkowaniami historycznymi. Polacy na podobieństwo mieszkańców Australii, stając przed nieuchronnością, wyczerpali możliwości interpretacji; lokalne autorytety, upadły na rzecz autorytetów pochodzących z nowego świata.

Dziś powielamy standardy świata zachodniego, adaptacja naszego państwie do nowych warunków nie może przechodzić bezboleśnie, być może ból jest związany z przeszłością, a nasza mitologia i charaktery, zainfekowana jest czymś, co już na zawsze uczyni z nas nację zapóźnioną. Ten aspekt wybrzmiewa rozmaitymi akordami począwszy od gospodarki i polityki, skończywszy na niżu demograficznym i masowej ucieczce zagranicę.

Nowa estetyka (architektura, wzornictwo, sztuka...) może pomóc, złagodzić wielkie dysonanse występujące w zetknięciu żywego organizmu z cybernetyczno-technicznym produktem; do stopnia mniej przytłaczającego. poprzez długie lata nie robiono nic, by poprawić warunki życia człowieka; ludzie zakoszarowani byli w przytłaczających kamienno-betonowych pustyniach. Gdzie regularnie jedyną ozdobą były szare obdrapane ściany familoków, wydeptana do cna trawa i widok kominów z za okna. Zmiana jakościowa nastąpiła wówczas, kiedy zrozumiano, iż ludzie nie tylko są po to, aby pracować i mieszkać w bezpośrednim sąsiedztwie przemysłu, lecz i po to, by kontrolować i cieszyć się odpowiednim standardem estetycznym bezpośredniego otoczenia. Zaczęto dostrzegać, że szpetny krajobraz wpływa między innymi na jakość myślenia, psychikę i motorykę człowieka. Pracownik traktowany dotąd jak smar do maszyny nagle w rozumieniu ludzi odpowiedzialnych za otoczenie nabrał cech; może nie w pełnym wymiarze, lecz jednak podmiotu. Nastąpiła zmiana standardu. Zaczęto projektować miasta z uwzględnieniem urbanistyki tradycyjnej (wzorce średniowieczne etc.). Powyższy styl zabudowy święci tryumfy pod hasłem humanizacji środowiska miejskiego i jest kluczem do odczytania wielu odczuć, których regularnie sobie nie uświadamiamy; ponieważ dlaczego w jednym mieście żyje się nam bardzo przyjemnie, a w drugim życie jest makabrą. Nie tylko ekonomia jest tego przyczyną, lecz specyficzna aura, koncept urbanistyczny miasta.
Dziś domagamy się nowych dzielnic, uwzględniających nasze ludzkie potrzeby. jeżeli chodzi o ten wycinek technosfery, środowisko miejskie winno spełniać takie oto wytyczne: schronienie przed warunkami klimatycznymi, zapewnienie człowiekowi środowiska sprzyjającego powstawaniu pozytywnych stanów psychicznych, poczucia bezpieczeństwa, ładu i umożliwienie zachowania nawyków z przeszłości i ciągłości egzystencji z okresem dzieciństwa.... Takie co najmniej cele, stawia sobie architektura (raczej mieszkaniowa).
Aktualnie na świecie jest 325 miast o populacji przekraczającej mln mieszkańców, 50 lat temu było ich 83. ONZ ocenia, iż w roku 2025 w miastach będzie mieszkać więcej niż 5 mld ludzi, co wówczas będzie stanowić 60% ludności świata (dane za Znakami Czasu 2/2002). Nie trzeba chyba przekonywać, iż w takim wypadku już najwyższy czas, zwrócić uwagę nie tylko na liczby, kapitał i komfort, lecz na rzeczy, które dotąd traktowaliśmy z nad słowo ogromną ignorancją. Wystarczy wybrać się na wycieczkę do Wałbrzycha, by się przekonać jak istotnym elementem jest zmiana w dziedzinie estetycznym. Niestety przewarzająca część miast w Polsce (na świecie także), powiela ten model. Ośrodki te wyglądają tak, a nie inaczej, bo uznano, iż to przemysł i rozwój techniczny państwa jest priorytetem; czymś ważniejszym od komfortu, zdrowia i życia obywateli. Osiedla bardzo regularnie lokuje się w pobliżu przemysłu, i tak dla potrzeb kopalni „WOLNOŚĆ” przemianowanej w „Zakład Przemysłowy R-1” w Kowarach (Dolny Śląsk), zbudowano jedno z pierwszych po wojnie tak zwany nowych osiedli. Składało się ono z prymitywnych bloków, gdzie gnieździli się ludzie, pracujący w zakładzie wydobywczym rudy manganu. Robota była tym niebezpieczniejsza bo z urobku tego uzyskiwano promieniotwórcze izotopy uranu, do produkcji broni masowego rażenia. przewarzająca część byłych pracowników, zakładu „R-1”, przeszło gehennę (pracowali tu także więźniowie), zdziesiątkowało ich promieniowanie i nowotwory. Kopalnia „WOLNOŚĆ”, to następny przykład niewspółmiernych skal wartości, gdzie cena postępu regularnie jest większa niż ludzkie życie

Przejście od przyrody do techniki potrafi być płynne, a wytwory technosfery mogą zachwycać, urzekać, a nawet dopełniać krajobraz. Zachwycamy się pięknem wiszących mostów: Golden Gate czy mostu łączącego cieśniny duńskie, wielkimi zaporami na sztucznych zbiornikach wodnych, które na mapach regularnie określane są jako jeziora ( (((((na przykład Jezioro Pilchowickie na Bobrze). Wodospady, jazy, są elementami ściśle integralnymi, łączącymi się, jak przewarzająca część ludzi uważa z rzekami na trwałe. Co więcej owe sztuczne obiekty, są równie chętnie odwiedzane, co naturalne fragmenty otoczenia. Znaczy to, iż i one mogą być metodą dającą w jakimś sensie wytchnienie.
Aktualnie rozwijają się nowe gałęzie turystyki: przemysłowo-techniczna i bardziej skrajna i nieprzyjazna turystyka atomowa (( ((((((na przykład zwiedzanie miasta Prypeć na Ukrainie, ulokowanego w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni atomowej Czarnobyl). Odwiedza się rozmaite kopalnie, fabryki, umocnienia militarne, kamieniołomy i elektrownie wodne, porty morskie; są fanatycy kolei, dla których piękne są rozjazdy, dworce i wszystko, co powiązane z taborem kolejowym. Dla większości z nas zwyczajne przejście poprzez tunel wydrążony w skale jest czymś wyjątkowym, pobudzającym wyobraźnie. Tunele kolejowe i drogowe urzekają. Przejazd poprzez Alpy, kiedy wjeżdżamy w tunel drogowy – sztuczną jaskinię. kojarzy się z przemieszczeniem rodem z filmu fantastycznego. Z kolei rozwiązanie pod Kanałem La Manche, łączy ze sobą krajobrazy dwóch rzeczywistości, równocześnie ułatwiając komunikację pomiędzy kulturową. W takich wszystkich sytuacjach zachwycamy się techniką i nie widzimy za bardzo jej negatywnych skutków. Najwięcej kontrowersji, a co za tym idzie odczuć negatywnych wiążę się z pomnikami technosfery, które można byłoby nazwać katedrami naszych czasów. wielkie kombinaty metalurgiczne, kopalnie odkrywkowe, elektrownie, rozmaite fabryki, które zawsze kojarzyły się negatywnie, zaczynają, za sprawą zmiany myślenia i odbioru estetycznego wpływać pozytywnie (rewolucja i adaptacja) na ludzi. Wydaje się, iż trzeba było pewnego okresu czasu, aby społeczności oswoiły się z czymś, co na samym początku było nie do przyjęcia. Fabryki -drugie domy, stały się czymś, z czym ludzie się utożsamiają (wystarczy prześledzić kadry występujące w muzycznych klipach i zastanowić nad zestawieniem obrazów ze sztucznie wygenerowanymi dźwiękami; adaptacja zachodzi). Druga kwestia; przemysł daje miejsca pracy – kapitał potrzebne do życia, wystarczy przeanalizować etos pracy na Górnym Śląsku, aby zrozumieć miłość Ślązaka do kopalni, czy huty (Perła w Koronie video reż. K.Kutz). Pomyślmy czasem o naszych powiązaniach z przestrzenią, która być może w jakiś sposób nas wygenerowała. Pomyślmy o kształtach, kolorze, fakturze elementów, które regularnie ponad świadomością lokują się jako implikacje naszego bycia.

Człowiek humanizując technosferę regularnie posługiwał się sztuką. Ozdabiał elementy codziennego użytku, a również maszyny rozmaitymi ornamentami (istnieją kanony wzornictwa). Dziś panuje odmienna tendencja typu najprostszy modelowy kształt i obudowa maszyny; niegdyś wszelka mechanika była wystawiona na widok, co dodatkowo drażniło człowieka w czasie wykonywanej pracy.
Aktualnie całe hale, zaopatrzone są w parki maszyn, które przybierają kształt brył geometrycznych, odpowiednio przystosowanych do jak najbezpieczniejszego użytku. Istotny jest kolor i charakteryzujące się prostotą i czytelnością, wzornictwo. Maszyny dziś nie udają, iż są czymś innym niż w rzeczywistości (znaczą siebie). Sztuka pomaga także w zabiegu przemiany konkretnego miejsca (otoczenia) w miejsce przypominające dom. W fabrykach, biurach komputerowych, stołówkach, pomieszczeniach sanitarnych etc.; wyznacza się strefy, które w myśl obowiązującej mody mają odpowiadać aktualnym trendom estetycznym. Już przed budynkami fabryk projektuje się miejsca na rośliny, wewnątrz zaś ustawia się kwiaty, a na ścianach wiesza obrazy i fotografie i inne przedmioty ozdobne. Całość przestrzeni od zewnętrznego wyglądu placu po drobne przedmioty wnętrz, powinny u przypisanego doń człowieka wywoływać uczucie swojskości. Czystość i schludność, to następne cechy powodujące, iż ludzie będą pracować bardziej wydajnie i z większą ochotą niż bywało to w przeszłości.

Era komputeryzacji, filmy fantastyczne i wirtualna rzeczywistość, znacznie wpływają na zmianę poczucia estetyki. To, co kiedyś uważane było za szpetne, dziś jest niejako zabytkiem albo trwałym elementem naszego otoczenia. Nie bez powodu ludzie coraz częściej z ochotą kierują obiektywy swych aparatów w stronę monumentów techniki.
Fotografia techniczna przedstawia specyficzne piękno przestrzeni, które owszem odpowiednio uchwycone potrafi zachwycać, lecz także i znaczyć. ponieważ czy się nam, to podoba, czy nie, jesteśmy „Dziećmi Technosfery” i bliższe naszemu jestestwu są gmachy techniczne, niż katedry z okresu średniowiecza. Objawem jest także, iż chętniej przebywamy w wymiarze technosfery niż na łonie przyrody; dobrze byłoby zmusić nasz intelekt do wysiłku i refleksji, dlaczego tak się dzieje. Otwórzmy i przeczytajmy list, adresowany do nas z bezpośredniego otoczenia. jeżeli pozwolimy technice wyprzedzić nasze logiczne postrzeganie, staniemy się niczym innym jak paliwem „postępu”. Oby każdy z nas umiejętnie i z odpowiednim podejściem podchodził do zagadnień zachowania człowieczeństwa w naturze i cywilizacji. To od nas zależy czy będziemy humanizować technosferę czy staniemy się poddanymi maszyn (( (((((((na przykład komputerów.

  • Dodano:
  • Autor: