półka złych bohaterów co to jest
Definicja: refleksji à propos społeczeństwa i tego czym powinno być karanie słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Półka Złych Bohaterów

Słownik: To nie jest następny artykuł z kategorii "potwór z Amstetten". Potraktowałem sprawę Josefa Fritzla jako dobry przykład do przedstawienia kilku moich refleksji à propos społeczeństwa i tego czym powinno być karanie...
Definicja:
Fakty w kwestii Josefa Fritzla


73-letni elektryk Josef Fritzl z Amstetten w Austrii więził w piwnicy swego domu, molestował i gwałcił własną córkę, z którą miał siedmioro dzieci. Wszystko zaczęło się w roku 1977, kiedy to Josef po raz pierwszy wykorzystuje seksualnie własną 11-letnią wtedy córkę Elisabeth. 7 lat później zwyrodniały tata zamyka obezwładnioną Elisabeth w przygotowanej przedtem do "użytku" piwnicy pod domem. Piwnica wysoka na 160 cm, ma kilka pomieszczeń wielkości 9 metrów kwadratowych, w tym pracownię, sypialnię z telewizorem, wnękę kuchenną, łazienkę. Matka zamkniętej 18-latki, zgłasza policji zaginięcie córki, jednak poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Dopiero po miesiącu tata pisze sfabrykowany list, który rzekomo jest autorstwa zaginionej Elisabeth. 18-latka prosi w nim rzekomo o zaprzestanie poszukiwań, wyjaśniając, iż uciekła do sekty. Policja wierzy Fritzlowi i kwestia zostaje zamknięta. A Elisabeth następne lata spędza uwięziona w przystosowanej do funkcjonowania piwnicy. [1]

w okolicy Hitlera

najprościej jest widzieć w Fritzlu zło wcielone i potwora. Skłamałbym gdybym napisał, iż tego nie rozumiem. Nie winie również nikogo kto tak poczuje, gdyż wszystkie moje próaby wyobrażenia sobie ciężaru życia tam, w piwnicy, kończą się – miernie opisującym sytuacje – stwierdzeniem, iż to musiało być piekło. Może to wydać się dziwne, lecz najgorsze wydają mi się nie same gwałty, tylko momenty, gdy udawali normalną rodzinę oglądając wspólnie filmy!

Jednak w dużej mierze wiem czemu ludzie chcą widzieć w Fritzlu tylko zło wcielone. Wtedy można go ustawić na Półce Złych Bohaterów tuż >w okolicy Adolfa Hitlera i innych. To zmywa wszelakie podejrzenia, iż może przypadkiem my i on należymy do tego samego gatunku i pozwala nam nie myśleć, iż w pewnym (kto wie, być może sporym) stopniu jakieś błędy społeczeństwa wpłynęły na tą historię. Gdybyśmy z takich przypadków wyciągali wnioski umielibyśmy jeszcze bardziej zminimalizować listę figurek na wyżej wspomnianej półce…


Organizm

Na forach internetowych aż roi się od ociekających nienawiścią słów. "Powinni go torturować do końca jego życia", "zabić to niewiele" czy "kara śmierci", to tylko niektóre z nich. Nie wiem czy tylko ja wyczuwam w tym smrodek absurdu...? My, jako społeczeństwo mamy torturować go, co ma funkcjonować, jako kara za... tortury (psychiczne) jakie wyrządzał on? W czym wtedy będziemy się różnić? Myślałem, iż cała ta idea "oko za oko" już dawno upadła…

No dobrze, zacznijmy od podstaw… Zgodzę się, iż społeczeństwo nie jest gotowe ;aby zrezygnować z mechanizmu karania, lecz to, czym jest samo karanie zależy od tego, czym jest społeczeństwo. Musi być między nimi spójność, konsekwencja.

Z idei społeczeństwa automatycznie wynika czym jest karanie. Jeśli traktujemy społeczeństwo, jako konieczność ;aby zachować, jako taki porządek, to naprawdę kara śmierci jest efektywnym metodą na „zrobienie porządków”. Tak samo jak holokaust był efektywnym metodą na „oczyszczenie rasy”.

Pragnę przypomnieć, że właśnie od nazwy naszego gatunku powstało wyraz „człowieczeństwo” (z angielskiego „humanity”), a to do czegoś zobowiązuje, nie? To „całkiem” duże wyraz, a skoro my sami je stworzyliśmy to świadczy o naszym poczuciu do stanowienia bytów głębszych niż inne gatunki zwierząt.

Otóż społeczeństwo jest organizmem, który dąży do rozwoju (zarówno technologicznego, jak i duchowego). Karanie – w takim wypadku – nie jest „sprzątaniem”, lecz obroną wartości. Eksponowaniem idei ważnych dla społeczeństwa. Bezsens okrutnych kar przy takim założeniu jest bezkompromisowy, ponieważ w takim wypadku całe nasze społeczeństwo jest w pewnym sensie skreślone. W zaprzeczeniu do własnych idei.


Człowiek złem opętany



Współczesny człowiek jednak brzydzi się tak prymitywnym wymiarem sprawiedliwości. Jesteśmy przecież cywilizowani, więc kary wymierzamy w humanitarny sposób. Problem jednak w tym, iż zło, jakie tkwi w człowieku, nie przeszło tej ewolucji. Nadal jest prymitywne i bezwzględne. [2]

w pierwszej kolejności, nie wydaje mi się ;aby zło siedziało w samym człowieku. Nie istnieje coś takiego jak niedobry człowiek. Istnieje tylko człowiek opętany złem, człowiek źle czyniący, a tj. o g r o m n a różnica. Potrzebujemy karania, lecz wydaję mi się, iż oddzielenie niebezpiecznej jednostki od społeczeństwa i skazanie jej na całe życie w celi absolutnie wystarczy. Nam nie trzeba prymitywnego "oko za oko", tylko sprawniejszych sądów i surowszych kar, ponieważ te o których się regularnie słyszy to jakieś pośmiewisko.

Jedną z najważniejszych – dla mnie – miar wartości człowieka jest jego zdolność zderzenia się ze własnymi demonami. Właśnie dlatego przyznanie się do tego, iż zbrodniarze także są ludźmi nie ma być – w moim rozumieniu – łaską i wybaczeniem dla samych winnych, tylko manifestem naszej świadomości, zdolności spojrzenia złu prosto w oczy. Siły społeczeństwa. Jesteśmy piękni, mocni i dobrzy nawet jeśli ktoś z nas się wyłamał, popełniając błędy.

Nie chcę uniewinnienia Josefa Fritzla. Uważam, iż powinien odsiedzieć dożywocie i to nie bynajmniej dlatego, iż uważam, iż skazanie na więzienie jest niezłą karą, lecz dlatego, iż jeszcze lepszą jako społeczeństwo nie dysponujemy
  • Dodano:
  • Autor: