zamieszek doszło najbardziej co to jest
Definicja: nich połowę stanowili pseudokibice słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Do zamieszek nie doszło. Najbardziej ruchliwi byli.....fotoreporterzy.

Słownik: "Właśnie wróciłem z marszu milczenia, zorganizowanego poprzez szalikowców, którzy tłumnie zjawili się na rynku w Katowicach w dniu 31 maja. Pośród nich połowę stanowili pseudokibice..."
Definicja: „Właśnie wróciłem z marszu milczenia, zorganizowanego poprzez szalikowców, którzy tłumnie zjawili się na rynku w Katowicach w dniu 31 maja. Wśród nich połowę stanowili pseudokibice, nierzadko podchmieleni i po zażyciu środków odurzających. Początek marszu był stosunkowo spokojny, kilku osobom wyrwało się słynne „CHWDP”, jednak po kilku minutach ulice Katowic zamieniły się w poligon wojskowy, na którym zażarty bój toczyły służby prewencji i stadionowi chuligani. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej pikiety, wykrzyczeliśmy się, na każdym kroku widać było CHWDP i w ogóle ludzie uciekali przed nami ze strachu.”
To oczywiście fragment książki, którą mógłbym napisać, czytając niektóre gazety i stosując zasadę uogólniania faktów. Jednak sobotnie południe na katowickim rynku wyglądało całkiem inaczej, można aby rzec sennie Jedynymi osobami, które poruszały się żwawo w ok. 500 osobowym tłumie, byli fotoreporterzy uwijający się w tę i tamtą stronę, by uchwycić idealny okres, „złapać” ciekawe ujęcie. Chwilami wyglądało to zabawnie... Tak nawiasem mówiąc, na marszu zjawili się przedstawiciele wszystkich większych polskich mediów. Na scenie zaprezentowali się aktorzy, którzy w ciągu dwóch dni przygotowali przedstawienie „Podobał Ci się wyjazd? – a więc bohaterscy policjanci z Krakowa”. Znaleźli się wśród nich przedstawiciele trzech śląskich klubów piłkarskich i członkowie „Partii Zielonych”. Oczywiście w inscenizacji nie zabrakło słów nieprzyzwoitych i drastycznych scen, bo scenariusz oparty został na zeznaniach kilkudziesięciu świadków, dlatego także organizatorzy przypominali co chwilę, by inscenizacji nie oglądały małe dzieci.
„Przedstawienie było bardzo smutne, wielu widzów miało łzy w oczach.” – tak zrelacjonował mi reakcje osób oglądających mój kolega, który stał pośród nich - „Wielu ludzi zrozumiało, co faktycznie wydarzyło się 22 marca w Krakowie Mydlnikach.”.
W tłumie nie było kibiców posiadających barwy klubowe, nikt nie zakrywał twarzy, nikt także nie miał kaptura. Wśród demonstrantów byli ludzie młodzi, mający poniżej 18 lat, lecz było także dużo osób starszych. W trakcie samego przemarszu główną ulicą Katowic, panowała wymowna cisza, nie było stadionowych okrzyków, ani także obrażania służb mundurowych. Wszyscy milczeli, aby w ten sposób zaprotestować przeciwko wydarzeniom w Mydlnikach i stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej w czasie akcji policji. Warto zaznaczyć, iż organizatorzy non stop podkreślali, iż nie są przeciwko policji, wymiarowi sprawiedliwości i prokuraturze. Nie zaprzeczali jednakże, iż niektóre osoby z ekipy 600 kibiców wiosną w Tarnowie zachowywały się agresywnie. Protestowali, ponieważ ich zdaniem policja, zamiast łapać przestępców, wzięła wówczas odwet na wszystkich kibicach, którzy jechali tym pociągiem. Podkreślali, iż akcja policji odbyła się w kilka godz. po zdarzeniach w Tarnowie, była więc przemyślana i nieadekwatna do zagrożenia w danym momencie. Sapienti sat – jak mawiał Plaut – a więc mądremu wystarczy.
Nie mogę w tym miejscu nie powrócić jednak do tekstu Pana Marcina Pietraszewskiego „Pikieta szalikowców przeciwko policji”, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej 28 maja 2008r. Chciałem zapytać na łamach stron internetowych, dlaczego nie zamieścił Pan mojego sprzeciwu (//artykuly/aktualnosci/polska/wojna-tarnowska-trwa/ ) dotyczącego Pana artykułu ( http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,5251703.html )? Dlaczego nie podszedł Pan do mnie na rozmowę, mimo, iż kilkakrotnie prosiłem dzięki mikrofonu o spotkanie z Panem ( fotoreporter twierdził, iż jest Pan gdzieś w tłumie )? Jak się Pan czuje teraz, po marszu, gdy zobaczył Pan obraz polskiego kibica z innej strony? Gdzie owe dwa tysiące kibiców – szalikowców? Widział Pan wśród organizatorów marszu takowych?
Mnie osobiście byłoby wstyd na Pana miejscu spojrzeć w oczy rodzicom zatrzymanych, którzy pomimo takich doświadczeń zorganizowali marsz. A może robota w mediach tak znieczula, iż nie widzi Pan problemu?
I tak na przyszłość dla Pana - "audiatur et altera pars" - trzeba wysłuchać i drugiej strony, wiedział to już Seneka. Adam Marek z Katowic
  • Dodano:
  • Autor: