pudełko wspomnień co to jest
Definicja: momentach. Ostatnio mocno zahamowałam i wpadłam w poślizg zmierzając ku emocjonalnemu.

Czy przydatne?

Co znaczy Pudełko wspomnień

Słownik: Ostatnio mocno zahamowałam i wpadłam w poślizg zmierzając ku emocjonalnemu zderzeniu. To zabawne, jakie rzeczy przelatują ci poprzez głowę w tych momentach. Ostatnio mocno zahamowałam i wpadłam w poślizg zmierzając ku emocjonalnemu zderzeniu.
Definicja: To zabawne, jakie rzeczy przelatują ci poprzez głowę w tych momentach. Obietnice, jakie sobie złożyliśmy, wspólne wakacje, tysiące decybeli śmiechu wysłanych w przestrzeń naszego „ja”.
Chciałam aby wszystko przeminęło szybko, a jednak zostałam zmuszona do oglądania każdej przemijającej sekundy w zwolnionym tempie. Sama zadawałam sobie ból wspominając te wszystkie wspólnie spędzone chwile. Sama wbijałam sztylet robiąc z siebie na przemian winną i niewinną. Wpadając w złość z rozpaczy, z łez w furię. Wszystko poprzez te uśmiechy, które zbierałam jak pocztówki. Skrzętnie je ukryłam w pudełku po butach, aby w dowolnej chwili życia móc się nimi rozkoszować. Nigdy jednak nie zdawałam sobie sprawy z własnej naiwności. iż kiedyś uśmiech numer 27 i 142 będzie mnie pożerał od środka, tak samo jak każdy inny precyzyjnie zakonserwowany w pudełku po butach. W dodatku po szpilkach.
Czy to nie żałosne? Pierw użalanie się nad sobą, aby następnie pokazać, iż jest się ponad to, ukazać swój gniew na wszystko, co się rusza bądź jest w stanie spoczynku, tylko po to aby oczy były mniej opuchnięte, a policzki nie były wciąż mokre od słonawej wydzieliny z oczu.
Teraz wsiadłam w autobus i ruszyłam w nieznane. Nie wiem, na którym przystanku wysiądę. Wiem, iż przemieszcza się powoli, a ja będę mogła jeszcze bardziej delektować się zadawaniem mej osobie katuszy. Sekunda po sekundzie, coraz mocniej, coraz odważniej. Aaaaaaa tak, właśnie tak!
A może wsiadłam w niedobry autobus, który prowadzi wprost do zatracenia się w sentymentalnych rozważaniach, zamiast wysnucia racjonalnych wniosków? A może zwyczajnie zmienić miejsce w autobusie i wszystkie problemy znikną? Lub autobus. Nie, autobus nie zniknie. Autobus zmienić. Problemy oddać pod opiekę świętego Krzysztofa i mieć spokój. Święty.
Wyczuwam jednak zmiany. Potok nieznanych konsekwencji wprawiony w ruch, zmierzający w moją stronę niczym niepowstrzymana fala losu. Dajcie mi pilot sterujący życiem, a nie zawaham się go użyć- proszę, niech ktoś wciśnie pauzę!
Czuję jak obleśna tarantula chodzi po mojej pościeli. Każda jej odnoga wywołuje u mnie ból głowy. Nie chcę tego czuć. Nie chcę dłużej się winić za niedomknięcie drzwi, umożliwiając jej wpełznięcie do mojego umysłu. Chcę się jej pozbyć, lecz wylany przedtem sok porzeczkowy na klawiaturę dobrze skleił „delete”. Chcę znów chodzić swobodnie, tarantulę zamknąć w terrarium, i przykleić uśmiech numer 43. To ten, który mówi, iż jest sedno aby żyć i dążyć do szczęścia. Ten, dzięki któremu druga osoba może się również uśmiechnąć nawet, jeżeli po jej pościeli chodzi większa niż moja, zamknięta w terrarium tarantula.
Swego pająka nawet nazwałam skoro ma mi towarzyszyć całe me życie. Pomijając fakt, iż płci nie rozpoznałam, dziesięć kończyn wyliczyłam, włochate futerko zobaczyłam i nazwałam Kłótnią. Na drugie imię dałam Łza. Dumne trzecie imię brzmi Nadzieja. Nazwisko także musiało być, a jakże. Jest podwójne, pewnie uznałam, iż wzięła po mężu tarantulcu.
Kłótnia Łza Nadzieja Przyszłość- Życie.
Czuję, iż zegar nieubłaganie wybija sekundy mojego życia. Minuty zmieniły się w godziny, godziny w dni, a dni wracały do płynącej rzeki czasu. Zła informacja jest taka, iż czas płynie. Tego, co zabrał poślizg, w który wpadłam, już nie odzyskam, tak samo jak ta druga osoba siedząca w okolicy. Dobra informacja jest z kolei taka, iż to właśnie ja stoję u steru.
Potrzebuję mojego drugiego kapitana. Tego, który mnie wspiera, gdy zaczynam bezcelowo dryfować po oceanie zapomnienia. Tego, o którym wiem tyle samo, co o sobie i jestem w stanie powierzyć mu własne życie, połączyć jego tarantulę z moją.
Już nie potrafię przeżywać tego wszystkiego sama. A jednak potrzebuję zrozumienia. I troski wtedy, gdy mi jej potrzeba. Chusteczki, gdy zaczynam wymawiać drugie imię mojej podopiecznej w terrarium, i ramienia do przytulenia.
Czas wysiąść z autobusu. Zakończył własną trasę. Przebiec ile trzeba z pudełkiem wspomnień pod pachą, i z uśmiechem 32 rozpocząć następny dzień. Bez emocjonalnego zderzenia, ukrytym między przemijającymi sekundami życia
  • Dodano:
  • Autor: