mtrz jego opozycja co to jest
Definicja: zrzucić ze jego konia słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Mistrz i jego opozycja

Słownik: Jarosław Kaczyński to jedyny wyrazisty lider, pośród liczącej się elity politycznej. Własną kopią zrzuca każdego przeciwnika. Czy ktoś potrafi go zrzucić ze jego konia?
Definicja: Wiele za nami. Ponad osiemnaście lat nieustannych zmian w Polsce, na początku zmiana ustroju później gospodarki z zupełnie nieefektywnej centralnie planowanej na "społecznie" wolnorynkową, wielokrotne zmienianie się ekip politycznych pomiędzy solidarnościowymi okrągłostołowcami i postkomunistami, doprowadziło do tego, iż władzę objęła ekipa, dla której okrągły stół i to co działo się bezpośrednio po nim, nie zadowala. Chodzi oczywiście o braci Kaczyńskich i ich ugrupowanie. Mimo, iż sami brali udział w obradach słynnego już stołu.

Politycy pokroju Jarosława i Lecha Kaczyńskiego, objęli władzę dlatego, iż nie było realnej alternatywy dla upadających po aferach rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Teoretyczni spadkobiercy władzy po postkomunistach, to AWS, Unia Wolności. Partie te co prawda zniszczone odnalazły się w strukturach Platformy Obywatelskiej, Partii Demokratycznej - demokraci.pl i częściowo również w PiS, jednak kiedyś istniały jako osobny, mocny ruch.

Mieliśmy sytuację (w 2005 r.), gdzie do wyboru stanęły trzy Polski. Polska braci Kaczyńskich, Polska umiarkowanych wolnorynkowców z Platformy Obywatelskiej i Polskę - zdaniem Kaczyńskich - kompromitacji i postkomunizmu, który to ukuty już sporo lat termin polityczny nadal funkcjonuje w języku publicznej debaty. Wybraliśmy, tak jak wybraliśmy. (Przyznaję bez bicia, iż także częściowo zaufałem partii braci Kaczyńskich)

Przypominam ten kontekst niedawnej historii Polski dlatego, iż powraca on ostatnio do debaty pomiędzy wiodącymi ugrupowaniami politycznymi. Jak twierdzi premier - część polityków, dziennikarzy i publicystów uznaje, iż zbliżające się wybory parlamentarne będą nowym 4 czerwca, lecz nie 1989 r., gdy dokonały się pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne, lecz 4 czerwca 1992 r., gdy upadł rząd Jana Olszewskiego (który nie tak dawno również pojawił się na konwencji PiS, i jest jednym z wzorców dla Jarosława Kaczyńskiego). - Tak nie będzie! - zapowiada krzykiem premier. Jeżeli wygrają ONI (dziadek z Wehrmachtu? ci co stroją po stronie ZOMO? wykształciuchy? łże-elity?) to będzie nowy 13 grudnia 1981 r., a więc pamiętny dzień wprowadzenia stanu wojennego poprzez gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Niestety, premier Kaczyński, wymienia się diametralnie. Staje się coraz większym radykałem. Uderza do elektoratów Radia Maryja, przeciwników teorii ewolucji, no i standardowo do, jak to powiedział kiedyś z sejmowej mównicy Adam Michnik, "jaskiniowych antykomunistów".


Premier poszedł mocno. Jak można porównywać demokratyczny wybór Polaków z wyborem stanu wojennego? Jak można oskarżać demokratycznych przeciwników o to, iż planują ogromną inwigilację i internowania? Jak można ich oskarżać o rozbijanie polskich rodzin, wywożenie przeciwników politycznych? Niestety, premier Kaczyński, wymienia się diametralnie. Staje się coraz większym radykałem. Uderza do elektoratów Radia Maryja, przeciwników teorii ewolucji, no i standardowo do, jak to powiedział kiedyś z sejmowej mównicy Adam Michnik, "jaskiniowych antykomunistów". Kiedyś ten sam elektorat to była domena Romana Giertycha. Teraz, rozumując jak pan premier, ten sam Giertych stoi tam gdzie stało ZOMO...

Roman Giertych ewoluował. Wspólnie z porozumieniem z Markiem Jurkiem i Unią Polityki Realnej, stał się człowiekiem bardziej rozważnym, bardziej liberalnym i gospodarnym, jednak nadal przy tym nie zapomina, iż przy zniesieniu opodatkowania emerytów, trzeba im ten zysk przekazać. Roman Giertych idzie naprzód. Kaczyński pozostał w miejscu albo, co gorsza, cofnął się.

Można być liberałem. Można być socjaldemokratą. lecz nie można pozwolić, by rządzili nami ludzie, których program opiera się tylko na walce z mityczną korupcją, urojonym układem. I nie wiadomo czym jeszcze? Co gorsza, wszyscy pozwalamy na to, by dalej robili to co robią. Nie ma w Polsce dobrej alternatywy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Alternatywa to Tusk i jego partia? Nie. Tusk nie nadaje się na wodza opozycji, w ogóle jakiś niemrawy i nie wyrazisty z niego polityk. Wydaje on z siebie jakieś odgłosy nienawiści, a wszystko opiera na krytyce Kaczyńskiego. Ta bańka i tak pryśnie. Można powtórzyć za reklamówką PiS: Partia (PO) która nie robi nic konstruktywnego, kosztuje podatnika prawie 23 mln rocznie. Tusk, chce stworzyć sobie polityczny azyl i partię prezydencką. Prezydencja dla Tuska, to cel dla całej Platformy. Szkoda, ponieważ ta partia jest przecież drugą (a wg niektórych sondaży pierwszą) siłą polityczną w Polsce!
Taki człowiek (Kwaśniewski) jest liderem polskiej lewicy! I zamierza debatować z Kaczyńskim o istotnych dla Polaków kwestiach! Chociaż w sumie, alkoholizm jest poważnym problemem w naszym państwie...



Nie mówię już o Kwaśniewskim. On skompromitował się dawno, a teraz tylko odświeża własne błędy. Upojenie w czasie wykładu dla studentów w Kijowie, to powtórka z Charkowa. Chociaż tam to był bardziej wypity. Nie da się także zapomnieć tego, jak kazał Markowi Siwcowi całować ziemię jak to robił Jan Paweł II. Taki człowiek jest liderem polskiej lewicy! I zamierza debatować z Kaczyńskim o istotnych dla Polaków kwestiach! Chociaż w sumie, alkoholizm jest poważnym problemem w naszym państwie...

Reszta politycznej otoczki do głównego tortu, to zera, które nie mają w zasadzie nic do powiedzenia. Może załapie się Giertych wspólnie z Korwinem - Mikke i Markiem Jurkiem. I pewnie - tradycyjnie - Waldemar Pawlak, ze własną grupą z Polskiego Stronnictwa Ludowego. To będzie chyba jedyna spokojna partia. O ile będzie w Sejmie. ponieważ ponoć porozumienie, owszem służy ludziom, lecz jednak Polacy przyzwyczaili się do kłótni i awantury.

Nie ma dzisiaj w Polsce wyrazistego polityka opozycji. Ideał? Niebieskie soczewki, zatroskany o kraj mąż stanu (a'la to co nie tak dawno próbowano zrobić z Kaczyńskim), mający program, lecz i potrafiącego także coś powiedzieć. W dodatku na białym koniu w błyszczącej zbroi. Jeżeli ktoś tam nadal widzi Tuska, to szczerze gratuluje. Poczucia humoru...


***


Idą wybory. Mamy wybór, uwierzyć w korupcję, która zdaniem partii Jarosława Kazyńskiego jest wszędzie, a wszechobecny układ tym wszystkim kieruje, lub zawierzyć Tuskowi, który władzę odda pewnie Kwaśniewskiemu, byleby zyskać prezydenturę. Oficjalnie także można wybrać Kwaśniewskiego na swojego kandydata. Czyli, oddać głos na LiD (SLD+UP+SdPl+PD) Możemy także wybrać Ligę Prawicy Rzeczpospolitej (LPR+UPR+PR). Ewentualnie zaufać Pawlakowi. Z wszystkich wyżej, chyba tylko on nie zafunduję nam nieustannej awantury. Chyba go wybiorę. A Wy?





  • Dodano:
  • Autor: