polska szara wysiadź samochodu co to jest
Definicja: to całkowitemu zniszczeniu słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Polska jest szara? Wysiadź z samochodu!

Słownik: Jakiś okres temu spotkało mnie nieszczęście. Otóż mój ukochany czterokołowy zabytek motoryzacji, zwany szumnie samochodem, uległ awarii. A w zasadzie to całkowitemu zniszczeniu.
Definicja: Jakiś czas temu spotkało mnie nieszczęście. Otóż mój ukochany czterokołowy zabytek motoryzacji, zwany szumnie samochodem, uległ awarii. A w zasadzie to całkowitemu zniszczeniu. "jeśli świeci się którakolwiek z czerwonych kontrolek, natychmiast zatrzymaj auto" - grzmi dyrektywa. A w moim umyśle grzmi - "co oni tam wiedzą". Okazało się, ze wiedzą a moje autko wyzionęło ducha. Zmusiło mnie to do skorzystania ze znienawidzonego przezemnie mechanizmu komunikacji miejskiej. Po odstaniu swojego na przystanku (od mojej ostatnie podróży autobusem nic się nie zmieniło - rozkład jazdy nadal służy tylko dla ozdoby) przystąpiłem do tradycyjnego wyścigu o miejsca siedzące. Mniejsza o walkę, która rozegrała się pomiędzy emerytkami o to, tak aby usiąść. Grunwald przy tym to jak poranna bryza przy tsunami. tak aby nie słuchać opowieści babć o tym, jak to doktor im przepisał aspirynę, lecz nie miał racji, ponieważ konieczny jest przeszczep wątroby a lekarze się nie znają, postanowiłem skorzystać z dobrodziejstwa techniki - mp3. Zasłuchany w nową płytę Black Stone Cherry nie zauważyłem jak autobus został zdobyty poprzez rodzinę rumunów. Osobiście nic do nich nie mam, lecz trochę mi przeszkadza, jak przestaję słyszeć muzykę, która jest podłączona do mojego mózgu dwoma drutami. A dlaczego przestaję? Ano ponieważ jeden z panów rumunów wyciągnął harmonię i zaczął grać jakąś (zapewne) zakazaną melodię prosto ze swych rodzinnych stron. Skąd wiem, iż zakazaną? Nie jest możliwe, tak aby w jakimkolwiek państwie dozwolone było wydawanie dźwięków przypominające potężny rozstrój żołądka połaczonych z odgłosem konającej żyrafy. W każdym razie po wyjściu z autobusu udałem się w stronę metra. A precyzyjnie stacji "Centrum". Tam natomiast spotkałem następujące przypadki ludzi z nadmiarem czasu: faceta, który walił patykiem w krzesło i uparcie twierdził, iż to muzyka, orkiestrę, w której zapewne kiedyś grał Stanisław Grzesiuk, gościa, który malował mur przy zejściu do metra (o dziwo nikt go nie gonił, chociaż policji w tamtym rejonie nie brakuje). W okolicy tego wszystkiego chodziły żywe reklamy wszystkiego co możesz kupić, wsmarować, zjeść, lub zepsuć. Moja podróż utwierdziła mnie w jednym: każdy, kto mówi, iż Warszawa jest nudna i szara powinien raz na jakiś czas przejechać się autobusem. Raz na jakiś czas to oznacza mniej więcej raz na trzy lata, ponieważ po tej podróży przypomniało mi się po co kupiłem samochód. Właśnie po to, tak aby nie słuchać grających rumunów i unikać babć wbijających mi głowę pomiędzy żebra. I jeszcze jedno. W samochodzie stojącym w korku zapalę. Z kolei stojacy w korku autobus może zapalić się sam. Wiem, ponieważ widziałem
  • Dodano:
  • Autor: