przyłączmy polskę anglii co to jest
Definicja: włączy się telewizor). Wychodzę na dwór. Potykam się o słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Przyłączmy Polskę do Anglii!

Słownik: „I have a dream” Martin Luter King

Tak mi się przyśniło, co będzie u nas za 20 lat. Jest piękny poranek (tak zazwyczaj zaczyna się u nas dzień, zanim włączy się telewizor). Wychodzę na dwór. Potykam się o...
Definicja:

...nie wywiezione od pół miesiąca śmieci. Wsiadam do autobusu miejskiego. 80-letni kierowca spokojnie, tak z 20 km/h, prowadzi autobus. Musi uważać na dziury w extra-drogach donikąd, niedokończonych z braku chętnych do zabawy w Boba-Budowniczego (podobno Bob był koparkofilem i zakazano go w telewizji 10 lat temu). Wzrok u kierowcy już nie ten a ciśnienie podskakuje na widok asfaltu przelanego na marne za wolność naszą i waszą ku chwale Euro2012. Z braku kierowców, MPK zatrudniło go na pół etatu 20-lat temu i tak już zostało. W autobusie nie ma tłoku, aczkolwiek to poranny szczyt. W sumie to jestem tylko ja i kierowca. Korków także nie obserwuje się od dawna. Od czasu do czasu jakiś pijany Amerykanin, wracający z wieczoru kawalerskiego przemknie po ulicy. Na początku Anglicy, a teraz, po zniesieniu wiz szaleją u nas Amerykanie. iż także ciągle jesteśmy dla nich atrakcyjni finansowo. Cóż... Nasze samoobsługowe puby i drink-bary to dla nich coś niezwykłego i ciekawego. Wydawało się, iż to Japończycy biegli w tego typu zrobotyzowanych wynalazkach, pierwsi wymyślą taki bar. Lecz potrzeba matką wynalazku. Jak nikt nie chce stać za kontuarem i lać piwo do kufli za 10 złotych na godzinę, to... Przyklejam nos do brudnej szyby. Mijamy zarośnięte i zrujnowane hale. Czyżby to resztki tajnej fabryki Messerschmittów z II wojny światowej? Nie. To reszki wielkiej słynnej fabryki telewizorów nowej generacji, obecnie przebywającej z tournee objazdowym po świecie taniej siły roboczej na Ukrainie czy innej Rumunii. A może są już w Ugandzie? Podobno to teraz przebój inwestycyjny.
Gdzie on są...Zabrakło ich...
Rozglądam się po wyludnionym mieście. Gdzie się podziali wszyscy? Co się z nimi stało? Pusto tu i smutno jakoś. Młode pokolenie dwudziestolatków zrodzone na fali krótkotrwałego wzrostu gospodarczego, wyjazdów zarobkowych i entuzjazmu przed Euro2012, studiuje gdzieś rozrzucone po całym świecie: USA, Ogromna Brytania, Japonia, Nowa Zelandia... Mars? Lepiej ich nie pytać co zrobią po studniach. Przewarzająca część z nich i tak ledwie co mówi po polsku. No a gdzie są Ci, którzy rozjechali się po UE 20 lat temu i po dorobieniu się mieli wrócić do Polski? To oni mieli rozbudować nasz piękny państwo dzięki swoich ogromnych pieniędzy. Tęsknota za ojczyzną miała ich zawrócić z powrotem na ojcowiznę. Lecz przewarzająca część nigdy nie mówiła o powrocie poważnie. A gdzie starzy? Oni powymierali jak psy. Nareszcie jak tu wyżyć z emerytury, na którą nikt się już nie składa, a do najbliższego lekarza-specjalisty od chorób starych ludzi trzeba jechać 30 km i czekać miesiąc w kolejce. Można oczywiście w tym czasie w poczekalni obejrzeć reklamówki zakładów pogrzebowych. Jedyny pewny biznes w państwie. Dziwny był ten sen. Chyba jestem nienormalny lub zjadłem na kolację coś nieświeżego z Biedronki. Pewnie taki na 100% wytwór polski – zupka chińska.


A po co jeździć do Anglii się pytam?
Kiedy tak ostatnio poczytałem w Internecie i w prasie wypowiedzi, tych którzy wyjeżdżają z Polski do pracy za granicę i nie zamierzają wrócić, i tych, co się właśnie do tego wyjazdu szykują, poczułem się dziwnie. Porzucony? Niedobry? Nie wiem. Rzuciłem okiem w Internecie na jedną z ofert pracy, gdzie napisano, iż pokojówka w Liverpoolu zarobi w tydzień więcej niż nasz doktor po dwóch miesiącach 24 godzinnych dyżurów! I zasępiłem się jak Stańczyk na obrazie Matejki. Coś trzeba zrobić, by to zmienić! Zaraz, zaraz... a po co mamy jechać na wyspy za chlebem? - pomyślałem - Przyłączmy nasz państwo do Anglii! – i puściłem wodze fantazji. TAK! Stwórzmy Zjednoczone Królestwo Anglii, Walii, Irlandii i Polandii (The country formally known as Poland). Skoro tacy Szkoci nie chcą należeć do Zjednoczonego Królestwa, wskoczymy na ich miejsce i to z pocałowaniem w rękę. Stwórzmy nową Unię Lubelską czy Londyńską jakąś taką! Jak kiedyś Polska z Litwą. Oczywiście niech będzie bardziej realna i obejmie wszystko, w tym władzę i sądownictwo. Oddajmy się pod panowanie królowej Elżbiety II. Podobno Australijczykom jest bardzo źle pod jej panowaniem. W głowach im się poprzewracało. Lecz to normalne na dole kuli ziemskiej. Żaden problem. Przecież możemy ich zastąpić w roli poddanych. Póki Czesi nie będą pierwsi. Im poddawanie (się) lepiej wychodzi. I później nie będzie się mi tu sir Bob Geldof żalił na koncercie w Polsce, iż na jego występie w Anglii było więcej Polaków niż w Polsce. I iż było ich tam więcej niż Anglików. Wprowadzimy angielskie regulaminy, ustawodawstwo, ubezpieczenia, podatki i płace.
Zalety takiego szalonego pomysłu? Ależ proszę bardzo. Ludzie chętniej wrócą do Polski, wiedząc, iż czekają ich takie same prawa i regulaminy jak na Wyspach. iż zarobki będą takie same. iż zakładając firmę, nie będą musieli bić światowego rekordu czasu zakładania spółki i pozyskiwania wszystkich niezbędnych 150 pozwoleń. i przepraszania urzędników za to, iż im przeszkadzają. I każdy się ucieszy, ponieważ będą tylko dwie partie do wyboru, z prostym programem i prostymi nazwami. Byle burak tak ławo w Izbie Lordów nie zasiądzie. My nie będziemy musieli emigrować.
Anschluss w stylu dobrowolnym
Nasi będą zawsze wygrywali w piłkę nożną na Wembley (no chyba, iż przyjadą tam Niemcy, lub zachowamy dalej swoją reprezentację). A co my im damy w zamian, oprócz dobrze wykształconych fachowców? Wzrośnie poziom angielskich skoków narciarskich. Eddie „The Eagle" Edwards nie będzie jedynym angielskim skoczkiem. Adam Malish will be next. Przecież taka Agata Wróbel już została wicemistrzynią Anglii w kategorii strongwoman. Jak będzie trzeba, to zbudujemy tunel złączający nas z wyspami! Nauczymy się jeździć lewą stroną i pić herbatę z mlekiem.
Pozwólmy przyłączyć Polskę do Zjednoczonego Królestwa jak Niemcy pozwolili sobie „przygruchać” Austrię w 1938... No tu trochę się rozpędziłem (zupka chińska była z grzybkami mun). Tj. akurat niedobry przykład przyłączania się. Lecz co najmniej poprzez okres jednym i drugim wydawało się, iż są panami świata i nikt nie będzie nimi pomiatał. Czytaj aktualnie: kazał zamiatać ulicę w Londynie po socjologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Zróbmy plebiscyt. Jak na Śląsku w okresie międzywojennym. Oni także częściej w spisach przyznają się do narodowości śląskiej niż polskiej (czego czasami im się nie dziwię). Zamiast rozwiązywać sejm, rozwiążmy nasz państwo-raj. Są chętni do głosowania „ZA”? PiSSOLANDIA
A co, jeżeli ktoś będzie chciał uparcie trwać w naszym narodowym piekiełku? – pomyślałem sobie z niepokojem. To zostawimy dla niego taką oazę w środku Europy. Skansen. Z resztek województwa kujawsko-pomorskiego stworzy się PiSSOLANDIĘ – państwo olewatorów i tych, którzy go olewają, ponieważ gdzieś indziej jest im lepiej. Ze stolicą w Toruniu . Przepraszam Toruń, jeżeli obrazi się na mnie, lecz może to być na przykład Włoszczowa, ponieważ ma dworzec PKP i ekspres. Zostawimy PiSsolandię z wszystkimi Giertychami, Rydzykami, Wielgusami, Lepperami, Bliźniakami, komuchami, beretami, współpracownikami i ich komisjami. I z tymi innymi którzy zasiadają w ławach i czekają w kolejce na powrót na tapetę, tak aby zrobić precyzyjnie to samo, co Ci przed nimi. Wybuduje się wokół tego ogromny mur i puści po brzegu wycieczki Japończyków. Niech aczkolwiek oni mają uciechę, skoro nas to już nie śmieszy.
Wreszcie będzie pięknie! Będzie cudnie! Będzie NORMALNIE!
Tak sobie oto myślałem i myślałem, lecz zaraz mina mi zrzedła. Tylko jak to zrobić? I jak się będę tłumaczył w prokuraturze z tego, co tu nabazgrałem, gdy będę dowodem w kwestii jakiegoś niewygodnego ex-ministra? Dopiłem powoli zupkę... Ten grzybki mun.


Tak więc, kto dopisuje się do listy obywateli The country formally known as Poland:

  • Dodano:
  • Autor: