winni lekarze co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy (Nie)winni lekarze?

Słownik: C.d. sprawy pani Anny K., która w naszym portalu dochodziła swoich racji. Postawiliśmy przyjrzeć się sprawie bliżej.
Definicja: W grudniu 2006 na stronach portalu iThink.pl pani Anny K. opisała własną przejmującą historię. Dopiero te publikacje wpłynęły na reakcję Ministerstwa Zdrowia. Sprawy potoczyły się jednak nieoczekiwanie.

Jaki był początek?

Wszystko zaczęło się 8 lat temu w szpitalu Św. Wojciecha Adalberta w Gdańsku Zaspie. Pani Anna K. trafiła na oddział w 26 tygodniu ciąży. Przebywała tam 3 tygodnie. Oskar przyszedł na świat poprzez cesarskie cięcie. Przyznano mu 6 pkt.ów w skali Apgar. W piątej minucie został zaintubowany.

Pani Anna K. świadomie wybrała szpital w Gdańsku Zaspie gdyż sam szpital nadał sobie miano specjalistycznego, spełniającego odpowiednie i wymagane procedury opieki nad wcześniakami.

Oskar ważył 1400 gramów. Po kilku minutach życia doszło do niedotlenienia mózgu, w konsekwencji którego chłopiec doznał czterokończynowego spastycznego porażenia mózgowego.

wg pani Anny szpital złamał procedury postępowania z dziećmi przedwcześnie narodzonymi, których jako szpital specjalistyczny nie powinien zaniechać, zważywszy na to, iż lekarze wiedzieli, iż będzie to dziecko rodzone przedterminowo.

Cały spór toczy się o transport dziecka na Oddział Intensywnej Terapii. W tym celu lekarka przyjmująca poród powinna posłużyć się inkubatorem, tego jednak nie zrobiła. Przeniosła dziecko na rękach, korytarzem liczącym około 100 – 150 metrów. Owinięte ono było jedynie w pieluszkę albo kocyk [tu nieścisłość terminów]. Pani Anna powołuje się na autorytet prof. M. Kornackiej, która publikuje w Pulsie Medycyny wytyczne dotyczące opieki nad dzieckiem przedwcześnie narodzonym. Prof. Kornacka zwraca szczególnie uwagę na niezbędność inkubatora i zabezpieczenie temperatury ciała dziecka.

Dlaczego kwestia bulwersuje?

>wg pani Anny K. kwestia jest szczególnie bulwersująca, gdyż mimo rzeczowych argumentów wymiar sprawiedliwości nie reaguje. Winą za to, jak sama mówi: „jest zmowa środowiska lekarskiego”.

Pierwszą sprawę przeciwko szpitalowi pani Anna K. wniosła do Sądu Okręgowego w Gdańsku Oliwie. Sprawę przegrała. Złożyła apelację, która została odrzucona. Kolejne pani Anna K. złożyła kasację w Sądzie Najwyższym. Kasacja nie została przyjęta bez uzasadnienia.


Pani Anna K. napisała do Ministerstwa Zdrowia, skierowała pismo do Podsekretarza Stanu Jarosława P., z prośbą o zbadanie sprawy. Ten wszczął postępowanie wyjaśniające.

O ocenę poproszono konsultanta krajowego, eksperta w zakresie neonatologii, z którego opinii wynikało, iż: „obowiązujące procedury transportu noworodków w szpitalu Gdańsk Zaspa są wykonywane poprzez doświadczony zespół specjalistów neonatologów, ten sam, który bierze udział w resuscytacji i transporcie zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym w sposób właściwy przy zastosowaniu nowoczesnego sprzętu i aparatury”.

a

„Niestandardowy transport Pani dziecka, był rezultatem szczególnych okoliczności, jest to trwającego w momencie Pani porodu remontu Oddziału, który uniemożliwiał użycie inkubatora”. Czytamy w liście od Jarosława Pinkasa.

Pani Anna utrzymuje, iż żadnego remontu szpitala - co najmniej na oddziale położniczym - w tym czasie nie było.

ponadto Anna K. dotarła do protokołów zeznań lekarz Aliny B. S. przyjmującej poród. >>wg poszkodowanej zeznania udzielane Prokuraturze, Sądowi Cywilnemu i Rzecznikowi Lekarskiemu w Gdańsku (a więc trzy różne zeznania) zasadniczo się od siebie różną.

Z protokołu zeznania świadka z Komendy Miejskiej policji w Gdańsku wynika, iż dr Alina B. S. zeznała że „dnia 25.09 1999 roku sala operacyjna nie była zaopatrzona w inkubator transportowy gdyż oddział Neonatologii nie był w takowy w ogóle zaopatrzony.”

W Sadzie Cywilnym pani dr zeznała, iż „na Sali porodowej są przygotowane dwa inkubatory otwarte jako standardowe wyposażenie Sali operacyjnej i porodowej (…). Jest popularny tlen, inkubator jest włączony i ogrzany do właściwej temperatury. W ramach narodzin powoda procedury te zostały zachowane, w szczególności że cięcie nie cesarskie nie nastąpiło w trybie nagłym.”

Z tego samego protokołu zeznań dowiadujemy się jeszcze, iż „Inkubator transportowy dostarczany jest na salę i dziecko przekładane jest z inkubatora otwartego bezpośrednio na sali”

z kolei Rzecznikowi Lekarskiemu w Gdańsku dr zeznaje, iż „ w tym czasie nie dysponowaliśmy inkubatorem do transportu wewnętrznego. Posiadamy inkubator transportowy do karetki N.”

Pani Anna doszła do wniosku, iż takie trzy różnie zeznania poddają w wątpliwość wiarygodność świadka i złożyła zawiadomieni o popełnieniu przestępstwa do prokuratury w Gdańsku Oliwie.

Pani Anna K. wniosła zawiadomienie do Prokuratury i Gdańsku Oliwie i do Ministerstwa Sprawiedliwości o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, również przeciwko Jarosławowi P., któremu zarzuca, iż nie dopełnił on należycie swoich obowiązków i mówił nie prawdę, tłumacząc, iż inkubator do transportu jej dziecka nie był użyty z przyczyny trwania rzekomego remontu.

5 lipca 2006 roku Prokurator Rejonowy Warszawa Śródmieście-Północ „postanowił wszcząć śledztwo w kwestii przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków poprzez Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia – Jarosława P., jest to o przestępstwa z art. 231 § 1 kk.” Uzasadniając, iż „zebrany w kwestii materiał dowodowy uprawdopodabnia fakt zaistnienia przestępstwa”.

Pani Anna jest całą sprawą bardzo poruszona. Po pierwsze dlatego, iż trwa już ona tyle lat, a po drugie, iż w Polsce nie ma instancji, która rzetelnie powinna się tym zająć.

W swojej dociekliwości dotarła również do materiałów dla świadczeniodawców usług medycznych pt. „Standardy świadczenia usług medycznych NEONATOLOGIA” – wydanych poprzez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Socjalnej (Warszawa 1999). Z których wynika, iż:

„Oddziały II i III poziomu opieki perinatalnej świadczą usługi w dziedzinie transportu noworodka” [szpital św. Wojciecha należy do II oddziału]

„Transportowi podlegają noworodki z rozpoznaniem (podejrzeniem) wg klasyfikacji międzynarodowej ICD10 ze szczególnym uwzględnieniem następujących jednostek chorobowych:

I. Niewydolność oddechowa wymagająca sztucznej wentylacji
a) Zespół zaburzeń oddychania [ w tą wytyczną wpisuje się dziecko pani Anny K.]
(…)"

i

"Blok porodowy, oddział położniczy i oddział noworodkowy powinny mieć pomiędzy sobą bezpośrednie połączenie, które nie powinny się krzyżować z innymi traktami komunikacyjnymi szpitala."

Z tego samego dokumentu dowiadujemy się, iż szpital powinien być zaopatrzony w:

"a) zbiór do reanimacji noworodka wspólnie z koniecznymi lekami
b) inkubator transportowy z respiratorem do wentylacji IMV
(...)"

Pani Anna nie rozumie dlaczego wymiar sprawiedliwości jest głuchy i nie przyjmuje jej rzeczowych argumentów.

W obecnej chwili jedna kwestia pani Anny K. przeciwko szpitalowi toczy się w Prokuraturze w Gdańsku liwie. Następne postępowanie wszczęła prokuratura w Warszawie przeciwko Jarosławowi P. Pani Anna wniosła skargę również do Strasburga.

Pobudki jakimi kieruje się pani Anna K. wydają się być szczere. „ Nie chcę, by spotkało to następne matki. Codzienne rano budzę się i patrzę na moje niepełnosprawne dziecko. Widzę jak codziennie zmaga się ze własną chorobą, a ludzie którzy są temu winni pozostają bezkarni”.

Walka Pani Anny wydaje się bezskuteczna. Odpowiednikiem bezowocności jej działań jest tragiczny sytuacja Joanny Z., której dziecko zmarło w kwietniu 2007 roku. Pani Joanna Z. również pisała do Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia Jarosława P. z apelem o przyjrzenie się praktykom lekarzy w szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku. W swoim liście do ministra ubolewa nad fatalną opieką jaką „otoczył” ją i jej dziecko personel szpitala, które w rezultacie zmarło. Na list pani Joanna Z. nie uzyskała odpowiedz.



Linki do poprzednich publikacji Pani Anny:

//artykuly/styl-zycia/zdrowie-i-uroda/wyemigrowalismy-z-polski-do-niemiec--aby-zapewnic-opieke-niepelnosprawnemu-dziecku/

//artykuly/polska/polska/ministerstwo-zdrowia-wini-szpital-za-nieszczescie-mojego-dziecka/


Autorka artykułu opisała sprawę z punktu widzenia pani Anny K., nie poznała także racji drugiej ze stron. Artykuł jednak pisany był na podstawie dokumentów (stosunku świadków, protokołów zeznań, literatury fachowej dostarczonej poprzez Annę K.)
  • Dodano:
  • Autor: