koniec liceum pałacyku co to jest
Definicja: szkół, będzie się musiało przenieść słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Koniec liceum w pałacyku

Słownik: Akademickie Liceum im. Zasłużonych Ludzi Morza od 50 lat (z małą przerwą) istnieje przy ul. Folwarcznej w Orłowie. Ta jedna z najlepszych gdyńskich szkół, będzie się musiało przenieść.
Definicja:


Dotychczasowy właściciel sprzedał słynny orłowski pałacyk deweloperowi. Władze Gdyni są zszokowane. - informowały dopiero co trójmiejskie media.



Akademickie Liceum im. Zasłużonych Ludzi Morza od 50 lat (z małą przerwą) istnieje przy ul. Folwarcznej w Orłowie. Ta jedna z najlepszych gdyńskich szkół, będzie musiała się przenieść.
Okazuje się, iż ZNP chciał 7 mln zł za kompleks pałacowo-parkowy, zaś miasto Gdynia dawało 2 mln zł. I nagle władze grodu dowiedziały się (od dziennikarzy!) o sprzedaży deweloperowi za wyższą kwotę. Pan Leszek Ciesielski, dyrektor słynnej Jedynki, również jest zniesmaczony faktem, iż owe handlowe wiadomości dotarły do szkoły na początku ze strony... prasy, aczkolwiek - jak przyznaje - nie to jest niespodziewana przypadek, gdyż taki scenariusz był brany pod uwagę od paru lat.
Kiedy uczyłem się w tym liceum (1968-1972 o nazwie I Liceum Ogólnokształcące w Gdyni Orłowie; przedtem również... im. Bolesława Bieruta), to szkoła uchodziło za jedną z lepszych w Gdyni. Pewnie ta opinia ciągnie się do dzisiaj. A trafiłem do niego nie na skutek wrodzonej inteligencji, lecz z bardziej prozaicznego powodu - rejonizacja. Czy dziś wyraz "rejonizacja" coś mówi, w szczególności młodszym rocznikom? Miasto było podzielone na sektory i uczeń szkoły podstawowej trafiał wg przydziału do liceum. Niewielkie odstępstwa od zasady wyjaśnić można było wrażliwością decydentów na znajomości albo na koperty, aczkolwiek oczywiście mogła także decydować zwyczajna prośba. Mimo większego zainteresowania językiem angielskim (odpłatna edukacja w podstawówce) trafiłem na niemiecki grunt, ponieważ takie były odgórne decyzje. Zresztą ten język ciągnął się za mną również poprzez studia wyższe. Teraz - jak czytam w informatorze Jedynki - język Goethego jest drugim językiem nauczanym w liceum. Kiedyś (za "moich czasów" i tylko dla chętnych) wykładano również... łacinę. Klasy liczyły 35-40 uczniów, a teraz około 25.
Pałacyk stoi pośród drzew i w otoczeniu stawu. Niestety, nie było sali gimnastycznej, tylko małe boisko do siatkówki. Dopiero pod koniec mojej edukacji, zbudowano boisko piłki nożnej.
W trzeciej klasie poprzez Trójmiasto, Szczecin i Elbląg przetoczyły się Wydarzenia Grudniowe 1970. Tata mnie nie puścił do szkoły. Z domu w Redłowie słyszałem serie z broni automatycznej i widziałem helikoptery nad śródmieściem. W czasie przedświątecznych zakupów stały czołgi przy Urzędzie Miejskim. Wśród ofiar byli moi rówieśnicy, jednak mi nieznani.
Dzisiaj mieliby tyle samo lat co ja i pewnie rodziny, może również pisaliby na iThink.pl, gdzie zresztą można spotkać "obecnych" siedemnastolatków. Moje pokolenie nie miało internetu, nawet nazwy takiej nie znaliśmy.
Po maturze (ustna była wprawdzie w pałacyku, lecz pisemna w dużej szkole podstawowej, ponieważ organizacyjnie nie poradzono aby sobie z rozsadzeniem młodzieży) i po dostaniu się na studia, po raz pierwszy wyjechałem za granicę - do Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Wyjazd był możliwy dzięki właśnie podpisanej umowie między Polską a NRD (wystarczył stempel w dowodzie osobistym i... książeczka walutowa). Jakże czułem się dorosłym i międzynarodowym obieżyświatem...
Nie byłem tam poprzez sporo lat. W latach 80. załatwiałem odpis świadectwa maturalnego i w tym celu odwiedziłem szkołę, jednak w... innym miejscu ( poprzez parę lat liceum funkcjonowało w pobliskiej Szkole Podstawowej nr 11). By znaleźć archiwalne dzienniki, z sympatycznym nauczycielem odwiedziłem pałacyk i szperaliśmy wśród kurzu na stryszku. A w latach 90., kiedy pracowałem w stoczni, to na boisku mojej byłej szkoły, grałem w paru meczach z kolegami stoczniowcami.
Kończy się zatem pewna epoka znanego gdyńskiego liceum, którego siedziba (pałacyk) padła ofiarą kapitalizmu, a więc mechanizmu, który (jak mnie prawie 40 lat temu tam uczono) miał upaść, a przecież wciąż trwa...
Miejmy nadzieję, iż pałacyk zostanie wyremontowany i będzie jeszcze długo służył nowym gospodarzom. lecz co z Liceum? Dokąd zostanie przeniesione? Opisany sposób sprzedaży pałacyku można uznać za skandaliczny. I co zrobić - dżungla! Każdego dnia dowiadujemy się o niewłaściwym dysponowaniu socjalną własnością.



PS Wiadomość z www.1alo.org - Od 1 września 2008 r. I Akademickie LO zachowując własną strukturę, majątek i kadrę przeniesie się do zwolnionego i wyremontowanego pełnogabarytowego, typowego budynku szkolnego na Witominie przy ul. Narcyzowej.


Historia pałacyku (opracowanie - Ewa Kowalska)
W połowie XVIII wieku, w Małym Kacku, położonym w malowniczej dolinie Kaczego Potoku, rodzina von Krockow (Krokowscy), wybudowała barokowo-rokokową rezydencję dworską, otoczoną parkiem. Pałac przetrwał w niezmienionym kształcie sto lat, a kiedy posiadłość przeszła w ręce nowych właścicieli, jego architektura nabrała cech, modnego wówczas, neogotyku angielskiego i w takim stylu przetrwała do dzisiaj.
Dzielnica, w której powstała rezydencja, w 1931 roku przyłączona została do Orłowa Morskiego, a parę lat później całość wchłonęła Gdynia. W tym także czasie przedmiot nabył Związek Zawodowy Nauczycieli Polskich Szkół Średnich. W czasie II wojny światowej pałacyk był w rękach Gestapo, a w 1945 uległ częściowej dewastacji. Tuż po wojnie, wraz z parkiem, został wpisany do rejestru zabytków i przekazany w użytkowanie szkole podstawowej, przekształconej z czasem w liceum ogólnokształcące.
Pierwszego remontu zespół doczekał się dopiero na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, w czasie którego w zabytkowej ptaszarni z XVII wieku, ulokowana została szkolna biblioteka i czytelnia.
Pałac do dzisiaj jest otoczony parkiem, którego ozdobą są wiekowe cisy i drzewa liściaste i zbiorniki wodne, w których przed laty hodowano ryby.

  • Dodano:
  • Autor: