strach urojenie co to jest
Definicja: Sprawozdanie z przedstawienia Sprawcy wystawianego w teatrze im. Jaracza w Łodzi słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Strach to nie urojenie...

Słownik: Sprawozdanie z przedstawienia "Sprawcy" wystawianego w teatrze im. Jaracza w Łodzi
Definicja: Thomas Jonigk "Sprawcy"

Przekład - Jerzy Zygmunt Korpanty
Reżyser - Piotr Chołodziński
Scenografia - Jan Kozikowski
Opracowanie muzyczne i wideo - Wojciech Puś
Reżyseria światła - Krzysztof Sendke
Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi
Premiera - 22 maja 2004 roku


Nagrody:
Złota Maska dla najlepszego spektaklu sezonu 2003/2004
Złota Maska dla Barbary Marszałek za idealną rolę kobiecą sezonu
Złota Maska dla Małgorzaty Buczkowskiej za idealną rolę kobiecą sezonu


Jest środek tygodnia, a mimo tego nie ma gdzie "wcisnąć szpilki". Na widowni wszystkie miejsca są zajęte. Obsługa musi dostawić kilka krzeseł. Tak wygląda scena kameralna Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi, kiedy wystawiani są "Sprawcy" Thomasa Jonigk'a, w reżyserii Piotra Chołodzińskiego.

Scenografia w tym wstrząsającym przedstawieniu jest nadzwyczajnie prosta. Widzimy nieczynny już od pięciu lat dworzec. Na środku sceny stoi ławeczka - w najwyższym stopniu znaczny pkt. dla rozgrywanego dramatu. Na niej spotykają się Petra (Małgorzata Buczkowska) i Paul (Kamil Maćkowiak). To jest miejsce wyznań ich najgorszych wspomnień z dzieciństwa. Dzieciństwa, którego tak faktycznie nigdy nie mieli. Od początku ich życiem rządził strach. I temu strachowi podporządkowane były wszystkie decyzje, od niego wszystko zależało. Okropne, lecz prawdziwe słowa wypowiada chłopak molestowany poprzez matkę: "Strach to nie urojenie! Strach tj. wszystko, co my mamy...".

Przedstawienie zaczyna się sceną brutalnego gwałtu. Kiedy Petra rozpoczyna się bronić przed ojcem (Mariusz Jakus), płakać i krzyczeć, ten zadaje jej tylko jedno pytanie: "Nie kochasz tatusia?". I nie zważając na głośne protesty córki rzuca ją na kanapę. Matka (Barbara Marszałek) wie o wszystkim, lecz nie ma pretensji do "sprawcy" tylko do "ofiary". Nie mówi o tym nikomu, ponieważ nie chce skandalu. Twierdzi, iż po "czymś takim" żaden mężczyzna już na nią nie spojrzy. ponieważ "co to za kobieta, która spała z potworem". I tak koło się zamyka. Petra nie może nikomu powiedzieć o tym, co się dzieje w domu. Nikt jej nie uwierzy, nareszcie pochodzi z takiej "dobrej" rodziny. Matka boi się o siebie, a oprócz tego nienawidzi córki.. Sądzi, iż to ona uwiodła jej męża. Tata nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego, przecież "on kocha własna córkę, a seks jest uwieńczeniem miłości". "Każde dziecko ma prawo do seksu z dorosłymi" – powie.

Druga scena to dramat Paula. Matka (Agnieszka Kowalska) wzywa lekarkę (Grażyna Walasek) do chłopca, który jest cały poraniony. Paul się okalecza, bo nie jest w stanie poradzić sobie z matką i jej wynaturzonym zachowaniem. Diagnoza brzmi: "Liczne obrażenia i otarcia w okolicach krocza, głębokie pęknięcia w okolicach odbytu. Wydzielina z odbytnicy". Pani lekarz stwierdza stosowanie seksualne, Paul to potwierdza. Matka nie chce się do niczego przyznać. Oświadcza, iż kocha syna i nigdy nie zrobiłaby mu nic złego. Twierdzi, iż ona nie ma penisa, więc nie może go skrzywdzić. Lekarka przyznaje rację jej absurdalnym argumentom. Kobiety zagłębiają się w własne wspomnienia. Okazuje się, iż obydwie były molestowane poprzez ojców, a teraz wykorzystują własne dzieci. "Ostatnia deska ratunku" Paula zawodzi... Nie ma nikogo bliskiego, nikt nie jest w stanie mu pomóc.

następny wątek to historia ojca (Mariusz Siudziński), mającego dziecko ze własną córką (Agnieszka Badowska). Straszny widok stanowi dwóch dorosłych mężczyzn masturbujących się nad wózkiem z sześciomiesięczną dziewczynką. "Mała kurewka. Musisz zwilżyć palec. Ona to lubi. O tak. nareszcie roczna dziewczynka potrafi sobie owinąć wokół palca każdego czterdziestolatka".


Na scenę wchodzi tata dziecka w wózku wspólnie z kobietą w zaawansowanej ciąży. Para wzajemnie się przedstawia lecz ich słowa brzmią dziwnie absurdalnie. Dziewczyna, pokazując na mężczyznę, stwierdza: To mój tata, równocześnie kochanek, tata i dziadek mojej córki. Dziecko w wózku to moja córka,
a zarazem siostra.

W głowach wszystkich rodzą się pytania: Jak córka może być wnuczką? Jak tata może być kochankiem...? Mężczyzna otwarcie przyznaje, iż dziecko, które urodzi mu córka - kochanka, będzie jego następną ofiarą: "Taka jest kolej rzeczy, dzieci powinny służyć swoim rodzicom"...

Końcówka spektaklu obnaża bezduszne prawo. Ofiary nie mają szans na to, aby zostać wysłuchane. Obojętni urzędnicy po stokroć zadają im te same pytania, nie pozwalają zapomnieć o domowym dramacie. Skrzywdzone dzieci nie mogą zapomnieć o żadnym fakcie. Wszystkie najgorsze, w najwyższym stopniu traumatyczne wspomnienia i przeżycia muszą opowiadać sporo razy najróżniejszym ludziom. poprzez te chore zasady wielu "sprawców” pozostaje bezkarnych.

Spektakl nie podaje żadnej strategii na rozwiązanie problemu, jakim jest pedofilia. W brutalny sposób obnaża całą prawdą o tym nienormalnym zjawisku, nie uciekając się do łagodnych sposobów przedstawiania wydarzeń, ale do pró aby powiedzenia o tym wynaturzeniu wprost.

w najwyższym stopniu poruszającą sceną jest okres "licytacji". Paul i Petra kłócą się o to, kto był gwałcony dziwniejszymi obiektami. Wymieniają pomiędzy innymi: nóż, butelkę po winie, oliwie, occie i słuchawkę telefoniczną. Śmieją się z tego. A na widowni panuje cisza. Nawet najmniejszy szmer jej nie mąci. Po zapadnięciu kurtyny również panuje grobowa cisza. Dopiero kiedy zapali się światło i aktorzy wychodzą do ukłonów, rozlegają się brawa. Wychodząc z teatru widzowie również milczą. Każdy w samotności zastanawia się nad tym, czego był świadkiem przed chwilą. Nie sposób wrócić do domu i bezmyślnie oglądać telewizyjny program. Przed oczami mamy ciągle Petrę i Paula – ofiary, ludzi o kompletnie zniszczonej osobowości i ich rodziców – sprawców, którzy im to piekło zgotowali
  • Dodano:
  • Autor: