przebudzenie co to jest
Definicja: świat wstał słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Przebudzenie

Słownik: świat wstał...
Definicja: Świat wstał dziś gładko ogolony, pachnący
Rzygowiny pod płotem drzemią pod wczorajszą
Gazetą tłum ludzi teczek pończoszek pnący
Się po schodach do pociągu z mocą większą

Niż można aby liczyć o tak bardzo kurewskiej
Godzinie. Pędzą do karier, kochanków, błędów
Utopić się w pogoni mdłej czy to miałkiej
Nie warto nikomu radzić zliczyć tych rzędów

Przepraszam. Staram się tylko popchnąć wskazówkę
Martwego zegara; nie tak się miłość rodzi
Każdemu potrzebującemu dam wymówkę
Chociaż doradcy życia i to nie osłodzi

Umarłe szczenię suka wywleka z kojca
Mimo swych lat nie wiem co począć ze szczenięciem
Nikt nie odgadnie które z nas bliżej końca
Znowu się wojna zapowiada niedobrym stąpnięciem

Chrzczę szczenię psim chrztem – niech idzie z dumnym mianem
Do psiego raju i tam szczeknie za mną czule
Mam w kalendarzu bój z czasem – tyranem
Podjąłem wyzwanie, aczkolwiek pogrzebią w mule

Myśli i mnie i serce z dzwoneczkiem – lecz
Nieprędko niech się fiskus nie martwi, nikt inny
Tej sprawie uważnie nie przygląda się w ogóle
I nikt na tej planecie nie jest temu winny

Planeta jest przecież niczego sobie, dobra
Może trochę podatna na knocenie częste
Pomieszkuje ją rasa lekkomyślnie chrobra
Zmienna to oznacza – powietrze od zmysłów gęste

Tych zmysłów od których ludzie odeszli lekko
Jak odchodzą od siebie i od własnych dzieci
Porzucając na piecu gotujące mleko;
To nieważne, falstart po raz czwarty czy trzeci

Przepraszam. Zegarem jestem nadal zmartwiony,
Skupiony w lęku; nie tak się miłość rodzi
Za długo jestem z obiegu wyłączony,
Powyżej jakiej normy prosić się nie godzi?

Jo poszła na skrobankę, zabity i dzieciak,
I tata, teraz brakuje tylko donosu
Wypada zatem spakować starannie plecak
I w górach mocno pokosztować ukosu

Gniew nie rodzi zdrowych owoców, aczkolwiek tak mnogie
zwykle jest nieobliczalna gniewu trasa
I wszystkie arsenałów bronie są ubogie
Gdy w gniew straszliwy zechce wpaść ludzka masa

Szczenię macha ogonem, to złudzenie, znam je
Z rygorów uznaję tylko rigor mortis
I regułę prawdy, aczkolwiek źle przyprawiam danie
A ból głowy o świcie znów fałszuje podpis

Ktoś mnie pytał o regułę miłości – otóż
Jedyna, która nie jest dla niej obca to ta:
Jedyną reguła miłości jest prawda, cóż
Nie czuję się mądry mówiąc to, każdy to zna

Niestety gniewam się sam na siebie z braku
Siły albo innego celu; pojedynczy gniew
Jest zupełnie niegroźny, nie popsuje smaku
aczkolwiek tak bardzo się miota logice wbrew

Przepraszam. Zegar nie ruszy, ale go wyrzucić
Nie mam ni zamiaru; nie tak się miłość rodzi
Nikogo sobą nie chciałbym dzisiaj zasmucić
Już czereda błąka się w smutku powodzi

W poetce, której tak nie lubię, podziwiam
Odwagę pisania o dniu o którym boję
Się nawet milczeć znacznie; lęk spławiam
Oto usypiam innym utrudzony znojem

Przesiąkniętą dymem dziś zdejmuję koszulę
Dym spłuczę, to co kocham jednak pozostanie
Będę to czuł gdy do niej czoło przytulę
pocieszy jak jedno – jej – spamiętane zdanie

moja wiara wskrzesiłaby szczenię – z Bogiem
trochę się o to spieram – nieśmiało – wiedząc iż
może mieć na uwadze nadmiar pychy, wrogiem
go nie zwę nigdy – pamiętam i czuwam – nie drżę
  • Dodano:
  • Autor: