kołach co to jest
Definicja: gdy właściciel dokręcił do niego koła i dyszel słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Dom na kołach

Słownik: "Dziennik Zachodni" (14 lutego 2007) informuje nas - "Postawiony bez zezwolenia ogromny gołębnik na kilkaset ptaków przestał być samowolą budowlaną, gdy właściciel dokręcił do niego koła i dyszel".
Definicja:



Genialne? Genialne! A jeszcze można zrobić aluzję do patrioty Drzymały i uzyskamy solidny podkład polityczny - nie do ruszenia!
Czyżby? Opolski inspektor nadzoru budowlanego podjął decyzję legalizującą samowolkę po wykonaniu wolty z kołami i zaczepem holowniczym. Jednak Stowarzyszenie Poszkodowanych poprzez Nadzór Budowlany domaga się odwołania inspektora, upatrując w decyzji groteskowy szwindel.
Inicjatorami powołania stowarzyszenia są kraj Kołodrubowie z Polskiej Nowej Wsi, którzy od wielu miesięcy zabiegają o rozbiórkę gołębnika zbudowanego poprzez ich sąsiada Gerarda Przywarę.
Można zauważyć ciekawostkę językową - nazwa miejscowości na tle typowego naszego problemu (szarpanina "po polsku" na bazie wątku patriotycznego z Drzymałą) i ciekawe dane osobowe. Pan Przywara to miłośnik gołębi (a to przecież znak pokoju) z jedną
przywarą - zrobi wszystko dla swoich skrzydlatych pupilków. A jego przeciwnicy zasugerowali mu swym nazwiskiem sposób realizacji technicznej machlojki - Kołodrub. Kiedy tylko usłyszał (zatem fonetycznie) to nazwisko, to złapał za koło w paru egzemplarzach i dorobił je do drobiu, a dokładniej - do drobiowego domku. Siła znaczenia nazwisk...
I aczkolwiek nadzór budowlany, a później sąd administracyjny uznali, iż to samowola budowlana, którą należy rozebrać, pokojowo nastawiony ( znak gołąbka) Przywara przywarował (a może i przygruchał) sobie tylko znanym metodą inspektora, który stwierdził, iż to już nie jest przedmiot budowlany trwale związany z gruntem, lecz... przyczepa. A jak przyczepa (i to jaka ogromna!), to oczywiście będą się teraz przyczepiać do niej wszyscy, co uznali to cudo za obejście przepisów.
Założyciele stowarzyszenia dotarli do wielu osób, które walczą z podobnymi samowolkami i dostrzegli niepokojące zdarzenie - inspektorzy zatwierdzają absurdalne budowle z podobnymi wybiegami (i to nie dla ptactwa ni innej zwierzyny) natury techniczno-prawnej.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, nadzory budowlane legalizują zamożnym i zaradnym kombinatorom swe wynalazki, a mniej zasobni gospodarze jakoś dziwnie przegrywają swe batalie. Oczywiście, w Polsce przewarzająca część rodaków wie, czym takie zbiegi (okoliczności) są
wzmacniane... Inna kwestia, iż mamy odwieczny konflikt między majętnymi ludźmi czynu a uboższymi zwolennikami stanu błogiego spokoju.
Tę kwestię rozstrzygnie sąd, gdyż wicewojewoda Madera zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa poprzez inspektora Horaka, który uznał gołębnik (o pow. 100 m kw.) za przyczepę (po zamontowaniu kół) i odstąpił od jego rozbiórki. Sąd zbada, czy pan Horak nie jest zbytni chojrak i czy doszło do przekazywania prezencików typu wino (choćby madera).
W innym sporze pan Kołodrub domaga się również, aby tenże sam pan Przywara zlikwidował w Polskiej Nowej Wsi (nazwa wręcz już groteskowo-symboliczna, niejako nawiązuje do starych polskich wsi, w których przekraczano region sąsiada o trzy palce) postawiony w ich sąsiedztwie tartak.
Mamy zatem drugą przywarę właściciela gołębnika - zamiłowanie do drobienia drewna na deski (piękny zamek dla gołębi został z nich zbudowany) przy wykorzystaniu koła zamachowego... Znowu na cześć pana Kołodruba?
Stowarzyszenie zażądało również odwołania wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego Krystiana Walkowiaka (końca walki nie widać) i wojewódzkiego geodety Marka Świetlika (cała kwestia będzie precyzyjnie prześwietlona). Zarzuca im tolerowanie przypadków łamania przepisów budowlanych.
Na załączonym zdjęciu pokazano ów gołębnik? To prawdziwe gołębnicze zamczysko! Nie mieści się wręcz na zdjęciu! Ile kół ma ten pojazd (widać cztery po jednej stronie, lecz czy to wszystkie?) i jakiż to mądrala zalegalizował go pod hasłem "pojazd"? Czy ma odbiór techniczny, czy było próbne holowanie, czy koła obracają się i są w stanie przenieść ciężar budowli w czasie ruchu? Oto Polska - takie idiotyzmy i to odwołujące się do patriotyzmu sławnego Polaka...
Kiedyś pokazywano w telewizji podobne "cudeńka" - domki miały podczepione u dołu koła, które wprawdzie kręciły się, lecz wisiały w powietrzu i były jedynie ozdobą. I również uchodziły za pojazd, a nie za domki wypoczynkowe, aczkolwiek stały na kilkunastu... cegłach. Polak potrafi!
Może ktoś wymyśli niezłą definicję nieruchomości, ponieważ widać, iż w trzecim tysiącleciu można nieźle "pojechać po bandzie" nawet gołębnikiem na kołach, a urzędy traktują to z należytą powagą... Kiedyś oglądałem program o biedakach w Australii. Mieszkali w przyczepach kampingowych postawionych na ulicy (podciągnięta energia elektryczna). Jednak był pewien administracyjny wymóg - co trzy miesiące musieli się przemieszczać ze swoim domkiem.
Patrzę na ten gołębnik i myślę, iż przemieszenie byłoby trudne (co pewien czas), lecz pewnie facet i to aby obszedł - przepchnąłby o parę metrów. Jednak zakrętu aby nie wyrobił. A jak mu się uda zwalczyć obecne prawne zakręty? Przez wykręty?
Inna kwestia - piękny ów gołębnik: biało-niebieska elewacja (śliczny - w gołębich uspokajających kolorach). Myślę, iż w Polsce setki tys. rodaków mieszka gorzej niż owe ptaki... Na Zachodzie ten dom powinni pokazywać w programach o nowych państwach UE! Patrzcie - w Polsce nie ma biedy, tam gołębie mieszkają jak w raju! Niech to pokażą mieszkańcom slumsów Nowego Jorku... Z pewnością nikt już nie rzuci dolca na pomoc dla biednej Polski...
Data zamieszczenia artykułu - walentynki! A te kojarzone są z serduszkami i gruchającymi gołabkami. Jednak oceniając opisany konflikt, trudno stawiać na przyjazne zakończenie sprawy - poza ptakami, gołębiego serca w Polskiej Nowej Wsi nie znajdziemy...

  • Dodano:
  • Autor: