karkonoski park motokrosowy co to jest
Definicja: Artukuł o psudospasjonatach pędzących poprzez lasy na ryczących maszynach słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Karkonoski Park Motokrosowy

Słownik: Artukuł o psudospasjonatach pędzących poprzez lasy na ryczących maszynach...
Definicja:
– Jedzie ekipa motocyklistów wyczynowych, za chwile ekipa jeźdźców na czterokołowych motocyklach. Huk i pył prosto w twarz. Rozjechane leśne drogi. Przy następnym spotkaniu próbuję ich zatrzymać. Ostatni przystaje, twarzy jak u pozostałych nie widać – profesjonalne maski. Mówię: ”Dziękuję za Ciszę i świeże powietrze w lesie” Dodał gazu. I tyle. Pytałem zorientowanych – jeżdżą regularnie.

Andrzej -”Niedzielny spacer w lasku za górką jeżowska za Zabobrzem. 09-07-07.



Przyrost zamożności społeczeństwa polskiego skutkuje, iż pojawiają się w klasie nowobogackiej nowe mody i zapotrzebowania, na rozrywkę. Na terenie Sudetów, a szczególnie Kotliny Jeleniogórskiej i przyległych jej gór (o tym terenie będę pisał, bo zdarzenie obserwuje właśnie w Kotlinie) można, obserwować ze strony wzrastającej komercjalizacji następujące zagrożenia dla ochrony krajobrazu, środowiska naturalnego: wznoszenie budynków jednorodzinnych, w pop-kulturowym stylu architektonicznym, aż dziw bierze, iż ludzie wydają na te szkaradne bunkry tyle pieniędzy. Całe wioski Kotliny Jeleniogórskiej są niszczone krajobrazowo, poprzez rozmaitego typu pop- pałacyki, chaty „podhalańskie”, geometryczne maszkary i sporo innych „cudów świata”. Spacerując, po jednej z takich nowobogackich dzielnic, widać brak gustu właścicieli: a to na placu przydomowym, posadzonych jest cały zbiór drzewek z całego niemal globu, a to inny właściciel jak „Wodnik Szuwarek” wykopał sobie „romantyczny” staw z drewnianym mostkiem łukowym przerzuconym nad taflą wody, ktoś inny zafascynowany kulturą wschodu, zrobił sobie ogród Japoński, a tradycyjny wyznawca kiczu, gdzie tylko się da ustawił sztuczne bociany, gąski i krasnale. Wszystko, po to, by było pięknie i bogato.
UF! -Kiedy już ma się upragniony pałac, którego chroni wataha obronnych psów, można, śmiało pomyśleć o adekwatnej dla portfela rozrywce. Nie będę się rozpisywać o szeregu możliwości, to pozostawiam wyobraźni odbiorcy. Ciekawym zagadnieniem jest jednak geneza potrzeby, która się rodzi w zblazowanym na swych włościach „magnacie, a jeszcze bardziej ciekawym psychologiczny rys charakteru i tożsamości zawłaszczającej w swe ramiona, co tylko się da. Mentalność posiadacza zatacza magiczne kręgi poza obręb pop- posesji. by poczuć, iż się żyje, uciec przed nudą, czy pokazać sąsiadom, swój wigor i zawartość portfela, do kompletu trzech samochodów, nowobogacki zakupuje, dla siebie i dla swoich dzieci, jeżeli takowe posiada, motory terenowe i kłady. Na początku nasz sportowiec karmi bakcyla, jeżdżąc po okolicznych górkach. Taką sytuacje można obserwować w północnej części Kotliny Jeleniogórskiej, przylegającej bezpośrednio do Gór Kaczawskich. To są góry w miarę nieskomercjalizowane, środowisko naturalne tu jest w o sporo lepszym stanie niż w chronionych Karkonoszach. Niestety, ten fakt wykorzystują „rajdowcy” pędzać,po leśnych bezdrożach. Wyjazd w trasę wygląda następująco, nawet regularnie nie ukrywając faktu przekraczania prawa, cała wataha krosowców, wyrusza z dzielnicy Macjejowa (w pobliżu znajduje się sklep motorowy, zaopatrujący fascynatów w potrzebne części i akcesoria), w stronę stawów hodowlanych, gdzie ma powstać okręg ochronny „Natura 2000”, na stałe bytuje tam między innymi Rybołów, rzadkość na Dolnym Śląsku. Skład drużyny krosowej, to raczej młodziki, lecz są i rodzice, wożący dzieci na kłodach, a nawet i dziewczyny, którym pojazdy czterokołowe (kłody), szczególnie wydają się bezpieczne. Cała grupa mija metalowy szlaban oddzielający las od terenu z urbanizowanego i wjeżdża w partie szczytowe Gór Kaczawskich.
Rajdy odbywają się cyklicznie najczęściej w dni wolne, obok Maślaka, Stawów Macjejowskich, Uliny, Dziwiszowa, Góry Szybowisko, Jeżowa Sudeckiego, Góry Wapiennej. Na polanie pod Szybowiskiem, z dokładnością zegarka można ustalić czas przejazdu pętli rajdowej: Jeżów Sudecki – Góra Szybowcowa – Dziwiszów – Jeżów Sudecki. Kolejno, kiedy górki przyległe okażą się dla „endurowców” nudne, krąg magiczny zatacza większe koło. W czasie spaceru po Karkonoskim Parku Narodowym, w dolnych partiach można „obserwować” nie tylko jelenie, sarny, dziki, czy inna zwierzynę, lecz i zamaskowanych barbarzyńców na pędzących maszynach. Maszerując w ciszy, nagle wyjeżdża na nas ośmiu krosowców, wymijają nas z lewa, z prawa, ryją ściółkę lasu, płoszą ptaki i zwierzynę płową. regularnie mkną obok Szklarskiej Poręby i Michałowic (rejon potoku Szklarka, Pracz) i w otulinie parku, rejon potoku Czarna Płuczka. Partie innych pasm górskich także są rozjeżdżane na przykład Rudawy Janowickie, rejon przełęczy Karpnickiej – Fajka, Góry Sokole i tak dalej
zdarzenie przyjmuje wielkość międzynarodowy, gdyż pseudo sportowcy z całej Europy, a może i świata, wiedzą, iż można sobie bezkarnie jeździć krosem w Karkonoszach. Na Internecie nawet promuje się tego typu nielegalną jazdę, jako jeden z przedmiotów „promocji” regionu.
Problem oczywiście ma własne źródło, sporo lat temu, na terenie Kotliny Jeleniogórskiej, były organizowane Rajdy, Enduro i Mistrzostwa Świata w motokrosie. Wówczas wydano między innymi zgodę, by na terenie Góry Szybowcowej przeorać kompletnie podłoże, mimo występujących tam roślin chronionych, podobnie rzecz się miała z terenem obecnego Parku Krajobrazowego Dolina Bobru (Góra Gapy, Lipnik, Cichoń). Aktualnie we wszystkich tych miejscach można spotkać pseudorajdowców, którzy najprawdopodobniej niegdyś byli kibicami. Dziś miasto Jelenia Góra, a również i władze przyległych miejscowości Jeżów Sudecki, Dziwiszów, Szklarska Poręba, Karpniki, Piechowice, wydają się bezradne w walce z ryczącymi silnikami krosów. Stwierdza się, iż od tego jest policja, by ścigała przestępców, problem w tym, iż owi przestępcy, wyjeżdżając w trasę, ściągają tablice rejestracyjne, a ścigani wjeżdżają w las, gdzie policja jak wyjaśnia, nie ma szans ich ścigania. Dziwne, ponieważ w innych sytuacjach stosuje się obławę, śledztwo, przecież w sklepach a akcesoriami motorowymi na terenie kotliny pojawiają się te same osoby, można sprawdzić, kto posiada motor, gdzie mieszka, określa się w ten sposób krąg podejrzanych. Liczne sygnały od oburzonych turystów i spacerowiczów, są poprzez policje bagatelizowane, nie wiem, czy uważane jest ten proceder zbyt niewiele szkodliwy, lecz każdy fakt zgłoszenia przybliża do uporania się z problemem, wystarczy na mapie naznaczyć, w jakim rejonie gór odbywają się przejazdy krosowców i spokojnie jak przyjdzie weekend: czekać tam na nich, jeżeli nawet się ich nie złapie, to co najmniej działa sukces psychologiczny, ktoś jest i na nas poluje. Góra Szybowcowa (cykliczne miejsce przejazdu), ma dogodny wjazd, jest na szczycie parking, gdzie radiowóz mógłby spokojnie oczekiwać, aż zwierzyna wyjdzie im, naprzeciw, lecz to widać nie jest do wykonania aktualnie dla stróżów prawa. Problem przerasta, a przecież mawia się: Polak potrafi? Moim zdaniem, każdy motor krosowy, winien być sprzedawany w sklepie motorowym z wbudowanym GPS, wówczas, policja miałaby jasny obraz, kto i gdzie jeździ, przecież wiadomym jest, że jeżeli ktoś decyduje się na zakup takiego sprzętu, to nie po to, by stał on w garażu, a skoro w pobliżu nie ma legalnych tras do rajdowania, to oczywistym, jest, iż będzie łamał prawo, jeżdżąc po lesie i to nawet w Parku Narodowym.
Na koniec historyjka: jeden z rajdowców, skarżył się w prasie, iż ktoś założył na jednej ze ścieżek leśnych, na niego wnyki, młodzieniec narzekał, iż mógł stracić życie. Kiedy policja i pozostałe władze bagatelizują sprawę ludzie zaczynają działać we własnym zakresie, lecz czy mamy wtedy do czynienia z krajem prawa? Już najwyższy czas, by, ktoś zrobił z tym porządek, nie może być tak, iż jakaś ekipa socjalna ma dobra rozrywkę, a pozostała część społeczeństwa, i przyroda, na tym ponosi szwank.
  • Dodano:
  • Autor: