starsza pani co to jest
Definicja: Czasem patrzysz lecz nic nie widzisz... czasem słuchasz lecz nic nie słyszysz słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Starsza Pani

Słownik: Czasem patrzysz lecz nic nie widzisz... czasem słuchasz lecz nic nie słyszysz...
Definicja: Wracając z pracy autobusem rozmawiałam z dobrym kolegą odnośnie swoich najbliższych planów. Nie lubię w miejscach publicznych rozmawiać o swoim życiu osobistym, nigdy nie lubiłam uzewnętrzniać się wśród takiej publiczności.
Siedziała w okolicy mnie starsza pani. Przygarbiona. W letnim kapeluszu aczkolwiek na dworze padał deszcz. Gdy skończyłam rozmawiać uśmiechnęła się do mnie i powiedziała
- dziecko drogie, nikt nie obieca Ci, iż wszystko będzie tak jak chcesz by było, lecz bliskie Ci osoby mogą Ci obiecać, iż wraz z Tobą zrobią wszystko aby Twoje marzenia się spełniły.
Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Nie wiedziałam jak się zachować. Uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam, iż chce w to wierzyć i mam nadzieję, iż będę szczęśliwa.
- dziecko drogie, szczęście to chwile pełne radości, to osoby, które dzielą z Tobą radość i smutek, gdy nie masz pewności czy iść w lewo czy w prawo podążaj środkiem aż będziesz wiedzieć, w którym momencie skręcić we właściwą drogę. Nigdy nic nie jest czarne albo białe, nie ma tylko dwóch dróg do wyboru. aczkolwiek życie jest tylko jedno nie jest w ogóle takie krótkie aby nie móc poczekać na odpowiedni okres.
aczkolwiek nie jestem wstydliwą osobą i nie mam problemów z rozmową z nieznajomymi to jej wylewność mnie speszyła i nie ukrywam, iż się zawstydziłam. W głowie przebiegło mi tys. myśli. Starałam się przypomnieć szczegóły rozmowy telefonicznej aby wiedzieć co takiego padło z moich ust co mogłoby wywołać taką reakcję starszej pani. lecz poza planami na najbliższe kilka tygodni nic innego nie powiedziałam
- dziecko drogie, przepraszam jeżeli wprawiłam Cię w zakłopotanie, mam własne lata, całe życie patrzyłam na ludzi i umiem zobaczyć to na co inni zamykają oczy. Widzę, iż jesteś szczęśliwa > aczkolwiek coś Cię trapi, usiądź na chwilkę i pomyśl co zrobić aby to co Cię teraz trapi nie przysłoniło szczęścia, które masz teraz.
Podziękowałam za ciepłe słowa > aczkolwiek wciąż myślałam o tym co i w jaki sposób mogło je wywołać. Jeszcze raz się uśmiechnęłam wyrażając zdziwienie, iż ktoś jeszcze ma otwarte oczy na drugiego człowieka. Później rozmowa zeszła na temat złej pogody i braku uprzejmości kierowcy autobusu, którym jechałyśmy. Starsza pani zapytała czy miałabym ochotę napić się z nią herbaty. Oczywiście, iż miałam ochotę lecz także kilka istotnych spraw do załatwienia. Już miałam podziękować za propozycję i odmówić gdy pomyślałam, iż skoro ona mnie zauważyła w tłumie obcych ludzi dlaczego ja mam odwrócić od niej swój wzrok.
Wysiadłam dwa przystanki dalej niż zazwyczaj niosąc zakupy starszej pani. W ciasnym lecz przytulnym i bardzo zadbanym pokoiku stał zabytkowy kredens, miękka sofa i niska ława. W kącie biurko przykryte papierem listowym i ozdobnymi kopertami. Zwiewne firanki kontrastowały z ciężkimi zasłonami i dywanem, który kolorem do niczego w tym pokoju nie pasował. > aczkolwiek to miejsce było dla mnie zupełnie obce, wręcz wyjęte z mojej rzeczywistości to poczułam się tam tak bezpiecznie, iż gdyby starsza pani chciała bym została do rana zgodziłabym się bez wahania.
Gwizdek czajnika wybił mnie z myśli. Chwilę później na srebrnej tacy starsza pani przyniosła imbryk z herbatą i dwiema filiżankami.
- zielona herbatka z cytryną i miodem, mam nadzieję, iż lubisz, ja piję tylko taką
Ucieszyłam się, starsza pani piła taką samą herbatę jak ja. Moja ulubiona.
- czego się boisz dziecko drogie?
- nie umiem powiedzieć dlaczego, lecz zawsze gdy wszystko się układa w moim życiu zaczynam wątpić w to, iż odbywa się to faktycznie i tak bardzo się boję następnego rozczarowania, iż rezygnuję z marzeń nie sprawdzając czy się spełnią
- marzeń jak uczuć, nikt nie jest w stanie Ci odebrać nawet siłą, jedyną osobą, która jest w stanie to zrobić jesteś Ty sama lecz nie rozumiem dlaczego miałabyś sobie taką krzywdę robić.
- może jestem niemądra a może nie jestem gotowa na coś wielkiego w moim życiu. Ten smutek w radości, który Pani we mnie zobaczyła to utrata bliskiej mi osoby. Straciłam ją w ubiegłym roku lecz nie miałam odwagi rozpaczać po niej więc wyparłam ją z serca i pamięci. Moja matka się ode mnie odwróciła ponieważ nie umie zaakceptować tego, iż chcę być szczęśliwa. Tata mojego dziecka sprawił, iż nie umiem uwierzyć w siebie tak jakbym tego chciała a samo dziecko rozpoczyna być dla mnie problemem.
- wyglądasz na bardzo młodą osobę, jeszcze pewnie nie jedno przeżyjesz, oglądając się za siebie nigdy nie pójdziesz naprzód. Przeszłość to dobre chwile, które należy z uśmiechem wspominać i złe chwile, z których należy wyciągnąć wnioski aby już więcej nie popełnić błędów. Nie jest tak, iż człowiek uczy się na własnych błędach, najczęściej nieświadomie je powielamy. Można także uczyć się na błędach innych jeżeli tylko będziemy umieli je zauważyć.
Zamilkłam ponieważ cóż można powiedzieć komuś kto mówi Twoimi słowami?
- > aczkolwiek wiem to wszystko o czym Pani mówi to postępuję inaczej. To jak znajomość teorii, której nie umie się zastosować w praktyce.
- może dziecko drogie powinnaś poćwiczyć? Znajdź kogoś komu będziesz umiała powiedzieć „kocham”, znajdź kogoś komu będziesz umiała powiedzieć „marzę o ...”
- o tak! Mam taką osobę. I to nie jedną – nie umiałam pohamować uśmiechu
- dziecko drogie, słuchasz lecz nie słyszysz
Uśmiech znikł z mojej twarzy i > aczkolwiek wyraziłam swój brak zrozumienia jej wypowiedzi to zapadła cisza, której nie umiałam przerwać żadnym wyrazem. Wtopiłam wzrok w resztkę herbaty na dnie filiżanki. Spojrzałam na zegarek chociaż zegarka nie noszę. Odłożyłam ręcznie malowana filiżankę na srebrną tacę. Wstałam z miękkiej sofy poprawiając za sobą haftowane poduszki.
- dziękuję za herbatę, za rozmowę dziękuję i za czas jaki mi pani poświęciła
Starsza pani nic nie odpowiedziała, uśmiechnęła się tylko prawie niewidocznie. Jak cień odprowadziła mnie do drzwi. Wychodząc, stojąc w progu chciałam się odwrócić i ją przytulić. W oczach pojawiły mi się łzy. Bardzo chciałam zapytać jeszcze raz co miała na myśli, czego nie umiałam zrozumieć. Krok naprzód i usłyszałam jak za plecami zamykają się drzwi od mieszkania. Dotknęłam ich ręką i wyszeptałam „do widzenia”.
przez chmury deszczowe próbowało wyglądać słońce. W oknie mieszkania starszej pani zobaczyłam jej sylwetkę za lekko uchyloną firanką. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do dobrego kolegi, z którym rozmowa dała początek tej historii.
- przyjedź do mnie na herbatę, zaparzę zielonej z miodem i cytryną
- będę za pól godziny, z pewnością nie dłużej i zostanę jak długo będziesz potrzebowała się wypłakać
- lecz ja nie chcę płakać
- to dlaczego płaczesz?
  • Dodano:
  • Autor: