partia alterglobaltów co to jest
Definicja: są liczne konferencje, a również protesty samych alterglobalistów słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Partia Alterglobalistów

Słownik: W kręgach lewicowych od dłuższego czasu modny stał się temat "alterglobalizmu". Pojawiła się masa publikacji dotyczących tego zjawiska, organizowane są liczne konferencje, a również protesty samych alterglobalistów.
Definicja: Nawet w naszym państwie przy okazji Europejskiego Forum Ekonomicznego w Warszawie, w mainstreamowym dyskursie poświęcono sporo uwagi przeciwnikom szczytu. Wystarczy przywołać polemikę Artura Domosławskiego z Witoldem Gadomskim na łamach "Gazety Wyborczej", czy znany list Jacka Kuronia - gdzie autor nazywa alterglobalistów ostatnią nadzieją dla świata. Może warto zastanowić się nad tym zjawiskiem, a przede wszystkich zanalizować strategie działania tego "nowego ruchu społecznego".

Co kojarzymy przez definicja alterglobalizm? Etymologię tego słowa implikuje fraza "alternatywa dla globalizacji". Dalej wydaje się to mętne i niesprecyzowane, lecz taki jest, niestety, objaw całego ruchu. Pośród przeciwników neoliberalnej globalizacji mamy zarówno radykalnie lewicowych studentów z amerykańskich i europejskich uczelni, ludność Trzeciego Świata, tak zwane "Globalne Południe", jak i religijnych fundamentalistów sprzeciwiających się westernizacji czy populistycznych, prawicowych, nacjonalistów w Europie Zachodniej (Haider, Le Pen). Świadczy to o heterogeniczności i atomizacji alterglobalistów. Jedyna faktyczna lina podziału dotyczy relacji do samej globalizacji. Większa część ruchu domaga się odwrócenia negatywnych trendów obecnego procesu i budowy "globalnego społeczeństwa obywatelskiego", a jego margines (antyglobaliści) chcą wstrzymać cały mechanizm globalizacji i powrócić do idei krajów narodowych. Postulaty alterglobalistów gromadzą się wokół ogólnych i patetycznych haseł - "inny świat jest możliwy", "globalizacja demokracji i praw człowieka - tak, globalizacji kapitału - nie" itd.. Owszem, występują również bardziej konkretne propozycje jak na przykład umorzenie długów państwom Trzeciego Świata, wprowadzenie podatku Tobina czy "rewolucja edukacyjna". Nie wymienia to jednak faktu, że ruch ten jest bardzo zróżnicowany ideowo i nie posiada "jednolitego projektu hegemonicznego". Pod względem organizacyjnym alterglobalistów charakteryzuje również "chaos" i brak homogenizacji. Mamy przecież Zapatystów w Meksyku, zbuntowaną młodzież na antyszczytach czy strajkujących robotników.

podstawowe pytanie brzmi "czy dyferencjacja, brak jednolitych struktur, stanowi siłę czy słabość alterglobalistów?". Pojawiają się tutaj różne, regularnie sprzeczne odpowiedzi. Jedno stanowisko, przedstawiane, poprzez znaczną część ruchu, uznaję obecną strategię za słuszną. To oznacza, że należy kontynuować protesty przeciwko kapitalizmowi w formie "antyszczytów", forów socjalnych (takich jak w Porto Alegre) itd.. Takie działania, nazwijmy je "akcjami bezpośrednimi", odniosły jeden spektakularny efekt. W 1999 roku, w Seattle, odbywała się Narada ministerialna WTO i miało zostać wypracowane porozumienie, które pozwalałoby na zainicjowanie nowej rundy negocjacyjnej na temat dalszej liberalizacji globalnego handlu. Jednak za sprawą licznych protestów ulicznych obrady zostały wstrzymane i nie podpisano dokumentu. "Bitwa o Seattle" była symbolicznymi narodzinami ruchu kontestatorów neoliberalnego kapitalizmu. Niestety, od tamtego czasu alterglobaliści nie mogą przełamać impasu. Co prawda, pamiętamy milionowe protesty w Pradze w 2000 roku czy w Genui w 2001. Jednak ich wpływ na instytucjonalny trzon "Imperium"(1) - a więc Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, Światową Organizację Handlu i grupę G8, było niewielkie. Z pewnością w 1999 roku, ruch ten stał przed wielkimi możliwościami, posiadał rewolucyjny potencjał, wtedy po raz pierwszy od upadku realnego komunizmu, pojawiła się kusząca alternatywa wobec "liberalno-demokratycznego konsensusu". W takim razie, dlaczego poprzez ponad 7 lat nie dokonał żadnego postępu i wciąż znajduje się w fazie inercji?

Słoweński filozof Slavoj Žižek, próbuje nam odpowiedzieć na to pytanie, wyznaczając ograniczenia tego ruchu. Dostrzega on gdyż ciekawe zdarzenie towarzyszące wszystkim "nowym ruchom społecznym [New Social Movements]":

Już dziś możemy zaobserwować znaki swego rodzaju ogólnego niepokoju - przypomnijmy sobie serie protestów przedstawianych pod hasłem "Seattle"[…] Zwróćcie uwagę na paniczne reakcje mass mediów, które, od magazynu "Time" do CNN, zaczęły ostrzegać nas przed marksistami manipulującymi tłumem "uczciwych" protestujących. Problem jest ściśle leninowski: jak urzeczywistnić oskarżenia mediów? Jak wynaleźć strukturę organizacyjna, która nada temu wrzeniu formę uniwersalnego, politycznego żądania?.(2)

W tym miejscu Žižek występuje w opozycji do entuzjastów obecnej formuły ruchu, zdecentralizowanej, w pełni demokratycznej i pluralistycznej, stosującej "akcje bezpośrednie" jako główne działanie. Zarzuca im interpasywność, a więc, iż tak faktycznie po poprzez własne działanie, nie chcą tak aby coś się zdarzyło, tylko nic nie zmieniło. "Zmieniajmy coś wciąż, by ogólnie rzecz biorąc, wszystko pozostało bez zmian".(3) W ten sposób paradoksalnie legitymizują panowanie liberalnej hegemonii, próba bezpośredniej interwencji jak twierdzi Žižek "w sposób nieuchronny kończy się w ślepym zaułku osłabiającej niemożności".(4)

Następuje tutaj odwrócenie marksowskiej "tezy jedenastej o Feuerbachu".(5) Sam alterglobalizm staje się, używając terminu Marcusego, "następnym wytworem na liberalnym rynku idei", poprzez co traci własną autentyczność i de facto zostaję "polityką bez polityki". W takiej sytuacji, póki co pozostaje nam kwestionowanie wytycznych ideologicznych panującego mechanizmu a więc walka o "hegemonie symboliczną", zaś sam ruch antysystemowy powinien zmienić własną formułę organizacyjną. Tutaj ponownie odwołam się do Žižka:

W skrócie, bez formy Partii ruch pozostanie w błędnym kole "oporu", jednym z głownych haseł "ponowoczesnej polityki", która lubi przeciwstawiać "dobry" opór wobec władzy "złemu" złemu rewolucyjnemu przejęciu władzy. Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest udomowienie antyglobalizacji w następne miejsce "oporu" przeciw kapitalizmowi.(6)

Jak słusznie Žižek zauważa, "nowe ruchy socjalne", powinny odrobić "leninowską" lekcje i utworzyć "Nową Międzynarodówkę"(7) (Partię) przeciw globalnemu kapitalizmowi. Dlaczego akurat Partia jest warunkiem koniecznym radykalnego politycznego przedsięwzięcia? Gdyż ona jedyna wpisuję się w logikę Uniwersalnej Pojedynczości [Universal Singular], a to znaczy, że prawda partykularnego stanowiska politycznego będzie równocześnie traktowana jako prawda uniwersalna. W odróżnieniu do "ruchów jednej sprawy?" ( a więc ekologów, feministek, antyrasistów i tak dalej), Partia ma wymiar uniwersalny - odnosi się do "socjalnej całości". Naczelne hasło "Międzynarodówki Alterglobalistów" powinno brzmieć "Socjalizm = wolny dostęp do Internetu + władza sowietów." (8) Implikuje ono gdyż emancypacyjny potencjał Internetu i mechanizm rad, który jako jedyny jest gwarantem "realnego" wyzwolenia tej energii.

Przypisy:
1. "Imperium" to nazwa koncepcji opracowanej poprzez Antonio Negriego i Michaela Hardta w książce o tym samym tytule. A. Negri, M. Hardt, Imperium, przeł. S. Ślusarski i A. Kołbaniuk, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2005
2. S. Žižek, "Rewolucja u bram", przeł. J. Kutyła, Korporacja Ha!art, Seria Krytyki Politycznej, Kraków 2006, s. 594-595
3. Ibidem s.311
4. Ibidem s. 310
5. Która brzmi: "Filozofowie rozmaicie interpretowali świat, idzie jednak o to by go zmienić".
6. S. Žižek, "Rewolucja…", wyd. cyt. s, 595
7. Definicje tego użył Jacques Derrida w swojej pracy, Spectres de Marx
8. Žižek parafrazuje tutaj znane hasło Lenina "Socjalizm = elektryfikacja + władza sowietów", "Rewolucja…", wyd. cyt. s. 589
  • Dodano:
  • Autor: