sajz zirou czyli wybiegach co to jest
Definicja: rynku pracy i wdzięku słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy sajz zirou - czyli o wybiegach, modelkach i Rubbensie

Słownik: Size zero. Kingsajz. Minimalizm. Miniaturowość.
I to raczej w talii, biuście i biodrach. Poczciwe 90-60-90 może się niepokoić o swoją pozycję na rynku pracy i wdzięku...
Definicja: Size zero. Kingsajz. Minimalizm. Miniaturowość.
I to głównie w talii, biuście i biodrach. Poczciwe 90-60-90 może się niepokoić o swoją pozycję na rynku pracy i wdzięku.
Osobiście nie zabieram głosu w kwestii czy to dobre, czy złe – ostatecznie tendencja tego zjawiska zerowymiarowości jest zapewne wywołana popytem wśród mężczyzn na kobiety w takim formacie.
Skoro podoba się to mężczyznom – zrozumiałym się staje, dlaczego podoba się to kobietom, nawet jeżeli muszą żywić się pieczywem chrupkim, mineralną i kawałkiem żółtego sera.
Moda – tematyka przyjmująca dotąd z otwartymi rękami dziewczęta o wątpliwej urodzie twarzy, długonogie, najlepiej długowłose i koniecznie panicznie i katastrofalnie z punktu widzenia przeciętnego człowieka – chude. Aktualnie trend ten subtelnie próbuje się porzucić, najprawdopodobniej na skutek sugestii projektantów, którzy nie chcą swoich sumień obarczać odpowiedzialnością za anokreksję wielu niewiast, marzących o światowej karierze modelek. Jednak estetyka także wychodzi z cienia i krzyczy, iż kobiety w rozmiarze nazwanym zero mają szczególny rodzaj gracji, który na wybiegu podoba się inaczej.
To zaklęty krąg wyznaczania standardów, preferencji wyglądu i wyrabiania typów idealnych u mężczyzn, którzy nie mają czasu na szukanie i wypracowywanie własnych.
Jako kobieta rubbensowska nie mam nic wspólnego z rozmiarem 0, ani z paroma wyższymi – lecz do refleksji na ten temat zmusiło mnie kilka ostatnio widzianych reklam i plakatów.
Zafrapowało mnie jakim prawem ekspansja sajzzirou dosięgnęła kampanii reklamowych wytwórów dla kobiet zaokrąglonych, które mają wyraźnie rysujący się biust i biodra. Nagle z katalogu odzieży dla puszystych spozierają wyłącznie bardzo szczupłe modelki. Jako reklamożercę razi mnie to w sposób szczególny, ponieważ dominacja tego rewiru poprzez wielkość 0 jest ze wszechmiar niesprawiedliwa, naganna i pokusiłabym się o jeszcze parę stwierdzeń o wydźwięku pejoratywnym.
Możnaby mi zarzucić, iż ja zwyczajnie zazdroszczę tym kobietom urody. I one pewnie chórem wszystkie aby to wykrzyknęły. Tylko, iż jest wprost przeciwnie – uznaję ich urodę i pewnego rodzaju wyższość – ostatecznie popyt na szczupłość jest znacząco wyższy niż na puszystość (aczkolwiek kto wie, czy to nie świadczy o wyjątkowości) – lecz uważam za zupełnie słuszne i naturalne gdy modelką zostaje kobieta o rubensowskich kształtach. Jest w tym piękno i odpowiednio ujęte niczym nie ustępuje szczupłym „typowym” modelkom.
Dziwi mnie więc dlaczego w katalogach szczycących się asortymentem dla puszystych, ubrania reklamują panie w rozmiarze poniżej optimum. Gdyby zamienić je na adekwatne modelki, katalog przyjemniej aby się oglądało, podnosiłby poczucie własnej wartości regularnie zakompleksionych puszystych kobiet i wszystko byłoby na swoim miejscu.
„Ona także nie jest szczupła, a patrz jak ładnie wygląda w tej sukience! Może ja także powinnam sobie taką kupić?&rdquo
  • Dodano:
  • Autor: