spełnione marzenia co to jest
Definicja: zwykła opowieść o zwykłych ludziach słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Spełnione marzenia

Słownik: To nie jest bajka o „Piotrusiu Panu” ani o „Królewnie Śnieżce” . To nie jest baśń o nikim, kto mieszkał za siedmioma górami, za siedmioma lasami… To zwykła opowieść o zwykłych ludziach .
Definicja:

To nie jest bajka o „Piotrusiu Panu” ani o „Królewnie Śnieżce” . To nie jest baśń o nikim, kto mieszkał za siedmioma górami, za siedmioma lasami… To zwyczajna opowieść o zwyczajnych ludziach . O marzeniach, które dzięki mocnej wierze spełniły się, o życiu i o miłości, która odgrywa w nim główną rolę. Jednak jak to w życiu bywa, los nie zawsze sprzyja bohaterom, stawia przeszkody, które należy zwalczyć…. Lecz czego się nie robi dla tak wielkiego uczucia?


- Laura, tylko pamiętaj, dbaj o siebie!
-Ubieraj się ciepło!
-Wracaj szybko!
-Powodzenia!
Typowi rodzice : przekrzykujący się i żegnający na lotnisku z dzieckiem, które pierwszy raz w swoim życiu samotnie wylatuje do nieznanego państwie , by rozpocząć następny faza w swoim życiu, studia.
Typowa , dziewiętnastoletnia dziewczyna, pragnąca przygód i niesamowitych wrażeń. Pierwszy raz sama , pierwszy raz tak daleko, pierwszy raz samotnie, lecz z nadzieją.
Z nadzieją, iż wszystko pójdzie po jej myśli, iż uda jej się zrealizować plany i skończyć wymarzone studia. Z wysokimi rezultatami gdyż zdała maturę, a angielski nie sprawiał jej jakichkolwiek trudności. Za namową przyjaciół, postanowiła ryzykować i naukę kontynuować w Anglii.

Wsiadła do samolotu. W głośniku usłyszała głos przypominający o zapięciu pasów. Maszyna wystartowała. Dziewczyna w malutkim okienku zobaczyła stojącą przy barierkach , machającą jej na pożegnanie rodzinę. Szybko posłała im całusa na do widzenia i uśmiechnęła się. Po chwili mogła podziwiać już to, co jeszcze do niedawna było tylko niebem. „Tylko” zamieniło się w „aż” . gdyż niebo to nie tylko chmury, słońce, księżyc, czy gwiazdy. Niebo to również, a właściwie w pierwszej kolejności magiczny pył prowadzący do najdalszych zakątków świata. Pył dzięki któremu Laura czuła się jak w bajce. Przypomniało jej się dzieciństwo. Każdego dnia na dobranoc, babcia czytała jej bajki. Jednak ona w najwyższym stopniu lubiła „Kopciuszka” .Kiedy matka chrzestna zaczarowywała tytułową bohaterkę w piękną królewnę, dziewczynka skakała z radości. Teraz przeniosła się do bajkowego świata. Gotowa była tak samo jak kiedyś wstać i skakać, ponieważ życie wydawało jej się zbyt piękne. Nie mogła uwierzyć w to, iż za kilka min. stanie na obczyźnie, założy plecak na plecy i wyruszy w drogę. Nie mogła uwierzyć, iż zobaczy to, co jej oczy widziały tylko w telewizji.
W pewnej chwili czar prysł. Bajka zakończyła się i dziewczyna musiała ponownie stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Usłyszała gdyż „ Koniec podróży” i musiała ponownie stanąć twarzą w twarz z jakże piękną dla niej aktualnie ,rzeczywistością. Jednak pojawiły się wątpliwości. Czy da radę? Czy nie postawiła sobie za wysokiej poprzeczki? Czy sprosta postawionym jej wymaganiom, a w pierwszej kolejności czy uda jej się porozumieć z tutejszymi ludźmi? Wyrzuciła z głowy mln pytań i wyciągnęła mapę . Znajdowała się w miejscu, znanym jako siedziba Uniwersytetu Oksfordzkiego, gdzie od poniedziałku miała zacząć naukę. Była sobota. Masa ludzi na ulicach , korki i niesprzyjające warunki atmosferyczne sprawiły , iż Laura ponownie zastanawiała się , czy dobrze zrobiła opuszczając ojczyznę. Pewnie siedziałaby teraz w ciepłym domu , nie martwiąc się o nic, blisko przyjaciół, których już zaczęło jej brakować. „Nie- pomyślała. Muszę stawić czoła wyzwaniu, które sama podjęłam. To ja chciałam tego wyjazdu, ja podjęłam decyzję. Nie zmienię jej. Pokonam wszelakie przeszkody i uda mi się. Zrealizuję własne marzenia od początku do końca.” Podniosła z ziemi walizkę i ruszyła w drogę. Nie wiedziała , w którą stronę ma się udać. Podjęła więc pierwszą próbę porozumienia z obcokrajowcem, bo zamierzała spytać
o drogę .
Laura mieszkać miała u Polaków, do niedawna jeszcze jej sąsiadów z rodzinnej miejscowości – Opola. Kraj Jankowscy mieli syna, 2 lata starszego od dziewczyny, który podjął naukę na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wtedy właśnie rodzina zdecydowała się na wspólny wyjazd i przeprowadzkę do Anglii. Laura znała Michała. Był czarnym, niebieskookim młodzieńcem z głową pełną pomysłów. Nie myślał o imprezach ani o dziewczynach. Nie wychodził nigdzie ze znajomymi, siedział w domu, pochłaniając wielkie ilości wiedzy. Był bardzo mądry. Dziewczyna nigdy nie ukrywała, , iż chłopak jej imponował. Chciała mu dorównać. Rzadko wychodziła z przyjaciółmi, nie brała udziału w weekendowych zabawach. Czytała książki, uczyła się. Osiągnęła zamierzony efekt. Zarówno ona sama , jak i cała jej rodzina była z niej dumna. Laurze podobał się chłopak. Stanowił dla niej ideał mężczyzny. Ilekroć mijali się na korytarzu wysyłała mu ciepłe spojrzenie i uśmiech, który zawsze zostawała odwzajemniony. Michał w jej marzeniach stał na czołowym miejscu.
Laura nie wiedziała, jak dojść do ulicy, gdzie mieszkają kraj Jankowscy. Zaczepiła pierwszego, sympatycznie wyglądającego przechodnia, który wskazał jej drogę. Szła prosto długą ulicą, przebijając się poprzez chmarę przechodniów, po czym skręciła w wąską uliczkę. Na jej końcu mieścił się spory, piętrowy dom z krwistoczerwonym dachem. Weszła po schodach i nacisnęła klawisz dzwonka. Usłyszała kroki. Drzwi otworzyły się i dziewczyna stanęła twarzą w twarz z wysoką, szczupłą kobietą.
-Dzień dobry- wykrztusiła Laura
-Laura, witaj! Jak miło Cię widzieć! Wejdź, wejdź proszę…- przywitała ją pani Małgorzata, ściskając i całując w oba policzki.
Dziewczyna weszła do domu. Bagaże zabrał jej mały, krępy mężczyzna, pan Jacek. Zaprowadził ją do nowego pokoju, w którym od dzisiaj miała mieszkać. Rażąco-zielone ściany ukłuły ją w oczy. Kiedy tata Michała zostawił ją samą, rozpakowała własne rzeczy, uporządkowała stos książek i położyła się na łóżku. „ Ciekawe, gdzie jest Michał?”- pomyślała, a chwilę później wyjrzała poprzez okno. Zobaczyła go. Siedział na ławce w ogródku, bawił się z psem i wyglądał na zadowolonego. Laura postanowiła zejść na dół. Sporymi, szklanymi drzwiami wyszła na zewnątrz. Spokojnym krokiem ruszyła w kierunku chłopaka.
-Yyy…cześć- wyjąkała
-Laura! Witaj Jak minęła podróż? – chłopak nie krył zadowolenia z przybycia dziewczyny.
-Dobrze, bardzo dobrze…a co u Ciebie? Tak dawno się nie widzieliśmy, lecz Ty prawie się nie zmieniłeś…
- Yyy, no tak, to prawda. U mnie wszystko okej. Jak to w życiu bywa, raz z górki raz pod górkę . Szkoła, dom, szkoła, sesja, dom i koło się kręci. Zobaczysz, także wpadniesz w ten trans.
Młodzi rozmawiali tak poprzez kilka godz.. Michał opowiadał Laurze o Oksfordzie, wykładowcach, o swoich osiągnięciach. Dziewczyna zdała sobie sprawę, , iż ma ciężki orzech do zgryzienia. Wieczorem, wraz z rodziną chłopaka, zasiadła do kolacji, w czasie której zaczęto wypytywać ją o plany na przyszłość, a również o życie osobiste. Jednak nie należała ona do osób wygadanych i śmiałych i przypadek ta nie była jej na rękę. Wymigawszy się zmęczeniem, udała się do swojego pokoju i zasnęła.
Nadszedł dzień, kiedy Laura pierwszy raz znalazła się na Oksfordzkim dziedzińcu. Dzień, na który czekała z niecierpliwością, lecz również ze zdenerwowaniem. Nie spotka się gdyż z przyjaciółmi, nie zobaczy tu znanych jej twarzy. Wszystko było nowe, a jedyną znaną osobą był Michał. Jednak szybko znalazła wspólny język z obcymi jeszcze dziewczynami i chłopakami z ekipy i nerwy puściły. Było jeszcze lepiej niż myślała. Jak mówił Michał, dziewczyna wpadła w „oksfordzki” trans , lecz podobało jej się to. Chodziła uśmiechnięta, gdyż nie miała problemów z porozumieniem się z Anglikami , edukacja nie sprawiała jej większym trudności. Orzech, ku jej zdziwieniu, nie był tak twardy, jak przeczuwała.

Michał, odkąd Laura zamieszkała u państwa Jankowskich, każdego dnia zabierał ją na spacery po mieście. Pokazywał jej najróżniejsze zakamarki, które sam odkrywał. Chłopak imponował jej coraz bardziej, a jego uroda sprawiała , , iż nie sposób było się w nim nie zakochać. Jednak próbowała nie okazywać mu swojego zauroczenia . Po paru miesiącach, w czasie jednej z przechadzek. Michał nie był taki rozmowny , jak zazwyczaj. Dziewczyna nie wiedząc, co się stało, spytała wprost:
-Czy coś się stało? Milczysz, nie jesteś gadatliwy…
Nie zdążyła dokończyć, kiedy chłopak przerwał jej.
-Lauro, jesteś kimś, z kim chciałbym dzielić własne życie. Bałem się powiedzieć Ci o tym przedtem, bałem się ,, , iż wyjedziesz. Myślę, ,, , iż dzisiaj jest odpowiedni okres, abym powiedział Ci, co faktycznie czuję. Kocham Cię, lecz jeżeli Ty nie odwzajemniasz mojego uczucia, nie będę miał do Ciebie pretensji.
Dziewczyna poprzez chwilę patrzyła na Michała w milczeniu. Zdołała wykrztusić tylko kilka słów:
-Ja, ja…ja Ciebie tez kocham. Zawsze byłeś dla mnie wzorem do naśladowania. Nie byłeś dla mnie tylko kolegą.
Chłopak położył palec na jej ustach , po czym pocałował ją. Stali tak chwilę, po czym objęci wrócili do domu.
Z dnia dziennie, z miesiąca na miesiąc, ich uczucie było coraz mocniejsze. Widać było, ,, , iż oboje są faktycznie szczęśliwi. Zarówno Laura, jak i Michał tryskali energią, a uśmiech nie schodził im z twarzy. Nie ukrywali swojej radości. Jeszcze nigdy jakiekolwiek z nich nie było tak szczęśliwe. Był maj, miesiąc zakochanych. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, ,, , iż niedługo przyjdą wakacje, a co za tym idzie, rozstanie. Nie wiedziała jednak , ,, , iż osiem miesięcy minie w tak szybkim tempie. Obiecała rodzicom, , ,, , iż na całe wakacje wróci do domu. Teraz chciała odwlec tę chwilę. Nie miała zamiaru wyjeżdżać, lecz nie wiedziała, jak powiedzieć to najbliższym. Za dwa dni miała wylecieć do Polski. Za dwa dni mieli rozstać się na trzy miesiące. On także o tym wiedział. Jednak nie rozmawiali na ten temat. Cieszyli się chwilą. Laurze w głowie zaświtał pewien pomysł. Wieczorem, wtulona w Michała, patrząc na zachodzące słońce, spytała:
-Michał..
-Tak kochanie?
-Co byś powiedział, gdybym oznajmiła, , ,, , iż wakacje spędzimy wspólnie?- wydusiła
- lecz przecież miałaś wyjechać…czyżbyś wymieniła zdanie? Lauro, tak bardzo się cieszę…
-Nie, to nie tak. To również zależy od Ciebie.- przerwała mu w pół słowa. Czy.. czy poleciałbyś ze mną? Moi rodzice z pewnością nie mieliby nic przeciwko temu. Zresztą, jestem dorosła. To pierwsze nasze wspólne wakacje…
-Tak, polecę z Tobą. Te wakacje mają być początkiem wspaniałej przygody, którą będzie nasze dalsze życie. Nie zawaham się ani chwili. Będę z Tobą zawsze.
Wrócili do domu. Spakowali rzeczy. następny dzień spędzili gdyż na pożegnaniu z przyjaciółmi i rodziną Michała. Jego rodzice mieli pewne wątpliwości , - lecz zaufali mu.
kolejnego dnia zakochani byli już w Polsce. Rodzice Laury przywitali ich gorąco. Wieczór spędzili na długich rozmowach i opowieściach. Michała przyjęli z otwartymi ramionami, cieszyli się , , ,, , iż ich córka trafiła właśnie na niego.
Nie minęło kilka tygodni, jak w związku dwojga młodych zaczęły powstawać konflikty. Znajomi, różne zainteresowania. Laura chciała spotykać się ze własnymi przyjaciółmi, których tak bardzo jej brakowało poprzez moment studiów. W jej paczce jednak był ktoś, kogo Michał nie akceptował- Tomek. Typ spod czarnej gwiazdy, jak określił chłopak. Tomek zaprosił wszystkich na własne dwudzieste urodziny. Laura, oczywiście poprzez telefon , przyjęła zaproszenie bez porozumienia z Michałem. Pokłócili się. Chłopak siedział na łóżku i milczał, tymczasem Laura szykowała się do wyjścia. Po raz następny odkąd byli w Polsce, sprzeciwiła się chłopakowi. Wyszła. Michał miał już tego dość. Zadzwonił do swojego najlepszego kumpla, spakował najpotrzebniejsze rzeczy i unosząc się męską dumą, wyszedł, nie zostawiając jej żadnej informacje.” Niech ma za własne”- pomyślał.
Laura wróciła późno. Widząc pustą szafkę chłopaka, zalała się łzami. „Co ja zrobiłam? Po co ja tam poszłam? Czy impreza u Tomka była dla mnie ważniejsza od niego ?Nie!” Długo siedziała na drewnianym krześle, po czym sięgnęła po telefon. Abonent czasowo niedostępy, usłyszała kilkakrotnie w słuchawce.
Mijał drugi tydzień, a Michał w dalszym ciągu nie odpowiadał na telefony i smsy. Jego komórka była stale poza zasięgiem. Laura nie wiedziała co robić. Nie znała żadnego numeru do kolegów chłopaka. Bezczynnie włóczyła się po ulicach, nieruchomo wpatrywała w niebo.
Dziewczyna płakała. Minął gdyż miesiąc odkąd Michał wyjechał bez słowa. Zbliżała się pierwsza rocznica ich związku. Mieli wspólnie cieszyć się, , , ,, , iż już rok są wspólnie. Snuli wspólne plany na spędzenie tego dnia. Chłopak chciał zabrać ją w miejsce, gdzie będą tylko we dwoje. Gdzie będzie cisza i spokój. W miejsce, w który echo powtarzać będzie wyraz KOCHAM. Tak bardzo na niego czekała. Tak bardzo chciała poczuć dotyk jego dłoni i przypomnieć sobie smak jego ust. Siedziała samotnie w swym pokoju wpatrując się w zdjęcie ukochanego.
Z każdą chwila tęskniła coraz mocniej. Wskazówki zegara przesuwały się w szybkim tempie. Powinien już wrócić. Podeszła do okna, odsłoniła firankę i spojrzała w dół. Miała nadzieję, , , ,, , iż ujrzy jego ciepły uśmiech, na który tak długo czekała. Myliła się. Widok dziewczyny
i chłopaka czule obejmujących się sprawił, , , ,, , iż łzy same spłynęły po policzkach. Chciała znaleźć się na miejscu tamtej. Z powrotem usiadła na łóżko, już nie tak wygodnym jak wtedy, gdy leżeli na nim wspólnie. Smutnym, tęskniącym wzrokiem nadal spoglądała na zdjęcie
i właśnie w tej chwili usłyszała dźwięk dzwonka. Zamarła. Szybko pobiegła poprzez korytarz, by otworzyć drzwi. Jednak następna iskierka nadziei zgasła w niej, kiedy po drugiej stronie zobaczyła listonosza. W ręku trzymał kopertę, na której widniał napis: Laura Kłos, a pod spodem jej adres. Zastanawiało ją tylko, kto jest nadawcą, bo ta wiadomość nie została podana. Zamknęła drzwi i wróciła do swoich czterech ścian. Usiadłszy, rozerwała kopertę, wyjęła białą kartkę i zaczęła czytać:
„ Lauro,
Dzisiaj mija rok od kiedy stałaś się najważniejszą osobą w moim życiu. Rok, w którym moje życie nabrało sensu. Wiedziałem gdyż, , , ,, , iż mam dla kogo żyć, a moje serce miało dla kogo bić. Jednak zraniłem Cię. Zupełnie nie wiem, dlaczego WTEDY wyszedłem i wyjechałem bez wyjaśnienia. To była chwila, działałem pod wpływem emocji. Moja chora, męska duma…Żałuję tego, co zrobiłem. Chciałem wrócić, - lecz bałem się. Bałem się, , , ,, , iż wyrzucisz mnie za drzwi krzycząc „ z nami koniec!” Nie chciałem tego usłyszeć. - lecz przecież Ty nadal masz prawo być na mnie zła. Nie mogę mieć Ci za złe, jeżeli nie zechcesz mnie już znać, ponieważ ja sam jestem sobie winny. Dziś, w tym szczególnym dla nas dniu, kiedy każde z nas jest gdzie indziej, przepraszam za to, , , ,, , iż przeze mnie płakałaś. Przepraszam za to , , , ,, , iż spoglądając
w okno , miałaś nadzieję , , , ,, , iż mnie zobaczysz, a w czasie gdy mnie tam nie było. Przepraszam za TAMTEN dzień. Jedyne , co mogę dodać na koniec to kocham Cię! Jesteś promykiem mego życia, który nadaje mu sedno. Pragnę Cię zobaczyć, - lecz czy dasz mi tę szansę?
M.”

Dziewczyna kilkakrotnie przeczytała treść listu. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Po raz pierwszy od dawna poczuła ulgę. Michał nie zapomniał. Myślał o niej, wiedział, , , ,, , iż postąpił źle, a co najważniejsze- wiedział, , , ,, , iż ona cierpi. ponieważ cierpiała. Nie miała go przy sobie, kiedy był jej potrzebny, nie mogła opowiedzieć mu o swoich problemach, bo nie odbierał telefonów. Zachowywał się jak tchórz , - lecz zdał sobie z tego sprawę. Laura otworzyła szufladę, sięgnęła po długopis, po czym napisała:
„Ja także zawiniłam i przepraszam. To było dziecinnie niemądre. - lecz…gdziekolwiek teraz jesteś, przyjedź, proszę. Niech ten dzień stanie się najpiękniejszym dniem w naszym życiu. Niech już nic nas nie rozdzieli. Moje serce znowu zabiło mocniej. Dla Ciebie.
Twoja L.”
Wyszła z domu. Biegła, a rozwiane włosy zakrywały jej twarz. Już nie płakała. Wrzuciła kopertę do skrzynki i ruszyła w drogę powrotną. Zastanawiała się , czy Michał pisał prawdę. Czy faktycznie jeszcze mu zależy? Jej myślami zawładnęły wątpliwości. Czy nie odpisała mu pochopnie? Czy nie powinna była obrazić się i nie odpisać? Przecież on nie dał znaku życia poprzez miesiąc, który był dla niej koszmarem. Miesiąc, jakby wyrwany z kalendarza, przepełniony tęsknotą, pustką i żalem. Bez niego.


Michał wrócił. Laura, zauważywszy go poprzez okno, wybiegła przed dom, by rzucić mu się w ramiona. Chłopak uśmiechnął się do niej. Kilka następnych min. trwali w objęciach aż nie poczuli na sobie kropli deszczu. Rozpętała się burza. Wrócili do domu. Usiedli na łóżku, które znów stało się wygodne. Dziewczynę nurtowało jednak jedno, fundamentalne pytanie, czy on ją jeszcze kocha?
-Michał...ja…
- Tak?
-…chciałam spytać, czy Ty…
Michał spojrzał na nią i pogładził na włosach.
-Tak. Nigdy nie przestałem Cię kochać. Nigdy o Tobie nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę. Zawsze będę Cię kochał, gdyż jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Byłem niemądry, , , ,, , iż wtedy wyszedłem. Straciłem miesiąc , który mógłby być najpiękniejszym miesiącem w moim i naszym życiu, gdyby nie to… - lecz mogłem stracić o sporo więcej. Mogłem stracić Ciebie.
Laura patrzyła na Michała, a na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech, którego od dawna jej brakowało. Poczuła ulgę, jakby ogromny kamień spadł jej z serca. Złapała go za rękę. ”Teraz będzie tak, jak wcześniej. Będziemy żyli długo i szczęśliwie. wspólnie. Jak w bajce”.




  • Dodano:
  • Autor: