polscy uczniowie mają dość co to jest
Definicja: gdy my już skończymy edukację słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Polscy uczniowie mają dość, czyli niereformowalny minister

Słownik: Zastanawiałem się z kolegami, dlaczego Roman Giertych musiał zostać ministrem właśnie teraz, kiedy my uczęszczamy do szkoły. Czy nie mógłby nim być, gdy my już skończymy edukację?
Definicja: Niestety przypadło na nas i nic nie da się z tym zrobić. Tylko, iż nikt nie lubi być królikiem doświadczalnym, a my właśnie tak się czujemy. Każdego dnia media ogłaszają następne zarządzenie ministra, prośbę, czy nowy „genialny” pomysł, który usprawni polskie szkolnictwo. Lecz czy tak rzeczywiście jest? Czy działania ministra Giertycha faktycznie mogą doprowadzić do poprawy polskiej nauki? Wzięliśmy więc jego pomysły pod lupę i taki jest ich wynik:
Na plus zaliczyć trzeba ministrowi, iż nie ma chyba ucznia w Polsce, który aby nie znał jego nazwiska. Istnieje w mediach, jest rozpoznawalny i na swój sposób dostępny. W slangu młodzieżowym zwyczajnie „ma parcie na szkło” Jest kontrowersyjny, lecz dlatego zapada w pamięci. Kiedy w rozmowie padło pytanie o wcześniejszych ministrów nauki, zapadła cisza. Ostatecznie ktoś zmienił nazwisko pani Łybackiej. I nic więcej. A więc Roman Giertych teoretycznie spełnia najważniejszy wymóg, aby móc stać się „idolem” polskiej młodzieży. lecz…
No właśnie, lecz. Jednym z podstawowych zadań ministra miała być walka z chuligaństwem w szkołach. Szeroko nagłośniony w mediach program „Zero Tolerancji” naszym zdaniem okazał się totalną klęską. Każdą szkołę miała odwiedzić „Trójka Giertychowska” i przeprowadzić ankiety. Sam pomysł z założenia dobry, lecz z wykonaniem jest już trochę gorzej. Szkoły na różny sposób starały się (efektywnie) oszukać „inspektorów. Lub wysyłali niesfornych uczniów na wycieczkę, czy także zamykali ich w osobnej klasie, aby mogli sobie pograć na komputerach i broń Boże nie przeszkadzać. lecz ministerstwo samo zawiązało sobie pętlę na szyi dając uczniom do wypełnienia ankiety. Zebraliśmy kilka opinii na ich temat i żadna z nich nie była pozytywna. Pedagodzy zauważyli w nich mnóstwo błędów: źle skonstruowane pytania, błędy składniowe, rzeczowe. Ale ministerstwo właśnie na ich podstawie chce stworzyć prawdziwy obraz polskiej szkoły. Obraz może i stworzenie, lecz czy do końca prawdziwy?
Rozwiązaniem problemu „bogaci” – „biedni” w szkołach mają być mundurki. One nie rozwiążą tego problemu. Spowodują jedynie ujednolicenie wszystkich uczniów. Zabija naszą indywidualność, oryginalność, wyjątkowość. Znamy głosy uczniów tak zwany szkół „elitarnych”, gdzie wszyscy podkreślają, iż dzięki mundurkom nie czują się inni, gorsi. Są równi. lecz czy wszyscy muszą być równi? Co to właściwie oznacza „równi”? Tj. precyzyjnie to samo jakby powiedzieć - sprawiedliwie, a więc po równo. Tak nie jest. My uczniowie, szanujemy każdego człowieka, niezależnie od majątku jego rodziców. Do zrozumienia tego nie są nam potrzebne mundurki, które mogą spowodować wśród nas niepotrzebny chaos i zrodzić agresję. My chcemy mieć swój styl, być indywidualistami. Ponieważ w dzisiejszych czasach, jeżeli nie wyróżniasz się z tłumu – zginiesz.
Sprawą, która może bulwersować, jest swoista propaganda antyhomoseksualna. W świecie, gdzie tyle się mówi o równouprawnieniu, tolerancji, swobodzie seksualnej minister Roman Giertych chce zakazać homoseksualistom nauczania w szkole. Jestem bardzo ciekaw, w jaki sposób ma zamierzenie to sprawdzić, kto jest jakiej orientacji – czyżby następna ankieta? A może wywiad? Nie wiem, czemu lecz mam wrażenie, iż dla ministra jak i innych posłów LPR homoseksualista = pedofil. To wierutna bzdura. To są dwa różne definicje i należałoby je rozróżniać. jeżeli osoba jest dobrym nauczycielem, świetnym pedagogiem, osiąga efekty w pracy z uczniami, a okazałby się innej orientacji, to należałoby ją zwolnić?
Natomiast kwestia z maturami wydaje się w momencie obecnej z jakby z innej galaktyki. Pan minister nie ma pomysłu na „nowoczesny” egzamin dojrzałości i dlatego co chwila ukazują się nowe rozporządzenia, które okazują się prawniczymi bublami. Amnestia – miała dać szansę maturzystom, którym się nie udało. Miała… Prawda była wręcz odwrotna – zabrała ją, nie było szansy na egzamin poprawkowy, a tym samym podwyższenie liczby pkt.ów. Problemem dla wszystkich jest matematyka jako element obligatoryjny. Rok 2009 czy jednak 2010, a może później? Nikt nie wie, co się dzieje. Mój matematyk powiedział, iż w tej chwili tj. „czeski video”. On nie wie, czy ma przygotowywać pierwsze klasy do matury, czy nie. Ma zmienić program, czy go kontynuować. Gubią się wszyscy – i nauczyciele i w pierwszej kolejności uczniowie. Chybionym pomysłem było także rozdzielenie poziomu podstawowego od rozszerzonego i wprowadzony przelicznik. Efektem tego jest niechęć uczniów do pisania poziomu trudniejszego, ponieważ boją się , iż zwyczajnie nie zdadzą matury.
Z innych pomysłów należałoby wspomnieć o powstaniu listy uczennic w ciąży. także nie wiadomo, po co? Chyba tylko po to, aby obliczyć wysokość becikowego. Ważnym problemem są także zwolnienia lekarskie z w-f. Ma je coraz większa liczba uczniów. Minister chce je ograniczyć. Założenie jak w najwyższym stopniu słuszne, ciekawe jak będzie z wykonaniem. Roman Giertych che, by ćwiczyli wszyscy, niezależnie od stanu zdrowia i sprawności. Nauczyciel będzie musiał wymyślać ćwiczenia zastępcze. To oznacza, iż uczeń z niesprawną ręką, tymczasem pozostali uczniowie świetnie się będą bawić grając w siatkówkę, będzie skakał pajacyki, ponieważ to może robić. Gratuluje ministrowi świetnego rozwiązania problemu. Wspomnieć należy jeszcze o listy osób zbierających kapitał na WOŚP. Trzeba jednak zaznaczyć, iż Roman Giertych przeprosił Jurka Owsiaka za ten incydent.
tak aby nie było tak tragicznie, należy odnotować pozytywne i udane pomysły Ministra nauki. Wprowadzenie nakazu edukacji 4 zwrotek hymnu państwowego jest jak w najwyższym stopniu na miejscu. Każdy Polak powinien znać Mazurka Dąbrowskiego, to nie ulega żadnej wątpliwości. Innym odpowiednikiem dobrego pomysłu jest wprowadzenie egzaminu z języka obcego po gimnazjum.
Najnowszym, chyba w najwyższym stopniu kontrowersyjnym, lecz jednak niefortunnym pomysłem jest wliczenie oceny z Religii/Etyki do średniej ocen. Jako powód Roman Giertych podał docenienie chęci i wysiłku tych uczniów, którzy na religię chodzą. Chciałoby się powiedzieć: „doceniamy, iż minister docenia, lecz dziękujemy”. Religia może i nie jest obiektem, na który trzeba się uczyć. Religia to rozmowa z katechetą, szukanie własnej drogi życia. A ocena na świadectwie ma oznaczać głębokość wiary? Ten ma piątkę to oznacza iż bardziej wierzy od tego, co ma dwójkę? Nie wszyscy uczęszczają na religię, szkół nie stać na wprowadzanie zajęć etyki. Przeważnie jest tak, iż religia jest w środku lekcji, więc uczniowie mają okienko. Im na świadectwo wpisze się co?? Nic? lecz wtedy będą mieć niższą średnią. Takie stawianie pod przymusem chodzenia na religię to łamanie wolności obywatelskiej – wolności wyboru. Może należałoby zostawić, tak jak jest, ponieważ tak jest dobrze.
Jeśli Roman Giertych faktycznie chce naprawić szkolnictwo, powinien zacząć od podwyżek dla nauczycieli To powinien być pierwszy i najważniejszy pkt.. Dopiero później cała reszta. tak aby nie musiało ponownie dochodzić do podobnej sytuacji, jak ta z 17 marca w czasie protestu nauczycieli w Warszawie. Wtedy, wiceminister nauki powiedział, iż taki strajk to mu się kojarzy z komuną i masowym przyjeżdżaniem robotników autobusami. Nauczyciele może i są robotnikami, lecz ich pracę i trud należałoby jednak docenić
  • Dodano:
  • Autor: