ocalić kontynent co to jest
Definicja: kto może odwrócić bieg tych zdarzeń słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy "Ocalić Kontynent"

Słownik: Jest rok 2079. Liczne anomalie pogodowe i konflikty pomiędzy mocarstwami wyniszczają ekosystem globu. Ludzkość jest na skraju zagłady. Czy jest ktoś, kto może odwrócić bieg tych zdarzeń?
Definicja:

"Wstęp"



Jest rok 2079, konflikty pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Państwami Bliskiego Wschodu zaostrzają się. UE z racji na własne bezpieczeństwo odmawia pomocy Stanom Zjednoczonym. Republika Polska przechodzi kryzys gospodarczy, liczba mieszkańców państwa drastycznie zmalała, wartość zarobków drastycznie spadła, mimo że Polska jest u skraju zagłady usilnie dostarcza pomoc militarną dla Stanów Zjednoczonych. Gdy zostaje wolą innych krajów wydalona z UE oddaje własne całe terytorium i siły militarne pod władzę USA w zamian za to, iż po wojnie Stany Zjednoczone pomogą Polsce odnowić kraj i znacząco rozwinąć jego gospodarkę. Mocarstwo obiecywało republice również przewarzająca część podbitych terenów na Bliskim Wschodzie. UE zabroniła swoim mieszkańcom używania Internetu bo zapanował w nim chaos i stał się on bronią w czasie wojny USA z Bliskim wschodem. UE stworzyła swoją pokojową sieć zwaną Euronet, była ona znacząco bezpieczniejsza od swojej poprzedniczki. Aby nie doszło do użycia tej sieci do celów wojennych UE powołała specjalne służby zwane „I-Forces” które kontrolują sieć i chronią ją przed atakami hakerów. Następnym problemem UE było „Globalne Ocieplenie”. Poprzez anomalie pogodowe ludzie w Afryce przestali istnieć z powodów ekstremalnych warunków. Temperatura na kontynencie wzrosła do 65 stopni Celsjusza a średnia szybkość wiatru wynosiła 120 km/h. Naukowcy z Europy ciągle główkują aby zapobiec podobnej sytuacji w Europie, a anomalie pogodowe na kontynencie ciągle zaostrzają się. Sytuacje pogorszyły również eksplozje bomb atomowych w Bliskim Wschodzie i na terenie Stanów Zjednoczonych. Lodowce z obu biegunów zostały przetransportowane do Europy gdzie zapotrzebowanie na wodę słodką znacząco wzrosło po fali upałów na Zachodzie Kontynentu. Ludzkość staje twarz w twarz z największymi problemami, z jakimi miał do chwili obecnej do czynienia człowiek.

„Ocalić kontynent”



Pewnego dnia na ławce koło Parku w małym miasteczku Goppingen w Niemczech siedział stary, łysy mężczyzna o ciemnej karnacji i brązowych oczach. Przeglądając dokumenty, złapał się za głowę i zaczął nerwowo czegoś szukać. W tym samym czasie koło niego wylądował mały powietrzny prom, wysiadło z niego kilku ubranych na czarno mężczyzn. Mężczyźni podeszli do starca i siła zabrali go na pokład promu. W mgnieniu oka prom znikł pośród chmur. Zjawisko to od samego początku obserwował Thomas, który akurat wracał z Uniwersytetu. Thomas był młodym studentem informatyki, jego wygląd nie różnił się od wyglądu przeciętnego mężczyzny w tym wieku. Był on wysokim brunetem z krótkimi włosami i zielonymi oczami. Gdy wszystko ucichło Thomas podbiegł do miejsca, gdzie przed chwilą stał prom, rozglądając się dookoła zauważył, iż pod ławką, na której siedział starzec jest Mobile-PC. Thomas podniósł urządzenie i bez namysłu schował je do kieszeni. Rozglądając się wokoło ruszył w stronę swojego samochodu. Wsiadając do niego zauważył dwóch mężczyzn biegnących w jego stronę. Jeden z nich miał w ręku broń. Przerażony Thomas bez wahania włączył auto i pojechał. Po 15 minutach jazdy zatrzymał się na parkingu w centrum miasta. Wyciągnął swój telefon i zaczął dzwonić do swojego przyjaciela Roberta.

- Robert? – zapytał Thomas.

- Mam teraz zajęcia! Mówiłem Ci żebyś nie dzwonił o tych godzinach! – parsknął zirytowany Robert.

- Słuchaj Robert to bardzo istotna kwestia, nie możemy o niej gadać poprzez telefon. Spotkajmy się przy opuszczonej fabryce za dziesięć min.. – odpowiedział szybko Thomas.

- Thomas, co się stało? – zapytał zdziwiony Robert.

- Opowiem Ci, gdy się spotkamy!” – odparł Thomas, kończąc rozmowę.

Czekając na Roberta pod opuszczoną Fabryką, Thomas oglądał zawartość Mobile-PC, którego zgubił starzec. Zauważył tam raporty i spostrzeżenia dotyczące Afryki. Miały one dane lokalizacyjne jakiejś bazy w Ghanie. Thomas zauważył także, iż urządzenie zawiera kody dostępu do kilku satelit nad Afryką.
Nie mógł pobierać z nich danych, gdyż mechanizm GPS w urządzeniu był uszkodzony. Wpadł jednak za pomysł aby zsynchronizować dane Mobile-PC z jego telefonem komórkowym. Gdy pobrał dane i wszystkie kody dostępowe zauważył iż jego telefon pobiera dane z badawczego satelity znad Afryki. Gdy pobrał wszystkie zdjęcia z satelity, zobaczył tam zabudowania i pojazdy, ale nie były to budynki cywilne, tylko militarne. Thomas się bardzo zdziwił, gdyż mówili mu, iż Afryka została zniszczona 28 lat temu i panują tam takie warunki, gdzie jakiekolwiek powstanie nie mogłoby przeżyć. Thomas tak wczytał się w raporty dotyczące zniszczonego kontynentu, iż nie zauważył jak do fabryki wszedł Robert. Robert był ciemnym blondynem z niebieskimi oczami. Wzrostem i budową ciała przypominał Thomasa. Jego poglądy były bardzo zbliżone do poglądów jego przyjaciela.

- Co to za istotna kwestia? I dlaczego akurat tutaj mnie ściągnąłeś? – zapytał zaciekawiony Robert.

- Popatrz! – odrzekł Thomas podając Robertowi swój telefon komórkowy.

- Przecież to zdjęcia satelitarne Afryki… to niemożliwe przecież…! – burknął zaskoczony Robert.

- Wszyscy mówią, iż ona dawno nie istnieje. iż to ogromne jałowe pustkowie o temperaturze sześćdziesięciu stopni Celsjusza. – rzekł Thomas.

- Skąd to masz?! – zapytał zdezorientowany Robert.

- To długa historia… - odrzekł Thomas a następnie opowiedział przyjacielowi cała sytuacje.



Po piętnastu minutach…



- Człowieku! My możemy zginąć! Może Ci mężczyźni z promu szukają nas i tych danych. – zaczął cicho Robert.

- Musimy zawiadomić kogoś z Policji lub lepiej kogoś z Rządu Unii i oddać mu te dane wraz z komputerem. – rzekł Thomas.

- Zwariowałeś… oni mogą już o tym wiedzieć i tylko czekać na nas, kiedy wejdziemy w ich sidła. – odrzekł Robert.

- Boże…Ty wszędzie widzisz spisek… - burknął zirytowany Thomas.

- Lepiej pójdźmy do kogoś zaufanego. Mówię Ci! Jestem pewien, iż prof. Nihil będzie wiedział, co z tym zrobić. Nareszcie pracował kiedyś dla wywiadu. – odpowiedział Robert gładząc się dłonią po skroniach.

- Masz racje… Na początku powinniśmy pójść z tym do profesora Nihila. Trochę to dziwne, lecz z tym spiskiem to przesadzasz. – rzekł Thomas wychodząc z ruin fabryki.

Robert udał się za Thomasem. Który przystanął przed ruinami i zaczął wpatrywać się w zachodzące słońce, które połyskiwało bladym czerwonym światłem.


C.D.N

  • Dodano:
  • Autor: