umiłowanie mądrości zamiast co to jest
Definicja: w najlepszym, najdoskonalszym możliwym systemie, jakim jest demokracja – nie jest do.

Czy przydatne?

Co znaczy Umiłowanie mądrości zamiast demokracji?

Słownik: Zmarły dopiero co amerykański autor Richard Rothy – aspirujący do rangi filozofa, a uważany za filodoksa, stwierdził był onegdaj, że flozofia żyjącym w najlepszym, najdoskonalszym możliwym systemie, jakim jest demokracja – nie jest do niczego
Definicja: Tym samym Rothy postawił wyżej demokrację nad filozofię. Wnikliwy Czytelnik stwierdzi, iż Serweta naczytał się sobotniego wydania „Rzeczpospolitej” i teraz mieli to, co przeczytał na własne potrzeby. Nie do końca tak jest, bo w kontekście problematyki zawartej w dwóch wcześniejszych felietonach – Rothy ze własnymi oryginalnymi tezami daje pkt. wyjścia do dalszych rozważań nad „losem swoim i tej krainy, gdzie wciąż myśl nie płynie” (Tak jest, nadal Kazik Staszewski ponad wszystko! ). Czasem odnoszę wrażenie, iż w tym pięknym państwie nad Wisłą już sam fakt wprowadzenia demokracji jest dla niektórych wystarczającym przyczyną do „odtrąbienia na zwycięstwo”. W wcześniejszych tekstach starałem się wykazać absurdalność zachodzących w Polsce zjawisk. Teraz chcę zastanowić się, jak temu zaradzić.
W roku 1996 , nakładem wydawnictwa „ad astra” wychodzi skromna książeczka, zatytułowana „Kontrrewolucja Młodych”. Autorem tej pozycji jest Roman Giertych. W owym czasie – kiedy żyły jeszcze ogromne nazwiska, jak np. Giedroyć, Grudziński, Miłosz, et consortes – publikacja ta nie odbiła się większym echem. W szczególności wśród tych, do których była kierowana.
Rok 2003, to czas, kiedy znany publicysta telewizyjny Tomasz Lis wydaje własną książkę „Co z tą Polską?” W odróżnieniu do „Kontrrewolucji młodych” jego podręcznik osiąga efekt rynkowy, idący w parze z akcją promocyjną. Lis jeździ po Polsce i promuje własną książkę na rozlicznych spotkaniach autorskich.
Tomasz Lis aktualnie jest członkiem zarządu Telewizji Polsat. Roman Giertych – Ministrem Nauki Narodowej. Obaj panowie – przez własne książki dają odpór temu, co Staszewski nazywa brakiem przepływu myśli. Lecz czy z pewnością? Czy dzięki tym książkom wyszli z ukrycia wszyscy przyjaciele z poczuciem tego, iż doczekali wreszcie świętego znaku? Obie książki potępiają w czambuł wszechobecną korupcję i układy na wszystkich szczeblach administracji państwowej. Obaj Autorzy odwołują się do poczucia przyzwoitości i konstruują myśli w stylu „tak dalej być nie może, trzeba temu położyć kres”. I co z tego? Czy coś dzięki tym publikacjom się zmieniło? Nie. Nic się nie zmieniło. Może zatem trzeba pójść w poprzek Rothy’emu i postawić umiłowanie mądrości, ponad demokrację? Już słyszę te krzyki. Dyktaturę chce wprowadzić ! Jeśli między dyktaturą a umiłowaniem mądrości można postawić symbol równości, to jestem za, lecz doświadczenie mówi, że takowego znaku między tymi definicjami postawić się nie da, a co najmniej nie wypada. No dobrze, a jeżeli nie dyktatura to co? Rządy filozofów? „kraj” Platońskie? Ten numer także nie przejdzie w środku Europy.
Stawiam zatem na odnowę etyczną i duchową społeczeństwa. jeżeli ktoś nie jest wierzący – stawiam na wartości uniwersalne, takie jak prawość, szlachetność, uczciwość. jeżeli ktoś wierzący – może wrócić do Dekalogu? A może pójść jeszcze dalej i zejść do zupełnych podstaw, jak chociażby zwyczajna uprzejmość w tramwaju, na ulicy, w sklepie czy także stojąc w korku? Jak już się z tym uporamy, pora zabrać się za poszanowanie tak zwanego „dobra wspólnego”. Po dziś dzień, niczym demon wisi nad nami zwyczaj, iż jak się nie wyniesie z zakładu pracy raz w tygodniu jakiegoś narzędzia, czy rękawic ochronnych to tydzień można uznać za stracony. Następnie kolej na budki telefoniczne, przystanki autobusowe i środki zbiorowej komunikacji. Marzy mi się przypadek, kiedy aparaty telefoniczne nie będą zniszczone, szyby na przystankach będą w całości, zaś siedzenia w autobusach nie będą ogryzione z tapicerki.
Kiedy się już z tym uporamy - w moim przekonaniu, obecna spirala patologii, jakie drążą nasze społeczeństwo pryśnie jak bańka mydlana. Ponieważ oto za jakieś 20 -25 lat okaże się, iż dzieci wychowywane w tym duchu przejmą władzę w państwie i ... nie będą kradły, spiskowały, dawały łapówek, czy rozprzedawały narodowy dorobek za bezcen. Gdyż tak zostały wychowane. I w głowie im się nie będzie mieściło inne postępowanie niż to, które wyniosły z domu. Idealista ze mnie nieprawidłowy. lecz skoro na szkołę liczyć nie można, uniwersytety są zajęte lustracją, organizacje pozarządowe walczą o przetrwanie, przedsiębiorcy mają to wszystko gdzieś, to innego wyjścia nie ma, jak tylko robota u podstaw. Kolejne pytanie jest takie: Czy wystarczy nas do takiej pracy? Czy damy sobie radę? Z nadzieją patrzę także w stronę wszelakich duszpasterstw młodzieży, fundacji i ośrodków.
Polak potrafi. Wierzę, iż nie tylko kraść, oszukiwać, walczyć z Ogromnym Bratem i pisać ogromne słowa w książkach.
  • Dodano:
  • Autor: