wczasy czasy co to jest
Definicja: PRL ciągle obecny prawie 20 lat po swoim końcu słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Wczasy i czasy PRL-u

Słownik: PRL ciągle obecny prawie 20 lat po swoim końcu.
Definicja: Wczoraj wraz z moja narzeczoną wrocilimy z wczasow nad morzem. Bałtyckim dla jasności, ponieważ ostatnio zauważyłem, iż nasze morze jest doceniane poprzez cudzoziemców głównie za sprawą plaż a poprzez rodaków traktowane jest gorzej niż powiatowa sadzawka wyglądając jak po ataku miejscowych śpiewaków spod sklepu monopolowego po spożyciu napoju Wniebobiorącego Interpercepcyjnego Neuro Oczyszczenia. Lecz niestety im więcej fotelowych myślicieli ruszających się nie dalej niż do własnej piwnicy tym gorzej, czego wynikiem są krążące takie właśnie opinie. Trzeba zobaczyć, tak aby się wypowiadać. Co do wczasów to nie wiem czy powinno się jeszcze wakacyjne pobyty w innym miejscu niż własny dom określać tym mianem, gdyż efektywnie walczy się na każdym kroku chociażby z samymi wspomnieniami o PRL-u. Również nazewnictwo ośrodków jest problemem. Ośrodek "wczasowy" to nie za bardzo wiadomo jaki lecz "wypoczynkowy" to już jest coś. Tam się wypoczywa a termin "wczasowania" nie jest chyba zbyt dobrze rozpracowany.

W latach wcześniejszych jak i w tym roku, po wyjściu ze zdecydowanie kapitalistycznego ośrodka wczasowego (mam na myśli, ze pochodzi z głeboko demokratycznych czasów i nie ma w nim cienia poprzedniego ustroju) i przechadzając się po uliczkach miejscowości, w której byłem, regularnie zdarza mi się myśleć nad pewną kwestią związaną z czasami, kiedy to statusem kultu otaczano u nas ludzi z czerwonymi gwiazdami i jeszcze dwoma innymi narzędziami zdecydowanie mniej reprezentatywnymi niz gwiazda. Mianowicie chodzi mi o niekótre ośrodki wczasowe, które mimo 2006 roku na kalendarzowych kartach w dalszym ciągu są ikoną poprzedniego ustroju, lemoniadą z saturatorów i polo cokta płynącego.

Zadaje sobie nie po raz pierwszy pytanie, czy 17 lat to faktycznie zbyt niewiele aby doprowadzić takowe obiekty do ładu, tak by nie straszyły swoim wyglądem? Wiem jednak, ze w Polsce żadne zmiany ciężko się przeprowadza bez ogólnonardowego przewrotu, kilku strajków głodowych i spalenia ministerstwa, nie mówiąc juz o tym, tak aby było to zrobione szybko i sprawnie. Mniej więcej dwa tygodnie temu byłem świadkiem podania pewnej osobie ceny, jaką należy zapłacić za spędzenie jednej doby w domku (budowla przypominała domek tylko z kształtu a środek wyglądał gorzej niż moja piwnica), którego lata świetności przypadają najprawdopodobniej na przełom władzy Władysława Gomułki i Edwarda Gierka. Wspomniana cena to 200 zł. Po usłyszeniu tego stwierdziłem, iż spędzenie doby w hotelu czasów kapitalizmu jest tańsze i to zdecydowanie. Wiem, wiem iż niektórzy lubią atmosfere bliskości z naturą i nie chcą mieszkać na podwyższeniu i klatce zwaną pierwszym piętrem i dlatego decydują się na przykład na wczasy w domku (bez znaczenia dla nich to jest, ze wszystkie rozmowy będą słyszalne w namiocie rozbitym z jednej strony na ścianie wynajętego czworaka). Idąc tym tropem stwierdzam, ze niecałe 200 metrów dalej, stały identyczne domki lecz nowiutkie i również doba była tańsza. Mimo wszystko jeszcze bardziej od tego, dlaczego obowiązują tam takie a nie inne kwoty dziwi mnie to, iż są na to chętni.

Myślę jednak, iż kluczem do rozwiązania tej zagadki mogą być państwa tak zwany zachodu a konkretniej ich obywatele spragnieni adrenaliny rodzaju "zawalisięczynieoturosnągrzybynasufitach". Nie tak dawno po obejrzeniu programu na jednej z brytyjskich stacji telewizyjnych zobaczyłem, iż tam teraz extra nowoczesna łazienka (i oczywiście superdroga zarazem) przypomina pomieszczenia tego samego przeznaczenia, które u nas były krzykiem mody w latach przełomu władzy dwóch panów wspomnianych powyżej. Czyzby tam kapitalistyczne podejście do sedesów i umywalek juz się przejadło i ludzie zapragnęli poczuć troche prymitywizmu? Na to wychodzi. Więc jeżeli takich przypadkowych gości zabraknie, nasi pewnie postanowią odrestaurować przedmiot aby przynosił większe zyski. A idąc tropem PRL-u i dobrze opłacalnych wystaw o tamtych czasach, wystarczy dać za granicą ogłoszenie, iż tutaj nie tylko są muzea, na eksponaty których można popatrzeć, lecz iż są również takie, w których dosłownie można zamieszkać. Widzieliście kiedyś muzeum, w którym można spędzić wakacje?

Nie to jest jednak jeszcze wszystko co chciałem powiedzieć w tym temacie. Okazuje się, iż wstawienie do pokoju telewizora, mimo tego iż jego ekran nie pozwala na swobodne oglądanie nawet osobom o świetnym wzroku, nawet w nowych ośrodkach stało się sprawą istotną mniej więcej 2 lata temu. A podobno mamy XXI wiek. Wiem, iż na południu Francji w niezbyt pięknych hotelach istnieje sposobność podłączenia zupełnie za darmo swojego komputera do internetu i używania ile się tylko spodoba aż spali się wraz z kablami umieszczonymi w ścianie. Trzy kanały w telewizji w takowych obiektach to w dalszym ciągu standard. Zawsze gdy o tym wspominam podnoszą się głosy, iż przecież na wczasy nie jeździ się po to, tak aby oglądać telewizję lecz ja jednak odpowiadam na to krótko: po co kto jeździ na wczasy to już tylko i wyłącznie jego kwestia. Zupełnie mnie osobiście nie interesuje to, czy ktoś wyjeżdża odprawiać orgię czy prowadzić akcje sprzątania świata w pobliskim lesie dopóki mi to oczywiście nie przeszkadza.

Podsumowując: Na terenie naszego państwie stoii sporo przedmiotów o przeznaczeniu wczasowym, które mimo tego, iż się walą i wogóle wyglądają strasznie, można zastosować i nieźle na tym zarobić. ponieważ po co ma być ładnie jak dziadostwo wciąż popłaca
  • Dodano:
  • Autor: