sklepik marzeniami co to jest
Definicja: Scenariusz o tym, co naprawdę w życiu istotne słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Sklepik z marzeniami

Słownik: Scenariusz o tym, co naprawdę w życiu istotne.
Definicja: SKLEPIK Z MARZENIAMI
(a więc historia półprawdziwa)




Klient: Dzień dobry.
Sprzedawca: Dzień dobry, może Pan coś kupi? Proszę zastanowić się dobrze
zwrotów nie przyjmujemy....
Klient: Dziękuję, lecz nie zamierzam niczego kupować! Chciałem się tylko rozejrzeć!
Sprzedawca: Bardzo proszę. Mamy tutaj wszystko...
Klient: Doprawdy? Nie wierzę!
Sprzedawca: lecz tak właśnie jest...
Klient: Czy macie wobec tego...
Sprzedawca: Mamy!
Klient: lecz ja jeszcze nic nie powiedziałem!
Sprzedawca: Nie istotne! Jak już mówiłem, mamy tutaj wszystko.
Klient: Poproszę więc...
Sprzedawca: Śmiało!
Klient: No nie wiem...
Sprzedawca: Może potrzeba Panu szczęścia?
Klient: Mnie?
Sprzedawca: Panu.
Klient: Uważam się za szczęśliwego.
Sprzedawca: Czy by z pewnością?
Klient: Chyba tak...
Sprzedawca: Dlaczego chyba?
Klient: Gdyż nie jestem pewien...
Sprzedawca: Nie jest Pan pewien swojego szczęścia?
Klient: No, nie!
Sprzedawca: W takim razie nie jest Pan szczęśliwy!
Klient: Być może...
Sprzedawca: Jak pan sądzi, co jest Panu potrzebne do pełni szczęścia?
Klient: Trudno mi powiedzieć... Wydaje mi się, iż mam wszystko!
Sprzedawca: Czy ma pan żonę?
Klient: Owszem, mam.
Sprzedawca: Czy ma Pan dzieci?
Klient: Mam.
Sprzedawca: Czy ma pan miłość?
Klient: Kocham własną żonę, a ona kocha mnie! Kocham własne dzieci, a one mnie...
Sprzedawca: Czy by z pewnością?
Klient: Tak, oczywiście!
Sprzedawca: Czy jest Pan tego pewien?
Klient: Chyba...
Sprzedawca: Chyba?
Klient: Z żoną jesteśmy małżeństwem od dwudziestu lat... Ona każdego dnia gotuje mi obiad, ja chodzę do pracy. Wspólnie wychowaliśmy dzieci..
W piątki oglądamy wspólnie telewizor, a w niedzielę wspólnie idziemy do kościoła.
Sprzedawca: Kiedy ostatnio powiedział pan swojej żonie „KOCHAM”?
Klient: Sądzi Pan, ze w moim wieku człowiek pamięta takie rzeczy? Raczy Pan żartować.
Sprzedawca: Nie pamięta Pan kiedy ostatnio powiedział żonie „Kocham Cię”?
Klient: Nie, nie pamiętam!
Sprzedawca: Kocha Pan więc żonę?
Klient: Trudno powiedzieć...
Sprzedawca: (a więc nie...
Klient: Tego nie powiedziałem!
Sprzedawca: No dobrze... A co z Pana dziećmi?
Klient: One mnie kochają i szanują!
Sprzedawca: z pewnością?
Klient: z pewnością! Wychowywałem je! Z synem w każdą sobotę jeździłem na ryby albo pograć w piłkę. Z córką zaś chodziliśmy na lody i do kina... Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic!
Sprzedawca: Czym dzisiaj zajmują się Pana dzieci?
Klient: Nie chcę o tym mówić...
Sprzedawca: Coś nie tak?
Klient: Nie, wszystko jest w porządku! Mam nadzieję...
Sprzedawca: Jak to?
Klient: No, ponieważ nie wiem czy wszystko w porządku u moich dzieci...
Sprzedawca: Nie rozumiem...
Klient: Ostatni raz rozmawiałem z dziećmi bardzo dawno temu...
Sprzedawca: Dlaczego?
Klient: Dzieci postanowiły wyprowadzić się z naszej miejscowości... Syn do Suwałk, a córka do Ameryki...
Sprzedawca: I nie kontaktujecie się ze sobą?
Klient: Nie.
Sprzedawca: Dlaczego?
Klient: Gdyż nasze dzieci mają już własne rodziny, własne życie... Ja i żona przestaliśmy się dla nich liczyć...
Sprzedawca: Kocha Pan więc własne dzieci?
Klient: Tak! Bardzo kocham własne dzieci!
Sprzedawca: Pomimo tego, iż one zapomniały już o panu?
Klient: No... tak.
Sprzedawca: Nie jest pan tego pewien?
Klient: Nie...
Sprzedawca: Reasumując... Nie kocha Pan swojej żony, a i do dzieci nie czuje wielkiej miłości!
Klient: Mówi Pan prawdę...
Sprzedawca: W takim razie, czy potrzeba Panu miłości?
Klient: Tak, potrzebuję miłości! Czy mogę ją kupić w pańskim sklepie?
Sprzedawca: Tak jak mówiłem... mam tutaj wszystko. Miłość również. Jest tylko jeden problem...
Klient: Jaki?
Sprzedawca: Nie jestem pewien czy będzie Pana stać na miłość... Ona jest bardzo droga!
Klient: Zapewniam, iż będzie mnie stać! Jestem bardzo bogaty!
Sprzedawca: Czy oby z pewnością?
Klient: Tak. Jestem właścicielem dużej spółki. Zarabiam tyle, iż mógłbym kupić sobie mały statek....
Sprzedawca: W to nie wątpię! Nie jestem jednak pewien czy jest pan na tyle bogaty, aby kupić miłość w moim sklepie.
Klient: Co także pan mówi? Stać mnie na wszystko! W jakiej cenie jest miłość?
Sprzedawca: Jak dla pana cena będzie wyjątkowa...
Klient: To oznacza?
Sprzedawca: Jeśli jedna sekunda jest warta złotówkę, to cena jaką będzie pan musiał zapłacić za miłość wynosi...
Klient: No ile?
Sprzedawca: Wynosi wartość wszystkich sekund, w momencie których nie mówił Pan żonie „Kocham” plus wartość wszystkich sekund kiedy nie rozmawiał pan z dziećmi.
Klient: Pan raczy żartować?
Sprzedawca: Ależ nie...
Klient: Chce Pan, abym zapłacił za miłość tak gigantyczną sumę?
Sprzedawca: Taka jest jej cena...
Klient: W takim razie, rzeczywiście mnie nie stać na miłość.
Sprzedawca: Mówiłem panu, iż cena miłości jest bardzo wysoka...
Klient: Nie sądziłem, iż aż tak... lecz zaraz...
Sprzedawca: Tak?
Klient: Czy ta cena jest równa dla wszystkich?
Sprzedawca: Przewarzająca część ludzi miłości poszukuje, znajduje ją i obdarza nią wszystkich... Są jednak tacy, którzy miłości nie umieją znaleźć. Ci muszą kupować ją w moim sklepie za bardzo wysoką cenę.
Klient: Jestem więc biednym człowiekiem. Proszę mi powiedzieć co mogę kupić w Pana sklepie?
Sprzedawca: Wszystkie rzeczy tutaj są bardzo drogie. Mam tutaj marzenia, szacunek, honor a nawet tolerancję. Część tych rzeczy jest tańsza, a część droższa... Pana jednak nie stać na nic co tutaj sprzedaję!
Klient: Nie wierzę!
Sprzedawca: Taka jest jednak prawda.
Klient: Musi być coś w tym sklepie na co mnie stać!
Sprzedawca: Niestety, nie ma tutaj niczego takiego...
Klient: A w jakiej cenie jest najtańsza rzecz?
Sprzedawca: Najtańszy jest parasol w różowe groszki. Niestylowy, jednak bardzo cenny. Nawet na niego pana nie stać!
Klient: Błagam, proszę sprzedać mi ten parasol.
Sprzedawca: lecz on jest wart wszystkich pieniędzy jakie Pan ma!
Klient: Żartuje Pan!
Sprzedawca: Nie.
Klient: On nie może być aż tak drogi!
Sprzedawca: A jednak... Oprócz tego mówił Pan, ze nie zamierza niczego kupować w moim sklepie!
Klient: Zmieniłem zdanie.
Sprzedawca: lecz po co panu niebieski parasol w różowe groszki?
Klient: Nie wiem, lecz zrobię duże wrażenie na znajomych.
Sprzedawca: Skoro Pan tak uważa...
Klient: Czy mogę zapłacić czekiem?
Sprzedawca: Nie, przyjmujemy tylko gotówkę.
Klient: W takim razie wrócę tu za chwilę, sprzedam tylko dom, wszystkie własne rzeczy i wypłacę kapitał z banku.
Sprzedawca: Za które kupi pan niebieski parasol w różowe groszki?
Klient: Tak właśnie będzie!
Sprzedawca: Czy przemyślał pan sprawę?
Klient: Tak, ja dobrze wiem czego chcę w swoim życiu i wiem, ze teraz jest mi konieczny ten niebieski parasol w różowe groszki!
Sprzedawca: Dobrze więc, proszę przygotować kapitał, a ja zapakuję parasol w ozdobne opakowanie.
Klient: Do zobaczenia...
Sprzedawca: Do widzenia!
(klient wychodzi ze sklepu, a sprzedawca zostaje sam)
Sprzedawca: Dziwny jest ten świat... Człowiek nie mogąc mieć miłości zadowala się parasolem... Najgorzej jest kiedy próbuje się zapchać jakąś dziurę dzięki zera!
  • Dodano:
  • Autor: